Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: malgala » 2009-07-16, 16:55

marianka, masz rację.
W rodzinie mam kilka osób o podobnych poglądach jak Cytryn. Jednak udało mi się ich w pewnym stopniu przekonać, że jest to wyłącznie ich sprawa i nie muszą uparcie głosić swoich poglądów pozostałym członkom rodziny. Teraz spotkania rodzinne wolne są od takich dyskusji, z czego obie strony są raczej zadowolone.
To co miałam do powiedzenia na ten temat chyba już wszystko napisałam. Nie ma sensu się więcej odzywać, bo w odpowiedzi mogę jedynie na kolejny cytat liczyć. dam sobie spokój.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: Jolly Roger » 2009-07-16, 18:04

Cytryn pisze:Kto się nie narodzi na nowo z Ducha i wody, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. Czytanie Biblii bez Ducha Świętego( masz Ducha Świętego?) to jak malowanie obrazu przez ślepego...


Cytryn główny problem polega na tym, że tobie się wydaje, że możesz mieć Ducha Świętego, a tymczasem sama możesz malować obraz jak ten ślepiec.

Ani ty mnie nie przekonasz, ze masz Ducha, ani ja nie chcę cię przekonywać, ze nie masz. Różnica polega na tym, ze jedna strona wie, a druga wątpi.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: Cytryn » 2009-07-16, 18:25

...
Ostatnio zmieniony 2009-08-30, 17:00 przez Cytryn, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: Jolly Roger » 2009-07-17, 11:20

Cytryn pisze:Nie, nie wydaje mi się. MAM DUCHA Świętego, narodziłam się na nowo w 1994 roku, otrzymałam dary Ducha. Gdyby i się wydawało, nie wytrwałabym tak długo w tym przekonaniu, a naprawdę różne rzeczy przez ten czas w życiu przechodziłam.

Członkowie Rodziny Radia Maryja też tak mówią. Jaki to dowód??



Stwierdzam fakt. Marianka nie narodziła się z Ducha Chrystusowego.

Oczywiście masz odpowiedni certyfikat do czynienia takich sądów na ludziach, pomijając fakt, ze sądzisz kogoś kogo nigdy nie widziałaś na oczy.

Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pańskiego.

Fakt ty nie musisz szukać. Ty już jesteś zbawiona. :wink:
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: Cytryn » 2009-07-17, 15:12

...
Ostatnio zmieniony 2009-08-30, 17:00 przez Cytryn, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: dushka » 2009-07-17, 20:57

Cytryn pisze:Szkoła to instytucja przymusu.


Tak, ale nie w stosunku do uczniów, a do nauczycieli - niestety.
Cytryn pisze:Nie lubię tego systemu, narzucania durnych reform, ciągłych zmian i ogólnego trendu "tolerancji, akceptacji, pobłażania, szukania "dobra" w ludziach", głaskania łobuzów po główkach itp.).Mdli mnie , kiedy słyszę, że "uczen to klient" a ja mam zadbać o jego dobre samopoczucie.


Z tym się zgadzam - narzucają nam rzeczy durne, nieprzemyślane, każą cackać się z każdym, chować dumę do kieszeni (bo rodzic pójdzie na skargę do kuratorium).
Cytryn pisze:są baaardzo świadomi swoich "praw"


No to uświadamiaj ich, że mają też obowiązki - i to całkiem spore. I to nie tylko w oparciu o regulamin czy kodeks szkoły, ale także kartę praw człowieka i tak dalej.

Po co to piszę? Sama nie wiem. Przecież to i tak nic nie da...Świat jest coraz gorszy a ludzie udają, że jest inaczej( albo sami siebie oszukują).


Piszesz, bo KOCHASZ narzekać. Niewiele postów napisałaś, w których nie narzekasz. Zmień zawód, bo zajedziesz siebie, a ludzie cię znienawidzą. Nikt nie lubi wiecznie niezadowolonych.

marianka pisze:Zastanawiam się, jak pełni chrześcijańską misję nauczyciel przy tak negatywnym nastawieniu do szkoły? Uważasz, że jesteś w porządku?


A to chrześcijaninem trzeba być, by w pełni móc wychowywać, uczyć, dbać o uczniów? Myślałam, że mogę sobie w zielony księżyc wierzyć i uczniów po prostu lubić ;)

Cytryn pisze:Jeszcze 20 lat temu żadne dziecko( za wyjątkami) nie odezwałoby się do własnej matki tak, jak teraz połowa moich uczniów! Jeszcze jak ja chodziłam do szkoły, żaden uczeń nie bluzgał na nauczyciela patrząc mu w oczy!


Wiesz, ja próbuję uczniom dawać dobry przykład. Uczę szacunku w ogóle do ludzi, nie rozdzielam na rodzica - dorosłego - koleżankę itd. Ale jeśli rodzic sam sobie pozwala na takie traktowanie (mam w rodzinie przykład - do mnie dziecko nie śmie odezwać się chamsko, do matki/babci tak) to wybacz, ale - jego wina. Ma to, na co sam się godzi (jak ty), sam pozwala. I - nie do końca żal mi takich rodziców. Bo dziecko trzeba wychować, a nie - hodować.

Cytryn pisze:Poza tym- dzisiejsza młodzież jest rozpustna( obniża się wiek inicjacji seksualnej), obyczaje są coraz bardziej swobodne, media promują styl życia bez Boga i bez wartości( nawet w "M jak miłość", gdzie np. zmienianie kolejnych mężów to żadna sprawa, takie życie! ).


A myślisz, że w takim np., Średniowieczu - teoretycznie mocno związanym z religią - "bezbożnictwa" ja ujęłaś, nie było? No proszę cię ;) Mam wrażenie, że za bardzo na świat patrzysz przez pryzmat Biblii i religii, a tak się nie da. A zmienianie małżonków - gdzie tu rozpusta? Takie życie. Gdyby był 1 małżonek, a żonka latała by od łóżka do łóżka - owszem, rozpusta. I owszem, zdaję sobie sprawę, że Kościół potępia rozwody. Ale czy faktycznie ma rację? Czy naprawdę lepiej, by kobieta żyła u boku gnojka chlejącego i ją lejącego? By mąż trwał u boku kobiety, która go zdradza? Nie sądzę ;)

Cytryn pisze:Jest prawda i kłamstwo. Dobro i zło. Nie ma żadnych szarości. I o tym Bóg mówi w swoim Słowie. Świat to odrzuca, bo usprawiedliwia grzech.


Rozbawiłaś mnie :mrgreen: Świat to same szarości, na litość boską! A idąc takim naiwnym tokiem rozumowania - Bóg musi być okropnie zły, godząc się na tyle krzywdy na świecie, czyż nie?

Cytryn pisze:Ale- dopóki człowiek nie narodzi się z Ducha Bożego- grzech zawsze będzie w nim zwyciężał. Wierzę, że człowiek bez Boga wiele może- np. być odważnym, inteligentnym, honorowym, uczynnym, gościnnym etc.. Ale widzę w człowieku niestety przeciwną siłę, która każe mu kłamać, oszukiwać, kląć, być egoistą, zawistnikiem, szukać swego itp..Bez Boga zawsze TO zwycięży.


W takim razie nawet osoby duchowne są bezbożnikami, bo również kłamią, nie zawsze są uczynni, honorowi etc. Gdzie w tym Bóg?

Cytryn pisze:No i niewiele Ci to dało, skoro nie znasz Jezusa...Kto się nie narodzi na nowo z Ducha i wody, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. Czytanie Biblii bez Ducha Świętego( masz Ducha Świętego?) to jak malowanie obrazu przez ślepego...


Cytryn, czy jesteś Świadkiem Jehowy?

marianka
Posty: 114
Rejestracja: 2008-08-24, 21:20
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: marianka » 2009-07-17, 22:06

Dushka, post ( a raczej retoryczne pytanie) o chrześcijańskiej misji odnosił się wyłącznie do Cytryna, która przedziwnie próbowała przekonać o przeżywaniu swojej (jedynie słusznej i prawdziwej :? ) wiary.
Chrześcijańska misja nierozerwalnie łączy się z miłością, służba bliźniemu. W postach Cytryn wielokrotnie przewija się ...mówiąc bardzo delikatnie - awersja do szkoły odmieniana przez wszystkie możliwe przypadki!!!

Jolly Roger dziękuję za Twoją refleksję; super trafne spostrzeżenia.
Obiecałam, że nie będę podejmowała polemiki z Cytryn i konsekwentnie muszę dotrzymać słowa więc - puenta za słynnym kabaretem: :"Koń jaki jest każdy widzi" :lol: :lol: :lol:

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: Cytryn » 2009-07-17, 23:07


Piszesz, bo KOCHASZ narzekać. Niewiele postów napisałaś, w których nie narzekasz. Zmień zawód, bo zajedziesz siebie, a ludzie cię znienawidzą. Nikt nie lubi wiecznie niezadowolonych.

Nie, nie kocham narzekać, za to trudno mi sobie poradzić z postępującym wciąż gzrechem, a co za tym idzie- brakiem uprzejmości, obłudą, kłamstwem, nieuczciwością, niesprawiedliwością...nie mam na to wpływu.
A to chrześcijaninem trzeba być, by w pełni móc wychowywać, uczyć, dbać o uczniów? Myślałam, że mogę sobie w zielony księżyc wierzyć i uczniów po prostu lubić ;)

No tak...tylko że "jeśli ktoś dom bez Boga buduje, na próżno się trudzi"...

Wiesz, ja próbuję uczniom dawać dobry przykład
.

A czy jak ktoś mówi że wierzy i czyta Pismo, musi być Świadkiem Jehowy? Nie znasz widocznie och doktryny, skoro mnie o to posądziłaś. SJ odrzucają bóstwo Jezusa( dla nich Jezus nie jest Bogiem). Ja wierzę, że Jezus to jednocześnie Człowiek i Bóg, modlę się do Niego i ufam Mu, wierzę w Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Jestem chrześcijanką wierzącą ewangelicznie, oficjalnie członkiem Wspólnoty Kościołów Chrystusowych.
Ja też...

Cytryn pisze:Poza tym- dzisiejsza młodzież jest rozpustna( obniża się wiek inicjacji seksualnej), obyczaje są coraz bardziej swobodne, media promują styl życia bez Boga i bez wartości( nawet w "M jak miłość", gdzie np. zmienianie kolejnych mężów to żadna sprawa, takie życie! ).


A myślisz, że w takim np., Średniowieczu - teoretycznie mocno związanym z religią - "bezbożnictwa" ja ujęłaś, nie było? No proszę cię ;) Mam wrażenie, że za bardzo na świat patrzysz przez pryzmat Biblii i religii, a tak się nie da
.

Owszem- da się. Dla mnie Słowo Boże ma znaczenie, chcę żyć według niego, bo miłuję mojego Boga, a to jest pierwsze przykazanie: będziesz miłował Boga swego z całej duszy, z całego serca...Biorę to serio, bo ważne jest dla mnie to, co Bóg ma do powiedzenia.



A zmienianie małżonków - gdzie tu rozpusta? Takie życie.


Bóg zabrania kolejnych małżeństw, jeśli obecny współmałżonek żyje. Można się rozwieść, ale nie wolno ponownie się pobierać z innym partnerem. to zwykłe cudzołóstwo, a nie życie. Poza tym- brak odpowiedzialności i zwyczajnie- grzech. Bo czemu ludzie się rozwodzą...? Bo była zdrada? Bo nie mogli ze sobą wytrzymać( każdy chciał postawić na swoim- egoizm, czyli brak miłosci)? Bo on pił i bił? GRZECH.

Gdyby był 1 małżonek, a żonka latała by od łóżka do łóżka - owszem, rozpusta. I owszem, zdaję sobie sprawę, że Kościół potępia rozwody. Ale czy faktycznie ma rację? Czy naprawdę lepiej, by kobieta żyła u boku gnojka chlejącego i ją lejącego? By mąż trwał u boku kobiety, która go zdradza? Nie sądzę ;)


Jeśli współmałżonek tak poszedł w grzech, że "chleje i leje", to nie ma wyboru- musi uciekać. Ale nie wolno ponownie się wiązać. I Bóg i z takich trudnych sytuacji daje wyjście, ale trzeba Mu zaufać, modlić się- ciężka próba wiary.
Oczywiście- zdrada małżeńska to jest też grzech.
Cytryn pisze:Jest prawda i kłamstwo. Dobro i zło. Nie ma żadnych szarości. I o tym Bóg mówi w swoim Słowie. Świat to odrzuca, bo usprawiedliwia grzech.


Rozbawiłaś mnie :mrgreen: Świat to same szarości, na litość boską! A idąc takim naiwnym tokiem rozumowania - Bóg musi być okropnie zły, godząc się na tyle krzywdy na świecie, czyż nie?


NIE. Bóg jest dobry. Człowiek powoduje sam z siebie tyle zła, a nie Bóg. Najpierw człowiek żyje sobie bez Boga, jak chce, nurza się w rozpuście, cudzołóstwie, ma gdzieś Boże przykazania i nazywa je "średniowieczem". Ma po prostu gdzieś Boga, ma swoją, lepszą receptę na życie( rób co chcesz i daj żyć innym- ot, coś takiego). Ale kiedy spada na niego nieszczęście, to lamentuje "Boże, gdzieś Ty był! Jak mogłeś na to pozwolić!". A czy TY pozwoliłeś Bogu na działanie w Twoim życiu? Czy szukałeś Go? Nie? To czemu teraz oskarżasz?
Czy ktoś każe człowiekowi pić, zabijać, kraść, kłamać? Czy Bóg przed tym nie ostrzega?
To nie Bóg jest zły...

Cytryn pisze:Ale- dopóki człowiek nie narodzi się z Ducha Bożego- grzech zawsze będzie w nim zwyciężał. Wierzę, że człowiek bez Boga wiele może- np. być odważnym, inteligentnym, honorowym, uczynnym, gościnnym etc.. Ale widzę w człowieku niestety przeciwną siłę, która każe mu kłamać, oszukiwać, kląć, być egoistą, zawistnikiem, szukać swego itp..Bez Boga zawsze TO zwycięży.


W takim razie nawet osoby duchowne są bezbożnikami, bo również kłamią, nie zawsze są uczynni, honorowi etc. Gdzie w tym Bóg?

Napisałam- bez Boga to niemożliwe...a z Bogiem- mamy zwycięstwo!
A bycie duchownym jeszcze nie oznacza bycie zbawionym.


Cytryn, czy jesteś Świadkiem Jehowy?
[/quote]

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: dushka » 2009-07-18, 08:45

Cytryn pisze:No tak...tylko że "jeśli ktoś dom bez Boga buduje, na próżno się trudzi"...


Nie obrażaj mnie i setek innych, którzy nie są wiarą zaślepieni.

Cytryn pisze:Napisałam- bez Boga to niemożliwe...a z Bogiem- mamy zwycięstwo!


W takim razie - nikt nie ma Boga, również i ty nie jesteś zbawiona, bo zaślepia Cię nienawiść do uczniów, niechęć do pracy etc.

I - nie odpowiedziałaś na pytanie, czy jesteś ŚJ?

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: Jolly Roger » 2009-07-19, 14:51

I - nie odpowiedziałaś na pytanie, czy jesteś ŚJ?


dushko, przecież odpowiedziała. Nie jest. Nie widzę też powodu by oskarżać Cytryn o obrażanie ciebie i innych ludzi. Wg Cytryn tworzenie związku dwojga ludzi bez oparcia w Bogu jest iluzją. Dla ciebie nie. To nie jest wzajemne obrażanie, a jedynie protokół rozbieżności. Podobny do tego, ze jednym podobają się blondynki, a drugim blondyni.


Cytryn

Tak- jestem pod ochroną Boga, nie obejmie mnie dzień gniewu, o ile w Nim wytrwam.

Fragment z Sofoniasza wyrwałaś z kontekstu.
A ty wybrałaś co tobie wygodne. Nie o gniew mi chodziło, a o brak pokory :wink: Wobec czego kwestia metodologii poznania Biblii nie ma znaczenia.
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: Cytryn » 2009-07-24, 23:40

...
Ostatnio zmieniony 2009-08-30, 17:01 przez Cytryn, łącznie zmieniany 2 razy.

ewagca
Posty: 85
Rejestracja: 2008-09-11, 20:53
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: śląskie

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: ewagca » 2009-07-25, 11:04

Cytryn pisze:I trudno lubić pracę, w której tak często trzeba oglądać grzech w wykonaniu młodych ludzi.

Moim zdaniem, jeżeli nie lubisz swojej pracy powinnaś ją zmienić. Może w ten sposób Bóg daje Ci sygnał, że twoje powołanie jest gdzie indziej?

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: Cytryn » 2009-07-25, 16:43

...
Ostatnio zmieniony 2009-08-30, 17:01 przez Cytryn, łącznie zmieniany 1 raz.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: koma » 2009-07-25, 21:01

Wiesz co, Cytryn?

W tym, co piszesz, to ni ładu ni składu nie ma.
Piszesz: człowiek jest z natury zły, a bóg nieskończenie dobry. To dlaczego ten dobry bóg, tak miłujący człowieka, stworzył złego człowieka??

Modlisz się za swoich uczniów - piszesz. Ty sie nie módl, ale wychowuj ich! Weź się do roboty, a ten Twój Bóg na pewno Ci pomoże. Czemu wszystko zwalasz na niego??

Idą na zatracenie - piszesz...To czemu ten dobry Bóg nie wysłucha tych Twoich zarliwych modlitw?? Zbawił już Cię - a pomóc w wychowaniu nie chce???

Cytryn święcie wierzy w to, co mówi.
Jedna taka wierzyła, że jest Józefiną, tylko nie mogła zrozumieć, dlaczego Napoleon nie płaci jej alimentów, tylko jakiś fundusz alimentacyjny.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Wiara a szkoła (odstępstwo od tematu Dlaczego uczniowie nie

Postautor: edzia » 2009-07-25, 21:30

koma, chyba przesadziłaś, pisząc tak trochę z pogardą "ten Bóg"!

Choć z jednym się zgodzę:
koma pisze:Modlisz się za swoich uczniów - piszesz. Ty sie nie módl, ale wychowuj ich!
Cytryn, jeśli uczniowie są niewychowani (a każdy z nas chyba takich spotyka w swojej pracy), to nie licz na to, że sama Twoja wiara i modlitwa za nich ich zmieni, tylko sama zacznij ich wychowywać, masz takie prawo, a nawet obowiązek! Ucz ich zasad, reguł postępowania, dawaj im dobry przykład, ucz ich i hierarchizuj im wartości, stosuj przeróżne metody wychowawcze i dobre rady mądrych ludzi (na forum jest mnóstwo takich rad, dziwię się, że jakoś nie zauważyłaś ich mimo, że wiele postów na te tematy było skierowanych wprost do Ciebie), egzekwuj polecenia, bądź konsekwentna. Wiadomo, nie wszyskich uda Ci się wychować i naprawić ich zepsute charaktery, ale jeśli zrobisz wszystko, co możesz jako nauczycielka zrobić, to na pewno choć niektórych z nich "zbawisz". Nie patrz tylko na nich z boku (bo mam wrażenie, że tak robisz, że nic nie robisz, by zmienić ten stan), tylko działaj! Zwłaszcza, że pracujesz, zdaje się, z podstawówką i gimnazjalistami - to są jeszcze w miarę "plastyczne" charaktery. Myślę, że bardziej im to pomoże, niż sama modlitwa. Nie możesz tylko narzekać, że są źli i niewychowani. Takie dziś czasy, niestety, że nie wszyscy rodzice radzą sobie z wychowaniem dzieci, choć może i się starają. Szkoła musi pomagać, a czasem wręcz za rodziców wychowywać. Takie jest moje zdanie.

Napisałaś na tym forum wiele bardzo fajnych i mądrych postów, z wieloma się osobiście identyfikuję, bardzo Cię rozumiem, potrafisz rozmawiać, rzeczowo argumentując, ale czasem mam wrażenie, że nic nie robisz, żeby zmienić to, co Ci się nie podoba w oświacie, w zachowaniu swoich uczniów. Tak, jakbyś zupełnie nie miała na to wpływu (a masz!), jakby Twoją rolą było tylko bierne postrzeganie wszystkiego i ocenianie: "ty jesteś dobry, a ty zły".


Wróć do „Pogaduszki”