vuem pisze:Ale sam udowadniasz, że z założenia to takie rozwiązanie jest korzystne, tyle że ktoś nie umie tego odpowiednio zrobić...krytykujmy więc konkretną szkołę.
Proszę bardzo. Jednakże, pozwolę sobie nie pisać, która to szkoła. Jeżeli jest tutaj nauczyciel z tej placówki, sam się domyśli. Jeśli go tu nie ma - będzie ku przestrodze. Ja zaś nie chcę nikomu robić złej prasy.
1. Architektura budynku. W szkole jest jedna winda, dosyć zresztą wąska. Nie przewidziano tutaj, że niektórzy uczniowie poruszają się o kulach, bądź przy innej podporze. Przy schodach nie ma wygodnych poręczy, schody są wąskie, biegają nimi dzieci sprawne, które przewracając dzieci niesprawne. Do stołówki szkolnej można dostać się tylko schodami. Nie ma windy.
2. Założenia wobec dzieci niepełnosprawnych. Nauczyciele tam pracujący są święcie przekonani, że dzieci niepełnosprawne dzielimy na te, które jeżdżą na wózku i te, które tylko leżą. Nie ma opcji pośrednich. Z tego wynika właśnie brak wygodnych poręczy.
3. Nauczyciele wspomagający zabraniają dzieciom niepełnosprawnym wychodzić na przerwy. To ja pytam, jak ma przebiegać integracja, skoro w większości wypadków ma ona miejsce właśnie na przerwie?
4. Podchodzenie do osób niepełnosprawnych tylko ruchowo, jak do osób niepełnosprawnych umysłowo. Mógłbym rzucić nawet nazwiskami, ale nie chcę, by ktoś potem oskarżał, że gównem rzucam.
To są cztery przykłady, które przypomniały mi się na bieżąco.