karaeska pisze:Tak a propos, był ktoś z grona w harcerstwie?;)
Ja nie

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
karaeska pisze:Tak a propos, był ktoś z grona w harcerstwie?;)
malgala pisze:Ja nie tylko harcerką, ale nawet instruktorem ZHP byłam
karaeska pisze:Tak a propos, był ktoś z grona w harcerstwie?;)
Kod: Zaznacz cały
karaeska jest na forum godzin: 5,2
haLayla pisze:Dlaczego tak mało?!
karaeska pisze:O, a może opowiesz nam jakąś anegdotkę z tych czasów?
karaeska pisze:A ponoć w wyborach głosowałeś na konserwatystów...
malgala pisze:karaeska pisze:O, a może opowiesz nam jakąś anegdotkę z tych czasów?
To może o tym jak wyglądał mój pierwszy obóz harcerski.
Dawne to były czasy i nikt nie kontrolował warunków obozowych.
Wynajęty samochód ciężarowy z ławeczkami na przyczepie zawiózł całą naszą drużynę do lasu nad Pilicę. A właściwie to wysiedliśmy pod lasem.
Tam czekało już chyba z 60 dzieciaków w harcerskich mundurkach i 5 dorosłych w mundurach trochę różniących się od naszych. Każdemu wręczono długi worek, który po wypchaniu słomą u pobliskich gospodarzy zamieniał się w siennik. Tak wypchany trzeba było donieść do obozowiska oddalonego o 2 km. A na plecach jeszcze plecak dźwigać.
Doszliśmy. Teraz najważniejsze było zakwaterowanie i podział na obozowe zastępy, czyli przydział namiotów.
Kadra instruktorska zajęła najlepszy namiot (nawet prycze tam sobie jakieś zrobili), a dla nas pozostały namioty 15-osobowe, które jeszcze rozbić należało. Nasz zastęp chyba ze 3 godziny się z tym diabelstwem męczył. W końcu się udało. Namiot stał. Sienniki w środku.
My zmęczone ładujemy się do środka a tu już wieczorny apel (kolacja nas ominęła bo z namiotem walczyłyśmy).
A może jesteście ciekawi rozwiązania problemu toalet?
Tym zajęli się druhowie. Zbudowali latrynę.
Kąpieli natomiast można było zażywać codziennie w przepływającej obok obozowiska rzece. Tam również myło się menażki i szorowało kotły, które zawsze strasznie okopcone były ( bo kuchnia też była polowa).
Fajnie było. Alarmy nocne, marsze na azymut, podchody, spuszczanie namiotów, wyprawy łódką na drugi brzeg i wykradanie flagi obozowiczom zza rzeki, nocne warty i cowieczorne ogniska z improwizowanym programem rozrywkowym.
Szkoda, że nie mogę znów mieć 12 lat i ponownie pojechać na ten obóz