Dzień dobry,
Mam trudną sytuację z nauczycielką z historii mojej córki (5 klasa, rocznik 2008) i bardzo proszę o radę Jam najlepiej zainterweniować w takiej sytuacji. Pierwsza sytuacja, którą początkowo zignorowałem, była gdy córka dostała „np”. Niestety nie była w stanie mi powiedzieć dlaczego. Poprosiłam, aby włożyła sobie do zeszytu karteczkę przypominającą i na następnej lekcji wyjaśniła z Panią, skąd ma np. Wróciła do domu smutna, ponieważ Pani okrzyczała ją, oraz zwróciła się do całej klasy, że nie do niej należy pamiętanie takich rzeczy i sami mają wiedzieć skąd jest np w dzienniku. Po paru tygodniach córka przyszła do domu z informacją, że mają na następną lekcję historii obejrzeć film „300”. Znam doskonale film, więc zasugerowałam, że może to był inny tytuł. Okazało się, że Pani puszczała na lekcji zwiastun, urywki filmu i córka doskonale rozpoznała film „300”, który okazał się filmem od 16r.ż. Napisałam do Pani, z delkatną prośbą o przesłanie tytułu filmu, bo mam wrażenie że to chyba nie o ten film chodzi, z racji na sceny w filmie i fakt, że jest od 16 r.ż. Pani odpowiedziała, że dzieci same wspomjiały o filmie, a ona wspomniała, że do zobrazowania starożytnej Sparty mogą film lub urywki obejrzeć z rodzicami. Od córki oraz jej koleżanek usłyszałam kompletnie różną wersję. Twierdzą, że Pani pierwsza wspomniała o filmie, mówiąc, że dzieci z poprzedniej lekcji go znały, wspomniała, że rodzice nie powinni mieć problemu z puszczeniem filmu i puszczała dzieciom fragmenty oraz zwiastun. Kolejna sytuacja była podczas pracy klasowej. Po rozdaniu kartek, z zadaniem wypełnienia, Pani zaczęła mówić do dzieci i opowiadać im temat z historii. Niestety córka, i część dzieci słuchało Pani jak opowiadała, tylko jak skończyła, kazała oddać kartki, a jak oceny wyglądały, łatwo się domyślić. Na ostatniej lekcji, Pani sprawdzała zeszyty i znalazła u córki karteczkę, na której miała starą przypominajkę odnośnie „np” i niestety awantura znowu wybuchła i córce dostało się od Pani. Wiem, że nauczycielka jest dość młodą osobą, do niedawna była wychowawczynią na świetlicy, ale szczerze mówiąc irytuje mnie sposób jej postępowania. Dzieci śmieją się, że powinna uczyć angielskiego, bo ciągle powtarza po angielsku „oh my god”, „Jesus”. Co mogę zrobić, aby Pani z historii była lepszym pedagogiem dla mojego dziecka????