Zastanawiam się, czy zostać belfrem

zrezygnujmy choć odrobinkę z "internetowej anonimowości", powiedzmy coś o sobie

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

TomekA
Posty: 1
Rejestracja: 2023-09-06, 18:26
Lokalizacja: śląskie

Zastanawiam się, czy zostać belfrem

Postautor: TomekA » 2023-09-06, 21:13

Witam,

Ostatnio zastanawiam się, czy nie zostać nauczycielem (raczej szkoła średnia, niż podstawowa).

Przez wiele lat byłem nauczycielem akademickim. W sumie wciąż jestem, bo mam jakieś zlecenia (stara uczelnia potrzebuje mojej pomocy). Rzuciłem tę pracę, bo (m.in.) nie miałem ochoty udzielać się naukowo (temat na dłuższą dyskusję i nie będę tego rozwijał).

Kilka lat temu odkryłem w sobie drugą pasję życiową - nauczanie. Uwiebiam pracować z ludźmi, których mogę czegoś nauczyć. Wciąż tworzę jakieś materiały dydaktyczne (filmy, PDFy). (Ba, pisałem nawet oprogramowanie dydaktyczne dla studentów; studenci używali, natomiast z kadry naukowo-dydaktycznej NIKT się tym nawet nie zainteresował.) Podejście zawsze miałem takie, że uczelnia jest przede wszystkim dla studentów, a warto jest pomagać w nauce tym dwóm-trzem, którym naprawdę zależy (na grupę, powiedzmy, 20-30 osób).

Ze studentami (tak zakładam) kontakt zawsze miałem dobry. Jak to swego czasu przyznał jeden z moich młodszych kolegów po fachu: można się ode mnie wiele nauczyć, niezależnie od tego, czy ktoś jest studentem, czy prowadzącym.

Odnośnie moich kwalifikacji merytorycznych, to myślę, że spokojnie poradziłbym sobie z informatyką/programowaniem i matematyką. (Skąd wiem? Raz, że to moje stałe narzędzia pracy, dwa, że dla odprężenia, albo irytacji, rozwiązuję zadania maturalne z tych przedmiotów.) Podejrzewam, że dałbym również radę z fizyką (skoro na studiach dałem radę...), a może też z elektrotechniką (myślę, że na poziomie szkoły średniej spokojnie).

Wstępnie się orientowałem, jak wygląda kwestia zatrudnienia w szkole średniej. Nie mam żadnych studiów pedagogicznych (chyba potrzebne jest 270h zajęć + 150h praktyk, ale podaję z pamięci, więc mogę się mylić). Teorię miałbym gdzie robić (choć to trzy semestry studiów), pytanie tylko - czy warto w to inwestować (zarówno czas, jak i pieniądze)? No i jak to wygląda z praktyką/stażem?

Moje wątpliwości odnośnie zawodu nauczyciela są dwie.

Pierwsza - nie interesowałaby mnie praca gdzieś w "Koziej Wólce" na Podkarpaciu czy Pomorzu. Mieszkam w swoim mieście na Śląsku i nie będę się ani przeprowadzał, ani dojeżdżał 100km do pracy. (Nie jestem zmotoryzowany.) Czyli zakres regionalny poszukiwań mojego ewentualnego miejsca pracy jest dość ograniczony.

Druga - zastanawiam się nad rodzicami uczniów. (Nawet nie samymi uczniami; myślę, że z łebkami dałbym sobie radę.)

Swego czasu wrobili mnie na uczelni w pracę w zespole rekrutacyjnym. Odbierałem telefony od kandydatów. Co gorsza, dzwoniły również... mamusie. Pierwsze dwa telefony były może zabawne, później... A słyszałem historie, jak to nauczyciele muszą się "użerać" z rodzicami niesfornych uczniów. Bo Józio dostał pałę, bo nie potrafi poprawnie rozwiązać równania algebraicznego w klasie licealnej. Nie wiem, ile w tych opowieściach prawdy, ile tzw. legendy miejskiej.

Ale nie będę się mądrzył. Napisałem chyba wystarczająco. Jeśli ktoś doświadczony może mi coś doradzić (albo wybić z głowy głupie pomysły), będę wdzięczny.

MatiMati
Posty: 2
Rejestracja: 2023-09-09, 22:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka, Fizyka
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Zastanawiam się, czy zostać belfrem

Postautor: MatiMati » 2023-09-09, 23:06

Hej,
myślę, że jestem w podobnej sytuacji, co Ty (również praca na uczelni), z tą różnicą, że już od paru lat jestem nauczycielem i nie zrezygnowałem z pracy na uczelni, a do tego mam własną działalność niezwiązaną z edukacją. Pytasz, czy warto - myślę, że trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo zależy, jakie masz priorytety. Jeśli jesteś idealistą - być może warto. Na pewno nie da Ci to niezależności finansowej (pensja to minimalna krajowa), z trudem pozwoli przeżyć. Podobno rodzice są coraz bardziej roszczeniowi, ja na szczęście nie miałem żadnego poważnego problemu (nie jestem wychowawcą), ale słyszałem o kilku nieprzyjemnych sytuacjach w naszej szkole (taka zwykła upierdliwość, ale jak nie masz na wszystko ..., rozumiem, że to może męczyć). Na pewno nie zdecydowałbym się na pracę jedynie w szkole, jak wspomniałem, z powodów finansowych.


Wróć do „Poznajmy się”