Nauczycielka historii

kącik dla rodziców

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Jagna7208
Posty: 3
Rejestracja: 2018-10-29, 22:42
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Nauczycielka historii

Postautor: Jagna7208 » 2018-10-29, 23:03

Dzień dobry,
Mam trudną sytuację z nauczycielką z historii mojej córki (5 klasa, rocznik 2008) i bardzo proszę o radę Jam najlepiej zainterweniować w takiej sytuacji. Pierwsza sytuacja, którą początkowo zignorowałem, była gdy córka dostała „np”. Niestety nie była w stanie mi powiedzieć dlaczego. Poprosiłam, aby włożyła sobie do zeszytu karteczkę przypominającą i na następnej lekcji wyjaśniła z Panią, skąd ma np. Wróciła do domu smutna, ponieważ Pani okrzyczała ją, oraz zwróciła się do całej klasy, że nie do niej należy pamiętanie takich rzeczy i sami mają wiedzieć skąd jest np w dzienniku. Po paru tygodniach córka przyszła do domu z informacją, że mają na następną lekcję historii obejrzeć film „300”. Znam doskonale film, więc zasugerowałam, że może to był inny tytuł. Okazało się, że Pani puszczała na lekcji zwiastun, urywki filmu i córka doskonale rozpoznała film „300”, który okazał się filmem od 16r.ż. Napisałam do Pani, z delkatną prośbą o przesłanie tytułu filmu, bo mam wrażenie że to chyba nie o ten film chodzi, z racji na sceny w filmie i fakt, że jest od 16 r.ż. Pani odpowiedziała, że dzieci same wspomjiały o filmie, a ona wspomniała, że do zobrazowania starożytnej Sparty mogą film lub urywki obejrzeć z rodzicami. Od córki oraz jej koleżanek usłyszałam kompletnie różną wersję. Twierdzą, że Pani pierwsza wspomniała o filmie, mówiąc, że dzieci z poprzedniej lekcji go znały, wspomniała, że rodzice nie powinni mieć problemu z puszczeniem filmu i puszczała dzieciom fragmenty oraz zwiastun. Kolejna sytuacja była podczas pracy klasowej. Po rozdaniu kartek, z zadaniem wypełnienia, Pani zaczęła mówić do dzieci i opowiadać im temat z historii. Niestety córka, i część dzieci słuchało Pani jak opowiadała, tylko jak skończyła, kazała oddać kartki, a jak oceny wyglądały, łatwo się domyślić. Na ostatniej lekcji, Pani sprawdzała zeszyty i znalazła u córki karteczkę, na której miała starą przypominajkę odnośnie „np” i niestety awantura znowu wybuchła i córce dostało się od Pani. Wiem, że nauczycielka jest dość młodą osobą, do niedawna była wychowawczynią na świetlicy, ale szczerze mówiąc irytuje mnie sposób jej postępowania. Dzieci śmieją się, że powinna uczyć angielskiego, bo ciągle powtarza po angielsku „oh my god”, „Jesus”. Co mogę zrobić, aby Pani z historii była lepszym pedagogiem dla mojego dziecka????

Michalll_95
Posty: 187
Rejestracja: 2018-03-18, 01:05
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka, Technika, Plastyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Nauczycielka historii

Postautor: Michalll_95 » 2018-10-31, 11:25

Jeżeli wszystko, co Pani pisze jest prawdą to proponuję omówić tą sytuację z wychowawcą klasy. Spotkanie powinno odbyć się z udziałem wszystkich zainteresowanych rodziców. Jeżeli inni rodzice będą mieli podobne odczucia i relacje dzieci faktycznie będą spójne to będzie można wtedy szukać jakiś rozwiązań.

oramge
Posty: 425
Rejestracja: 2013-11-22, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski

Re: Nauczycielka historii

Postautor: oramge » 2018-10-31, 14:35

A ja proponuję porozmawiać, nie z koleżankami córki, i co dzieci sądzą na temat kompetencji nauczycielki, czego powinna uczyć , i jaka jest jej kariera zawodowa, a z samą nauczycielką historii. Nie wspomniałaś o rozmowie z nią, a to powinno wydarzyć się na samym początku Twoich wątpliwości. Na internetowym forum wytracasz energię , szukasz sprzymierzeńców. Obawiam się, i mam nadzieję zarazem, że tu nie zaspokoisz swoich potrzeb. Nikt rozsądny, to nie poznał stanowiska rzeczonej nauczycielki historii, nie potępi jej, na czym pewnie Ci zależy.

Jagna7208
Posty: 3
Rejestracja: 2018-10-29, 22:42
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Nauczycielka historii

Postautor: Jagna7208 » 2018-10-31, 16:11

Michalll_95 pisze:Jeżeli wszystko, co Pani pisze jest prawdą to proponuję omówić tą sytuację z wychowawcą klasy. Spotkanie powinno odbyć się z udziałem wszystkich zainteresowanych rodziców. Jeżeli inni rodzice będą mieli podobne odczucia i relacje dzieci faktycznie będą spójne to będzie można wtedy szukać jakiś rozwiązań.

Tak właśnie myślałam. Przy najbliższym zebraniu omówić sytuację z wychowawcą klasy.

Jagna7208
Posty: 3
Rejestracja: 2018-10-29, 22:42
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Nauczycielka historii

Postautor: Jagna7208 » 2018-10-31, 16:39

oramge pisze:A ja proponuję porozmawiać, nie z koleżankami córki, i co dzieci sądzą na temat kompetencji nauczycielki, czego powinna uczyć , i jaka jest jej kariera zawodowa, a z samą nauczycielką historii. Nie wspomniałaś o rozmowie z nią, a to powinno wydarzyć się na samym początku Twoich wątpliwości. Na internetowym forum wytracasz energię , szukasz sprzymierzeńców. Obawiam się, i mam nadzieję zarazem, że tu nie zaspokoisz swoich potrzeb. Nikt rozsądny, to nie poznał stanowiska rzeczonej nauczycielki historii, nie potępi jej, na czym pewnie Ci zależy.

Niestety muszę rozczarować, ale próba wysondowania moich potrzeb, niestety dość nietrafiona. Nie szukam sprzymierzeńców, a fachowej rady od osób, które mogą na sytuację spojrzeć z innej, niż rodzica strony. Słuchanie dzieci, ich wrażeń, odczuć, zdania uważam, że jest bardzo ważne, wręcz niezbędne, jeżeli tylko chce się być dobrym rodzicem, czy też pedagogiem - według mnie, oczywiście. Nie mam w zwyczaju odwiedzania szkoły przy każdych wątpliwościach. Staram się ewentualnie zachęcić dzieci, aby same próbowały rozwiązywać trudne sytuacje, czy to z rówieśnikami, czy też z nauczycielami. Stąd moja pierwsza propozycja, aby córka sama wyjaśniła „np” z nauczycielką. Sytuacja z filmem była dość pilną sprawą, ponieważ kolejna lekcja była w dniu następnym, więc wysłałam do nauczycielki maila ze swoimi wątpliwościami. Staram się być osobą wyrozumiałą, nie oceniać od razu ludzi. Uważam, że większosc takich błędów wynika z niewiedzy, a nie złej woli, też mam dość dużą tolerancję na takie sytuacje. Pani od historii jest osobą bardzo młodą, też myślę, że wielu rzeczy najzwyczajniej się uczy. Wysłanie maila, uważałam, że było delikatną sugestią przemyślenia swoich poleceń przy następnej okazji. Niestety przy następnej kontrowersyjnej sytuacji poczułam, że rozmowa jest nieunikniona. Jednak chciałam, aby była przemyślana- stąd moje zapytanie na forum, gdzie przeczyta to wiele osób z kompetencjami, aby poradzić mi jak konstruktywnie i jednocześnie pokojowo zareagować. Mam nadzieję, że teraz Pani/Pan lepiej rozumie moje intencje. Za wszelkie rady, oczywiście bardzo dziękuję :*


Wróć do „Rodzice”