Naprawmy edukację

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-02-28, 21:46

koma pisze:
zmzm99 pisze:
Po drugie - nauczycieli przydziela się też, biorąc pod uwagę poziom zespołu uczniów, skład klasy, stan wychowawczy klasy, wysokość pensum,...


Jak to bywało w czasach jedynie słusznych. Władza wiedziała najlepiej.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Naprawmy edukację

Postautor: koma » 2016-02-29, 00:28

I jak tu z Tobą dyskutować?
Albo patrzysz na sprawę jednostronnie - albo trywializujesz...

Nieprawdą jest, że dzieci powinno sie oceniać tylko pozytywnie, aby w ten sposób budować jego dobrą samoocenę.

Człowiek powinien mieć samoocenę adekwatną - a nie zawyżoną czy zaniżoną.
Resztę proszę "doczytać" w podstawowym podręczniku z psychologii społecznej.

oramge
Posty: 425
Rejestracja: 2013-11-22, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski

Re: Naprawmy edukację

Postautor: oramge » 2016-02-29, 14:40

zmzm99 pisze:Okrucieństwo Rady Rodziców.
Wiadomo, że uczucia określone jako przyjemne, zwłaszcza radość z sukcesu i zadowolenie są bardzo istotnym czynnikiem normalnego rozwoju młodego człowieka. Natomiast uczucia przykre, zwłaszcza gorycz porażki i poczucie zazdrości mogą hamować jego rozwój.

Czasami hamują, a czasami mobilizują do większej pracy.

zmzm99 pisze: Dzieci mają ograniczoną zdolność panowania nad swoimi emocjami. Stąd często są wobec siebie okrutne i zadają sobie wzajemnie ból. Sytuacje stresujące są więc wpisane w życie społeczne społeczności szkolnej.

Również dorośli mają problem z panowaniem nad emocjami, bywają okrutni

zmzm99 pisze: Stąd podstawowym obowiązkiem nauczyciela jest moderowanie zachowań w klasie,

Podstawowym obowiązkiem nauczyciela jest uczyć, zapewnić bezpieczeństwo i wychowywać, jednak w wychowaniu nie wyręczać rodziców.
Ostatnio zmieniony 2016-02-29, 14:50 przez oramge, łącznie zmieniany 3 razy.

oramge
Posty: 425
Rejestracja: 2013-11-22, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski

Re: Naprawmy edukację

Postautor: oramge » 2016-02-29, 14:40

zmzm99 pisze:Wiedząc to nauczyciel ich za to karać. Nie powinien też celowo skazywać młodych ludzi na porażki, lecz każdemu zapewniać możliwość doświadczenia sukcesów.

Ani celowo, ani przypadkowo nauczyciel nie powinien skazywać ucznia na porażki!
Porażka i sukces jest skutkiem, konsekwencją czegoś. Na pewno nie jest wyrokiem skazującym, bo nauczyciel to nie jest sędzia, a szkoła to nie jest sąd.
W żądaniu, aby wszyscy uczniowie mieli czwórki i piątki pobrzmiewa echo minionego ustroju, od którego Pan zmzm99 się niby odcina, cyt." Jak to bywało w czasach jedynie słusznych. Władza wiedziała najlepiej.", ale z którymi się jednak identyfikuje i wiernie kopiuje w myśl zasady wszyscy jesteśmy równi, albo każdemu po równo, albo czy sie stoi czy sie leży każdemu się czwórka lub piątka należy.


zmzm99 pisze:Pani Profesor Edyta Gruszczyk-Kolczyńska powiedziała mi kiedyś: "dzieci są jak jabłuszka, jedne się rozwijają wcześniej, inne później".

A co z tymi jabłoniami co wcale nie owocują? Jedni ogrodnicy je wycinają, inni nawożą i dają szansę na jeszcze jeden rok.


zmzm99 pisze:Nie można od każdego wymagać tego samego, bo takim postępowaniem sukcesy jednych są odnoszone kosztem nieszczęścia innych.

Sukcesy jednych są kosztem nieszczęścia innych??????????????

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-03-02, 00:47

Władza ocen
Ocenę szkolną ustala nauczyciel. Jest ona niepodważalna. W tym zakresie nauczyciele są nad wyraz drażliwi. Osoba, która grzecznie zgłosi drobną uwagę dotyczącą oceny może się niekiedy dowiedzieć, że dopuściła się bezprzykładnego, brutalnego ataku na nauczyciela i go obraziła. Prawo oświatowe jest tu jednoznaczne. Nauczyciel ma zawsze rację i basta. Jeśli na koniec roku nauczyciel wystawi ocenę niedostateczną, uczeń musi powtarzać klasę. W wyjątkowych przypadkach może przystąpić do egzaminu komisyjnego. Jednak w składzie komisji będzie ten nauczyciel, który wystawił kwestionowaną ocenę. Mając nad uczniem olbrzymią przewagę dokona jego publicznej egzekucji. Komisja udzieli mu pełnego poparcia. Obowiązującą zasadą jest, że uczeń kwestionujący ocenę wystawioną przez nauczyciela, podnosi na niego rękę oraz podważa autorytet szkoły. Trzeba więc go przykładnie ukarać. Cywilizowany świat nie zna drugiego takiego przypadku, w którym jeden człowiek, nie podlegający żadnej kontroli, może jednoosobowo i ostatecznie decydować prawach i losie innego człowieka. Takiej, absolutnej władzy nie ma policjant, prokurator ani sędzia. Nauczyciel, niczym władca udzielny może dowolnie oceniać ucznia i tym sposobem decydować o ważnych aspektach jego życia. Wiadomo, że 3-5 % populacji, to osoby o cechach dyssocjalnych. Odnosząc tą prawidłowość do pedagogów, należy przyjąć, że statystycznie na 660 000 polskich nauczycieli, około 20 000 osób wykazuje skłonności psychopatyczne. Przejawiają się one m.in. czerpaniem radości z dręczenia innych. Wiadomo, że nauczyciel ma wielką przewagę nad uczniem. Jeśli upatrzy sobie ofiarę, potrafi sprytnie uprzykrzać jej życie. Wie, że tym sposobem wywołuje u ucznia bunt i agresję. Skrycie sprawia, że uczeń staje się źle postrzegany. Wiele osób zaczyna podnosić, że trzeba coś z tym zrobić. Pod koniec semestru psychopata zadaje ofierze kolejny cios. Ogłasza, że jest "zagrożona". Ostateczny cios to pozbawienie promocji. Otoczenie nie dostrzega w tym nic zdrożnego. Daje wiarę nauczycielowi, który twierdzi, że to dla dobra ucznia, bo się nie uczył, więc bez powtórzenia klasy nie da sobie rady. Jednak badania naukowe oraz obserwacje wielu nauczycieli wskazują, że uczeń po powtórzeniu klasy wie mniej i umie mniej, niż wiedział i umiał przed jej powtórzeniem. Brak promocji i wydalenie ucznia z dotychczasowej grupy rówieśniczej jest upokorzeniem, które odciska złowrogie piętno na całym jego przyszłym życiu. Odbiera mu wiarę w siebie i ogranicza chęć do nauki. Wprowadza w stan beznadziei, przejawiający się zobojętnieniem, a czasem agresją. Nauczyciele to widzą. Niektórzy czują się współwinnymi, bo na radzie pedagogicznej popierali powtarzanie klasy. Tzw. posiedzenie podsumowujące rady pedagogicznej, która zatwierdza pozbawienie ucznia promocji, często zasługuje na uznanie za przykre przedstawienie. Udział w nim raczej chwały nie przynosi. Nauczyciele widząc, że postąpiono niewłaściwie często już dają zadręczonemu uczniowi spokój. Pozwalają wegetować gdzieś na marginesie. Nikt nie wie czy się uczy, czy nie, bo staje się to tematem tabu. Bywa, że tacy uczniowie się podnoszą i unikają w przyszłości losu wykluczonych. Skala zjawiska nie była jednak odpowiednio zbadana, a obserwacje wskazują, że otrząśnięcie się z opisywanego ciosu nie jest zbyt częste. Czasem wykonywanie władzy ocen prowadzi do samobójstwa dręczonego ucznia. Gdyby zbadać opisywane na moim blogu zdarzenia, zaszłe w Duczkach, Popielawach czy Florynce, z pewnością doszukano by się tam znamion czynu doprowadzenia do targnięcia się na życie. Jednak prokuratorzy podobnych czynów nie ścigają. Twierdzą, że nie można karać osób, które działały zgodnie z prawem oświatowym. Czy powinno funkcjonować prawo, którego wykonywanie prowadzi do uśmiercania młodych ludzi? Czy Minister Edukacji Narodowej winien godzić się na to, żeby prawo oświatowe było orężem w rękach psychopatów? Nauczyciele z pewnością powiedzą, że te 3% nauczycieli psychopatów, to margines, więc dla dobra pozostałych nie należy o tym pisać. Jeśli jednak przyjmiemy, że każdy spośród 20 000 opisywanych nauczycieli znęca się w danym roku tylko nad jednym uczniem, to okaże się, iż corocznie jest dręczonych 20 000 uczniów. To już nie jest margines. Władza ocen różne ma imię. Z zamieszczonej na forum 45 minut wypowiedzi nauczycielki wynika, iż kieruje się ona zasadą, że każda osoba powinna mieć właściwą samoocenę. Jednak, zdaniem nauczycielki uczeń nie wie, jaka ta samoocena być powinna. Stąd nauczyciel ustala ogólną ocenę ucznia i sprawia, żeby uczeń tą ocenę uznał za swoją samoocenę. To kolejny przejaw wykonywania przez nauczycieli władzy feudalnej nad uczniami. Uważają, że mogą wskazywać uczniowi jego miejsce w życiu i brutalnie się domagać, żeby je zaakceptował. W siermiężnej rzeczywistości polskiej oświaty abstrakcją są tezy, że szkoła powinna być miejscem, gdzie uczeń rozwija się możliwie najlepiej, a ocena szkolna ma być instrumentem motywowania ucznia do wytężonej pracy.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-03-02, 16:17

Moje uwagi do opublikowanego przez MEN projektu podstawy programowej
Podstawa programowa to zestaw treści nauczania oraz umiejętności, które muszą być uwzględnione w programie nauczania i umożliwiają ustalenie kryteriów ocen szkolnych i wymagań egzaminacyjnych. Ambicją wielu ministrów edukacji było wprowadzenie zmian w podstawach programowych. Ogłaszając je podnosili, że oto odnieśli wielki sukces i dzięki nowym podstawom młodzież będzie lepiej wykształcona, a nawet mądrzejsza. Nauczyciele zachowywali większy dystans. Na forum viewforum.php?f=9 , nauczycielka, Pani "koma" napisała: "Ustawa o systemie oświaty oraz statuty szkolne te wszystkie zasady i cele nauczania wymieniają. To ogólniki i pobożne życzenia, które należny "rozłożyć" na treści i sposób realizacji. A na ten temat słyszymy bełkot...Raz podstawa programowa ma być dopasowana do wieku ucznia, raz do poziomu, na którym jest (cokolwiek to znaczy), raz uwzględniająca indywidualne cechy rozwojowe ucznia, innym znów razem sztywna, obowiązująca wszystkich uczniów w ten sam sposób. Nie wiemy NIC! Oni też nie.... " Spostrzeżenia Pani "komy" zasługują na uznanie za trafne. Przepisy dotyczące podstawy programowej są niejasne i wzajemnie sprzeczne. Zaprezentowany przez MEN projekt podstawy programowej kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych powtarza dotychczasowe niedomagania podobnych dokumentów. Prawdopodobnie został opracowany przez naukowców. W pracy naukowej badacz przyjmuje określone założenia i uwzględniając je buduje pewien sztuczny model rzeczywistości. Z racji przyjętych uproszczeń model ten odbiega on od rzeczywistości, jednak nadaje się do dysput na konferencjach. Implementować go jednak nie można. Zazwyczaj próby zmuszenia rzeczywistości, żeby "dostosowała" się do uproszczonego modelu opracowanego przez profesora spełzają na niczym. Co najwyżej grożą wystąpieniem poważnych napięć. W zaprezentowanym przez MEN projekcie czuje sie rękę Pana Profesora Sławomira Jacka Żurka. Pan Profesor przyznaje publicznie, że opracowując podstawę przyjął założenie upraszczające, iż jest ona przeznaczona dla ucznia średnio zdolnego. Tymczasem w typowej klasie są też uczniowie wybitnie zdolni, mało zdolni oraz dyslektycy, często osoby autystyczne lub z zespołem Aspergera. Podstawa opracowana zgodnie z założeniami Pana Profesora Żurka nie nadaje się więc dla typowej klasy. Wielu nauczycieli prywatnie przyznaje, że podstawy programowej nie czyta, bo jak zaczęli, ogarnął ich tzw. pusty śmiech. Podnoszą, że autorzy podstaw nie mają większego pojęcia o pracy nauczyciela i raczej należy uważać ich za bujających w obłokach. Pan Profesor Żurek jest wybitnym znawcą języka i obraca się wśród osób podobnych. Prawdopodobnie ma wielkie marzenie, żeby uczniowie też zostali takimi znawcami. Realizuje je wprowadzając odpowiednie treści i wymagania do podstawy programowej. Uczniowie się przed tym bronią ponieważ, nie umniejszając szacunku dla języka polskiego, trzeba uwzględnić, że aktualnie zmieniła się praktyka posługiwania się językiem. Obecnie duża część wiedzy pozyskujemy z obrazów i krótkich komentarzy. Zarówno pisanie jak i czytanie długich tekstów wychodzi z praktyki i nie jest to już umiejętność pożądana przez młodych ludzi. Pan Profesor też nie uwzględnia, że są wśród uczniów osoby w dysleksją nasiloną, które nigdy nie opanują sprawnego czytania i pisania, jednak posługując obrazami potrafią opanować większą wiedzę pozaszkolną niż znawcy języka. Wiele zamieszania powstaje w związku z interpretowaniem przez autorów programów szkolnych wymagań wynikających z podstawy programowej. Warto rozważyć, czy podstawa nie powinna zawierać standardów wymagań szkolnych podanych expressis verbis. Powinna też określać stopień obowiązywania treści nauczania i wymagań w zależności od ucznia, żeby możliwe było stosowanie zasady, że nauczyciel ustala indywidualne treści i wymagania odpowiednio dla każdego ucznia. Chyba lepiej potrafi opracować podstawę zespół złożony z nauczycieli praktyków, uzupełniony osobami psychologów, zwłaszcza z doświadczeniem z PPP, oraz pracujących metodą Davisa. Na stronach internetowych niektórych poradni znajdują się opracowania wskazujące, że ich autorzy znają wiele ważnych zagadnień.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: haLayla » 2016-03-02, 18:50

zmzm99 pisze:Władza ocen
Ocenę szkolną ustala nauczyciel. Jest ona niepodważalna. W tym zakresie nauczyciele są nad wyraz drażliwi. Osoba, która grzecznie zgłosi drobną uwagę dotyczącą oceny może się niekiedy dowiedzieć, że dopuściła się bezprzykładnego, brutalnego ataku na nauczyciela i go obraziła. Prawo oświatowe jest tu jednoznaczne. Nauczyciel ma zawsze rację i basta. Jeśli na koniec roku nauczyciel wystawi ocenę niedostateczną, uczeń musi powtarzać klasę. W wyjątkowych przypadkach może przystąpić do egzaminu komisyjnego. Jednak w składzie komisji będzie ten nauczyciel, który wystawił kwestionowaną ocenę. Mając nad uczniem olbrzymią przewagę dokona jego publicznej egzekucji. Komisja udzieli mu pełnego poparcia.


W związku z czym w gimnazjum do którego chodziłem w mojej klasie z "komisa" skorzystało 11 osób. Tylko jedna oblała, a jedna, mająca opinię niezbyt rozgarniętego ucznia zdała na 4, przez co nauczyciele stwierdzili, że jest po prostu leniwy.

zmzm99 pisze:Takiej, absolutnej władzy nie ma policjant, prokurator ani sędzia.


Chyba nigdy w sądzie nie byłeś :mrgreen: Ani mandatu nie dostałeś :wink:
<3

Melizabeth
Posty: 402
Rejestracja: 2013-08-11, 15:45
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski, Język hiszpański
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: Melizabeth » 2016-03-02, 18:52

zmzm99 pisze:Władza ocen
Jeśli na koniec roku nauczyciel wystawi ocenę niedostateczną, uczeń musi powtarzać klasę. W wyjątkowych przypadkach może przystąpić do egzaminu komisyjnego.


Kłamstwo!
Po pierwsze: uczeń ma prawo do egzaminu poprawkowego (a nawet dwóch, przynajmniej w SP i GIM), nie musi nawet pisać podania, bo mu się należy. Po drugie: w przypadku niezaliczenia/niepodejścia do egzaminu poprawkowego z jednego przedmiotu, uczeń ma prawo do warunkowej promocji i uczęszczania do następnej klasy, ma dodatkowy czas na zaliczenie przedmiotu.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Naprawmy edukację

Postautor: koma » 2016-03-02, 19:11

Tak jest! Kolejne kłamstwo!

Nie są to "wyjątkowe przypadki", tylko prawo wynikające z ustawy i rozporządzenia.
Uczeń może poprawiać nawet dwie jedynki.
Jeżeli nie zda egzaminu, ma prawo raz w swojej karierze przejść do następnej klasy z jedynką.

Egzaminować nie musi nauczyciel uczący - może to zrobić inny nauczyciel przedmiotu.

Niestety (albo "stety), bo właściwie mi wszystko jedno), na posty wskazujące kłamstwa i manipulacje, Pan zmzm w ogóle nie odpowiada.
Brnie dalej w atakowaniu nauczycieli.

Wstyd, Panie zmzm.
Ostatnio zmieniony 2016-03-02, 21:31 przez koma, łącznie zmieniany 1 raz.

Melizabeth
Posty: 402
Rejestracja: 2013-08-11, 15:45
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski, Język hiszpański
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: Melizabeth » 2016-03-02, 20:30

Nawet nie raz w karierze, ale raz na danym etapie edukacyjnym. Słyszałam też (ale nie doczytywałam), że raz na danym etapie z danego przedmiotu.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-03-02, 23:46

zmzm99 pisze:Takiej, absolutnej władzy nie ma policjant, prokurator ani sędzia.


Chyba nigdy w sądzie nie byłeś :mrgreen: Ani mandatu nie dostałeś :wink:[/quote]

W ubiegłym roku policjant nawet chciał mi wręczyć mandat. Odmówiłem jego przyjęcia. Powiedział, że sprawę kieruje do sądu. Później się dowiedziałem, że sprawę umorzono, bo miałem rację. :ble:

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-03-02, 23:47

Wypowiedziami zamieszczonymi powyżej komentatorki byłe łaskawe potwierdzić, że trafne są moje spostrzeżenia dotyczące przywar stanu nauczycielskiego. Osoba, które śmie mieć inne poglądy spotyka się z agresją. Nauczycielka wtedy krzyczy: Kłamstwo! Pani Melizabeth była łaskawa mnie zacytować, (zmzm99 pisze): "Jeśli na koniec roku nauczyciel wystawi ocenę niedostateczną, uczeń musi powtarzać klasę". Krzyknęła: Kłamstwo ! Krzyku zawsze warto unikać, tym bardziej że w tym przypadku jest on nieuzasadniony. Wskazuje, że Pani Melizabeth nie odróżniła zasady od wyjątku. Okoliczność, że uczeń otrzymuje promocję, o ile ze wszystkich przedmiotów uzyska oceny pozytywne, jest zasadą wprowadzoną w życie przepisem Art. 44o. ust. 4 ustawy o systemie oświaty, który ma brzmienie: "Począwszy od klasy IV szkoły podstawowej, uczeń otrzymuje promocję do klasy programowo wyższej, a w szkole policealnej – na semestr programowo wyższy, jeżeli ze wszystkich obowiązkowych zajęć edukacyjnych oraz zajęć z języka mniejszości narodowej, mniejszości etnicznej lub języka regionalnego otrzymał roczne, a w szkole policealnej – semestralne, pozytywne oceny klasyfikacyjne, o których mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 44zb, z zastrzeżeniem art. 44m ust. 6." Fakt, że od tej zasady istnieje wyjątek wprowadzony przepisem art. 44m ust. 6, nie upoważnia do twierdzenia, że podanie zasady jest kłamstwem. Pani Melizabeth się myli podnosząc, że w przypadku niezaliczenia egzaminu poprawkowego z jednego przedmiotu, uczeń ma prawo do warunkowej promocji i uczęszczania do następnej klasy. W tym zakresie obowiązuje zasada wprowadzona Art. 44m. ust. 5 ustawy o systemie oświaty wprowadziła przepisem. "Uczeń, który nie zdał egzaminu poprawkowego, nie otrzymuje promocji do klasy programowo wyższej, a w szkole policealnej – na semestr programowo wyższy, i powtarza odpowiednio klasę lub semestr. 6". Pani Melizabeth myli się twierdząc, że uczeń ma prawo otrzymać promocję pomimo negatywnego wyniku egzaminu poprawkowego. W opisanym przypadku ma zastosowanie przepis Art. 44m ust. 6."Rada pedagogiczna, uwzględniając możliwości edukacyjne ucznia, może jeden raz w ciągu danego etapu edukacyjnego promować do klasy programowo wyższej, a w szkole policealnej – na semestr programowo wyższy, ucznia, który nie zdał egzaminu poprawkowego z jednych obowiązkowych zajęć edukacyjnych albo zajęć z języka mniejszości narodowej, mniejszości etnicznej lub języka regionalnego, pod warunkiem że te zajęcia są realizowane w klasie programowo wyższej, a w szkole policealnej – semestrze programowo wyższym". Podmiotem w tym przepisie jest rada pedagogiczna, nie uczeń. Nie daje on uczniowi żadnego prawa, którego by mógł dochodzić. Może, co najwyżej liczyć na łaskę. Pani "koma" była łaskawa zakrzyknąć: Kolejne kłamstwo!, prostując je słowami: Uczeń może poprawiać nawet dwie jedynki. Nie wiem skąd to wzięła, bo ja nie pisałem, że może poprawiać tylko jedną. Muszę także przyznać, że moje wyrażenie, iż uczeń może przystąpić do egzaminu poprawkowego w wyjątkowych przypadkach było nieścisłe, i przeprosić czytelników za wprowadzenie w błąd.
Nie wiem na jakiej podstawie Pani koma doszła do błędnego wniosku, że atakuję nauczycieli. Czytelnicy mojego blogu wiedzą, że wielokrotnie brałem i będę brał ich w obronę. W ogólności moje wypowiedzi mają na celu obronę uczniów, nauczycieli i rodziców, konieczną wobec absurdów prawa oświatowego. Z powodzeniem prowadzę działania mające na celu jego zmianę i ostro krytykuję urzędników. Jednak poczucie uczciwości wobec czytelników, każe mi zwracać także uwagę, na niedobre tendencje wśród rodziców i nauczycieli.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Naprawmy edukację

Postautor: koma » 2016-03-03, 00:28

Zaczęłam czytać odpowiedź Pana zmzm, ale po kilku linijkach stwierdziłam, że mam dość stosowania przez niego erystyki, zatem dałam sobie spokój.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-03-03, 10:53

koma pisze:Zaczęłam czytać odpowiedź Pana zmzm, ale po kilku linijkach stwierdziłam, że mam dość stosowania przez niego erystyki, zatem dałam sobie spokój.

Prawda i argumenty są jak widać silne.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-03-03, 14:55

Ocenianie mniej zdolnych.
Mikołaj napisał, że pogląd, iż nauczyciela w szkole podstawowej lub gimnazjum, który nie stygmatyzuje uczniów i nie niszczy tym sposobem ich psychiki, poznajemy po tym, że jeśli chodzi o oceny semestralne, wszyscy uczniowie otrzymują u niego co najmniej oceny czwórkowe lub piątkowe, jest jego zdaniem dość kontrowersyjny. Trudno przyznać Mu rację. Kiedyś ocena szkolna miała funkcję selekcyjną. Obowiązkiem nauczyciela było uszeregowanie uczniów danej klasy według wiedzy i umiejętności. W takim systemie oceniania uczniowie mniej zdolni lub obciążeni określonymi dysfunkcjami zawsze otrzymywali oceny niedostateczne. Później nauczyciel robił im łaskę i "wyciągał" ocenę na trójkę. Dla tych uczniów szkoła była nieszczęściem, do którego znoszenia zmuszał ich obowiązek szkolny. Byli wyśmiewani przez rówieśników i publicznie kompromitowani przez nauczycieli. Wiedzieli, że szkoła jest nie dla nich. To często nie było miejscem, gdzie młody człowiek może normalnie funkcjonować, odnosić sukcesy, czy po prostu być rozumiany. Dorosła osoba mogłaby to znieść. Jednak młody człowiek, który nie osiągnął odpowiedniej dojrzałości psychicznej nie potrafi się pogodzić z wyznaczeniem mu na stałe roli nieudacznika. Buntuje się, nie chce się uczyć, często przyjmuje postawę agresywną. Jedna z nauczycielek w komentarzu nazwała takich uczniów chamstwem, które pluje nauczycielom w twarz. Nie potrafi zrozumieć, że to właśnie nauczyciele wykreowali u ucznia taką postawę. W szkole każdy uczeń powinien znaleźć godne miejsce, rozwijać się możliwie najlepiej i kończyć ją pełen wiary we własne siły. Znakomity pedagog, Pan Profesor Bogusław Śliwerski napisał: chodzi o to, żeby dzieci nie tylko chciały się uczyć, a tym samym przebywać w szkole ze swoimi rówieśnikami i nauczycielem bez lęku i obaw o własny status, kompetencje, poczucie własnej wartości oraz bez nudy i z nieustannym wyczekiwaniem na właściwy moment doświadczenia czegoś nowego. Żeby chciały się uczyć dla siebie, a nie dla stopni, by opuszczały każdy dzień szkolnych zajęć z poczuciem niedosytu i zaciekawienia, co będzie działo się następnego dnia. Wraz z wprowadzeniem reformy oświaty odebrano nauczycielowi prawo segregowania ucznia ocenami. Funkcję to przekazano do OKE. Ocena szkolna miała zostać instrumentem motywowania ucznia do wytężonej pracy. Jednak okazało się, że urzędnicy ministerialni i wielu nauczycieli, albo nie tego nie zrozumieli, albo nie chcieli się z tym pogodzić. Stygmatyzowanie uczniów trwa w najlepsze. Nauczyciele często mówią, że nie mogą mniej zdolnemu uczniowi stawiać piątek, bo mu się przewróci w głowie i będzie z tego powodu nieszczęśliwy. Zapominają, że warunkiem koniecznym właściwego rozwoju młodego człowieka jest równowaga pomiędzy porażkami i sukcesami. Sterowanie rozwojem młodego człowieka polega także na tym, że otrzymuje on zadania do wykonania i dowiaduje się, jak zostało ocenione. Nauczyciel musi zatem systematycznie stawiać każdemu uczniowi odpowiednie wymagania i rozliczać z ich spełniania. Nauczyciel powinien uwzględniać, że są osoby, których bardziej motywują bodźce pozytywne, chociaż bywają takie, dla których bodziec negatywny jest najsilniejszy. W ocenianiu uczniów najzdolniejszych powinna występować pełna skala ocen, w tym zwłaszcza jedynki, bo taka ocena jest dla opisanych uczniów szczególnie silnie motywująca. Podobnie rzecz się ma w grupie uczniów o średnich zdolnościach, jednak postawienie jedynki osobie z tej grupy wymaga rozwagi. Inaczej trzeba patrzeć na ocenianie uczniów najmniej zdolnych, zwłaszcza dotkniętych określonymi dysfunkcjami. Oni doskonale wiedzą, że są najgorsi, bo nic im do głowy nie wchodzi. Wiedzą, że wszyscy to widzą. Dla nich szkoła to pasmo porażek i jedno wielkie nieszczęście. Nauczycielowi nie wolno tego nieszczęścia pogłębiać i ich w nim utwierdzać. Powinien zapewniać takiemu uczniowi możliwość odnoszenia sukcesów. Powinien wyznaczać mu zadania, które wykona i będzie przekonany, że otrzymana piątka jest zasłużona i wystawiona sprawiedliwie. Naszym narodowym nieszczęściem jest to, iż funkcjonuje liczna grupa nauczycieli, która nie rozumie lub nie chce rozumieć tych podstawowych zasad prawidłowej pedagogiki. Uczniowie wykazują więcej rozsądku. Spytałem kiedyś prymusa z klasy, gdzie opisane zasady były praktykowane, co sądzi o tym, że z klasówki otrzymał trójkę, a Krzysio piątkę. Odpowiedział, to nie ma znaczenia, bo my startujemy w różnych konkurencjach. Kiedyś w szkole pojawiła się babcia tego prymusa. Skrzyczała nauczycielkę wymyślając od idiotek. Wrzeszczała, że nie pozwoli, aby jej super zdolny wnuczek miał niższą oceną od jakiegoś półgłówka. Po tym incydencie uczniowie mówili temu prymusowi, że mu współczują babci. W związku ze złożoną skargą, doszło do spotkania Pani Dyrektor z Panią Wizytator. Pani Dyrektor powiedziała, że problem zostanie rozwiązany, bo na koniec roku rada pedagogiczne zweryfikuje do dwójek oceny wystawione najsłabszym uczniom. Pani Wizytator nieomal nie spadła z krzesła. Kuratorium doprowadziło do zmiany dyrektora szkoły.


Wróć do „Pogaduszki”