cubaprovince pisze:Po pierwsze nie tylko potrzebna jest moja i rodziców zgoda, ale także nauczyciela i wszystkich pozostałych uczniów, gdyż oni także otrzymują tego maila.
No to jak to jest dla ciebie takim problemem, to wyłuskaj z tego mejla tylko twoją ocenę i ją
przekaż swojemu rodzicowi - nie można tak? I w czym konkretnie widzisz problem? Bo na razie gubisz się w określeniu problemu. Raz piszesz, że rodzic nie ma dostępu do ocen, raz że nie masz mejla, to znów że nie ma zgody na zajrzenie do mejla. Wymyślasz sobie wyimaginowane problemy, żeby tylko udowodnić swoją teoryjkę, jakoby to oceny przekazane mejlem miały być nieważne. Jakby to były piątki, też byś robił takie problemy?

Więc piszę ponownie: ocena jest oceną i skoro została prawidłowo wystawiona a twoja wiedza i umiejętności zostały rzetelnie ocenione, to nic, absolutnie nic, nie może spowodować jej nieważności - żaden statut szkoły, nawet dyrektor, nawet minister. Ta ocena już JEST. I doskonale wiesz, JAKA to ocena.
Jeśli twój rodzic chce się dowiedzieć o twoich postępach w nauce, a tych ocen nie ma w dzienniku, to zamiast do wychowawcy niech idzie do nauczyciela przedmiotu z prośbą o wyjaśnienia. Widzisz w tym jakiś problem?
cubaprovince pisze:Przepraszam bardzo, ale szkoła jest dla uczniów, nie dla nauczycieli i to nauczyciel powinien zrobić wszystko, aby pomóc uczniowi w nauce.
A jak się ma podjęty tu temat do niepomagania uczniom w nauce, bo nie załapałam? I w jaki sposób chcesz dowieść, że nauczyciel (szkoła) podając oceny przez mejla, nie jest dla ucznia?
cubaprovince pisze:Psim obowiązkiem nauczyciela jest uzupełnianie dziennika.
Obowiązkiem, po prostu obowiązkiem. Pisząc "psim obowiązkiem", wykazujesz ogromną pogardę dla nauczyciela, gotów żeś go utopić w szklance wody tylko za to, że się nie uczysz i dostajesz gorsze oceny, czyli sam nie pamiętasz o swoich, jak to ująłeś, psich obowiązkach. Dla mnie jesteś zwykłym chamem i dziwię się sobie, że chciałam w ogóle z kimś takim rozmawiać.
Ale powtórzę - nauczyciel
ocenia was, więc spełnia swój obowiązek. Ocen
nie zataja, nie ukrywa ich, spełnia więc swój obowiązek. Ocenę roczną też przecież
wystawi - spełni więc swój obowiązek. Jakiego więc swojego psiego obowiazku nie wypełnia? Że ocen nie wpisał jeszcze do dziennika? No ale one
są. Powiedz rodzicowi, jakie to oceny i po sprawie. Jeśli ci nie wierzy, niech porozmawia z tym nauczycielem i po sprawie.
Poza tym dziennik jako dokumentacja szkolna nie podlega kontroli przez uczniów, lecz co najwyżej przez dyrektora, więc co cię obchodzi, że jakieś tam oceny nie są wpisane? Przeszukiwałeś dziennik, grzebałeś w nim? Jeśli się przypadkowo o tym dowiedziałeś, to wyjaśnij, kto nie wie, że te oceny są, i zapewne będą wpisane. Na dowód tego, że
są, możesz nawet powiedzieć, jakie.
cubaprovince pisze:Nie widzisz różnicy w prowadzeniu nieobowiązkowe zeszytu, a podawaniem ocen na skrzynkę mailową?
Nie widzę. To masz w domu komputer i internet, czy nie masz? Bo jak nie masz, to pomogę ci znaleźć sposób, by dowiedzieć o tych ocenach.
cubaprovince pisze:Nie, nie jestem. Ale czemu tylko dyrektor ma dbać o porządek w szkole?
A tobie rzeczywiście o porządek w szkole chodzi?
Czy ubieganie się o swoje prawa oraz korzyści z tego wynikające jest złe?
No to teraz mnie zabiłeś. Jakie twoje prawa zostały naruszone?

I jakie korzyści cię przez to ominęły?
