Naprawmy edukację

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-07-08, 01:06

Pan Krzysztof Ponikowski był łaskaw opublikować na fanpagu naprawmy edukację następujący komentarz: "Prowadząc stronę podobną do pańskiej starałbym sie mieć jakąś moc sprawcza, a publikowane treści miałyby na celu skłonienie ludzi do refleksji nad sobą, nad swoim postępowaniem, nad stawianymi sobie celami zawodowymi i stosowanymi do osiągnięcia środkami. Pańskie publikacje wywołują jedynie sprzeciw. Nie wiem z kim Pan chce i czy w ogóle chce naprawiać edukację jeśli za cel obrał Pan sobie zamieszanie z błotem i poniżenie stanu nauczycielskiego".
Pomimo, że od lat działam samodzielnie, jako osoba, która ceni swoją swobodę poglądów i z tego powodu z nikim się nie wiąże, staram się mieć realny wpływ na polską oświatę. W kwietniu 2003 skierowałem do Ministerstwa pismo z wnioskiem o wydanie wykładni terminu "dostosowanie wymagań edukacyjnych". W odpowiedzi na moje pismo, Ministerstwo w dniu 30 maja 2003wydało wykładnię, w której m.in. napisano: "Wymagania te powinny zapewniać realizację celów edukacyjnych wynikających z podstawy programowej w takim stopniu, w jakim jest to możliwe z uwagi na występujące u ucznia trudności w uczeniu się". Wykładnia ta stała się podstawą kompleksowych działań podjętych przez Mazowieckie Kuratorium Oświaty, dzięki którym nauczyciele z obszaru działania MKO przestali głosić pogląd szkodliwy dla uczniów z głęboką dysleksją, że każdego ucznia, oprócz dotkniętego z upośledzeniem umysłowym w stopniu głębokim , obowiązuje przerabianie całej podstawy programowej. Wprowadzenie w życie opisanej wykładni sprawiło, że począwszy do roku szkolnego 2003/04, w szkołach z obszaru działania MKO edukacja dyslektyków w szkołach wróciła do normalności, a u uczniów z tą przypadłością obserwowano kilkukrotnie wyższy przyrost wiedzy i umiejętności szkolnych, niż rok wcześniej. Odkąd Ministrem została Pani Katarzyna Hall, żona mentora politycznego Pana Bronisława Komorowskiego, edukacja uczniów z głęboką dysleksją upadła. Pani Minister z uwagi na swoje koneksje, mówiąc kolokwialnie, mogła robić co chciała. Kwintesencją wprowadzenia systemowego niszczenia psychiki uczniów z głęboką dysleksją, prowadzonego przez poprzednią ekipę było doprowadzenie do uchwalenia przez Sejm w dniu 19 stycznia 2015 ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty, która usuwała z prawa oświatowego obowiązek dostosowania wymagań. Złożyłem wniosek do Senatu RP o wprowadzenie poprawki przywracającej opisany obowiązek. Mój wniosek sprawił, że dostosowanie przywrócono. Czy efekty opisanych działań wskazują na postulowaną przez Pana Krzysztofa moc sprawczą? Prowadzę blog poświęcony naprawie edukacji. W jednym ze swoich postów napisałem: "Wiadomo, że rozmowa jest jedną z podstawowych form kształtowania stosunków między ludźmi. Służy zdobywaniu wiedzy i zrozumieniu rzeczywistości. Skłania do refleksji, przemyśleń, pobudza do działań. Pozwala nam na zrozumienie siebie i innych. Pozwala na ułożenie stosunków w rodzinie, otoczeniu, w pracy czy w szkole. Rozmowa będzie niosła pozytywne skutki jeśli będzie grzeczna, wyważona, zachowa podstawowe kanony kultury. Jeśli będzie oparta o prawdę, artylerię rozumu i dowodów, argumenty merytoryczne, uzasadnienia i przekonywanie. Nieszczęśliwe są osoby, które nie potrafią właściwie rozmawiać lub są skazane na współżycie z takim osobami." Mój blog jest zatem miejscem, gdzie są prowadzone rozmowy. Odbywa się tu wolna, niekrępowana dyskusja o oświacie. Dotyczy ważkich spraw nurtujących osoby zainteresowane polską edukacją. Ścierają się tu bardzo różne opinie. To bardzo dobrze, że na moich stronach są prezentowane różne poglądy, czasem diametralnie sprzeczne. Pan Krzysztof raczył wyrazić pogląd, że rzekomo mieszam z błotem i poniżam stan nauczycielski. To teza gołosłowna. Żeby poniżać i szkalować daną grupę osób trzeba by przypisać tym osobom działania nieprawdziwe, które nigdy nie miały miejsca. Ja zawsze trzyma się faktów, i nikt jeszcze mi nie był w stanie skutecznie zarzucić, że opieram swoje opinie na fałszywych przesłankach. Inna to sprawa, że celem mojego blogu jest przyczynienie się do zmian w polskiej edukacji. Naturalnym jest zatem, że ujawniła się grupa osób, której jest dobrze w aktualnym systemie, i bojąc się zmian, będzie torpedować wszystko, co może się do nich przyczynić. Jednak sam jestem zaskoczony, że tysiące osób podziela moje oceny i postulaty, co wyraża nie tylko rzeczowymi komentarzami, ale także lajkowaniem strony lub postów. Trafność moich ocen i postulatów bywa potwierdzana nie tylko na moim blogu i fanpagu. Swoje posty publikuję także na portalu ekspertów dobrych zmian. Mój post "Getta powracają w szkołach" został tam opatrzony dwoma komentarzami. Oto one:
" Taki właśnie artykuł przeczytałam na fb. odniosłam się do niego , biorąc w obronę młodych , usłyszałam: podstawa programowa , rankingi szkół , rozliczanie przez dyrektorów , a w ogóle co pani ma wspólnego ze szkołą …… itp. itd. Pytam się …a gdzie nauczyciele macie serce , gdzie mądrość życiową , gdzie wyrozumiałość , gdzie zrozumienie ,że przedmiot którego uczysz , to nie pępek świata !!!! . Dlatego uważam ,że dobrą zmianę należy rozpocząć od nauczycieli . Od dobrego przypatrzenia się kandydatowi na nauczyciela. Hurtowe przyjmowanie do szkół pedagogicznych powinno się zakończyć …. i to szybko .
Dodam także to , że niektórzy moi uczniowie , bardzo słabi w nauce , dzisiaj mają swoje firmy nawet za granicą , dają sobie radę w życiu , mają rodziny ,o które dbają , zatem my nie jesteśmy wyrocznią … my nauczyciele . Mamy wspierać , dostrzegać ucznia …..bo nie koniecznie musi wiedzieć – co to jest okolicznik!!! , Ważne ,że daje sobie radę w życiu."
" Zgadzam się w zupełności. Mam takie samo zdanie. Jest jeszcze wielu nauczycieli, zwłaszcza w szkołach ponadgimnazjalnych. Sam tego doświadczyłem, mam dzieci. Niszczenie, ośmieszanie, mówienie, że nic nie umie, a sam nie potrafi nauczyć, tylko żąda i mówi to niech idzie na korepetycje. W LO w moim powiecie prawie 80% uczniów jest na korkach. Chyba osobiście poruszę tę sprawę nawet na wyższym szczeblu i to już niedługo. Bo to już jest znęcanie psychiczne. Sam przepracowałem w szkole 35 lat i szanuje każdego ucznia, po porostu jestem empatyczny. Brak empatii u nauczycieli to brak duszy, bo to przecież nauczyciel powinien prowadzić ucznia do celu i pomóc mu w pod każdym względem, a nie psychicznie go terroryzować. Może to mocne słowo, ale takich nauczycieli w pierwszej kolejności dyrektorzy szkół powinni się pozbywać. Zwłaszcza takich, dodatkowo którzy jeszcze nigdy nie mieli swoich własnych dzieci. A MEN powinno dać furtkę dyrektorom, bo wiele takich sytuacji sami dyrektorzy tuszują. Sam jestem dyrektorem i na pewno z takiej furtki bym skorzystał. Młody człowiek jest coraz bardziej słaby psychicznie i należy mu pomóc, a nie szkalować go. Przykre ale prawdziwe, ale jednak w XXI wieku tak jeszcze jest, a komunizmu już dawno nie ma. Pozdrawiam czytających. Może ostro ale właśnie przeżywam kryzys mojego dziecka."

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-07-10, 00:09

Jak niszczono polską edukację?
W cywilizowanym świecie osoby o odmiennych cechach nie są dyskryminowane. Dyslektycy mają szanse rozwijania się i znalezienia w życiu godnego miejsca. W Polsce, przed reformą oświaty, los dyslektyka zależał od poziomu kultury i poczucia taktu pedagogicznego nauczycieli. Chociaż o dysleksji wtedy jeszcze nie mówiono, nauczyciele z doświadczenia wiedzieli, że dotknięci nią uczniowie zwykle posiadają duży potencjał intelektualny, tyle że z upośledzeniem umiejętności uczenia się. Chociaż Jacek Kuroń charakteryzował tamte czasy stwierdzeniem „dyslektyk woli iść do więzienia, niż chodzić do szkoły, to jednak z rozmów z Nim wiem, że miał na myśli nauczycieli psychopatów, których podobnie jak w każdej grupie społecznej jest ok. 1-2 %. Nauczyciele w znakomitej większości nie chcieli gnębić dyslektyków i niszczyć im życia. Raczej nie hamowali ich rozwoju pozostawianiem na drugi rok w tej samej klasie. Wraz z wprowadzeniem reformy edukacji, powstał problem, że u nauczycieli pojawi się obawa przed promowaniem uczniów dotkniętych specyficznymi trudnościami w uczeniu się, ponieważ istniejące u nich deficyty wiedzy szkolnej zostaną ujawnione na egzaminach. Wtedy już wiedziano, że pozbawienie takiego ucznia promocji może zdegradować jego psychikę pozostawiając złowrogi ślad na całe życie. Dlatego w Rozporządzeniu MEN z dnia 19 kwietnia 1999 r., jednym z aktów prawnych wprowadzających reformę oświaty, znalazł się przepis chroniący dyslektyków. Miał on brzmienie:

6.1. Nauczyciel jest zobowiązany, na podstawie pisemnej opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej lub innej poradni specjalistycznej, obniżyć wymagania edukacyjne, o których mowa w § 4 ust. 1, w, stosunku do ucznia, u którego stwierdzono specyficzne trudności w uczeniu się lub deficyty rozwojowe, uniemożliwiające sprostanie wymaganiom edukacyjnym wynikającym z programu nauczania.
Warto przemyśleć jakie siły działają w MEN, i jaka jest mentalność niektórych urzędników, skoro już w dniu 21 marca 2001 został on przytępiony i przyjął brzmienie:

6. 1. Nauczyciel jest obowiązany, na podstawie opinii publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej lub innej publicznej poradni specjalistycznej, dostosować wymagania edukacyjne, o których mowa w § 4 ust. 1, do indywidualnych potrzeb ucznia, u którego stwierdzono trudności w uczeniu się, w tym specyficzne trudności, uniemożliwiające sprostanie tym wymaganiom.
W trakcie spotkań przedstawicieli Rad Rodziców w Mazowieckim Kuratorium Oświaty pojawiły się sygnały, że przepisy o dostosowaniu wymagań nie są uwzględniane. Wizytatorzy, którzy je sprawdzali nie potrafili wskazać ani jednego przypadku, w którym rzeczywiście dostosowano wymagania edukacyjne do indywidualnych potrzeb ucznia. Zostałem wtedy poproszony o uzyskanie ministerialnej wykładni pojęcia „dostosowanie wymagań”. W kwietniu 2003 skierowałem do Ministerstwa odpowiednie pismo. Po kilkunastu spotkaniach i naradach, Ministerstwo w dniu 30 maja 2003wydało obowiązującą wykładnię dostosowania wymagań ( pismo MENiS adresowane do mnie, sygn. DKOS-620-47/03/RP, patrz także http://pedagogszkolny.pl/viewpage.php?page_id=71). Napisano w nim:

„Wymagania te powinny zapewniać realizację celów edukacyjnych wynikających z podstawy programowej w takim stopniu, w jakim jest to możliwe z uwagi na występujące u ucznia trudności w uczeniu się”.

Wykładnia ta stała się podstawą szeregu działań podjętych przez Mazowieckie Kuratorium Oświaty. Nauczyciele z obszaru działania MKO przestali głosić pogląd szkodliwy dla uczniów z głęboką dysleksją, że każdego ucznia, oprócz dotkniętego z upośledzeniem umysłowym w stopniu głębokim , obowiązuje przerabianie całej podstawy programowej. Wprowadzenie w życie opisanej wykładni sprawiło, że począwszy do roku szkolnego 2003/04, w szkołach z obszaru działania MKO edukacja dyslektyków w szkołach wróciła do normalności, a u uczniów z tą przypadłością obserwowano kilkukrotnie wyższy przyrost wiedzy i umiejętności szkolnych, niż rok wcześniej. Jednak na skutek dostosowania wymagań część uczniów nie przerabiała zakresu materiału szkolnego określonego podstawą programową. Okazało się, że na egzaminach zewnętrznych trafiali na pytania z materiału, którego nie przerabiali w szkole. Dla usunięcia tej niesprawiedliwości uczniowie, którym dostosowano wymagania byli powszechnie zwalniani z obowiązku zdawania sprawdzianu szóstoklasisty i egzaminu gimnazjalnego. Nieuczciwym byłoby jednak pozbawianie ich możliwości zdania matury. Zaradził temu Pan Minister Sawicki, który w dniu 30 kwietnia 2007 r. wydał Rozporządzenie zawierające przepis:

„Szczegółowe kryteria oceniania arkuszy egzaminacyjnych, o których mowa w § 98 ust. 1, uwzględniają indywidualne potrzeby psychofizyczne i edukacyjne absolwentów, o których mowa w ust. 1 „.

W praktyce nakazywał on, żeby w trakcie sprawdzania arkuszy maturalnych zdających z głęboką dysleksją pomijać pytania i zadania z materiału, którego zdający nie przerabiał w szkole, a procentowy wynik egzaminu ustalać poprzez odniesienie punktów uzyskanych z pytań i zadań z materiału przerabianego do sumy punktów możliwych do uzyskania z pytań i zadań z tego materiału. Przepis ten, pomimo, że obowiązywał przez dwa lata, nigdy nie wszedł w życie.

Jak tylko Ministrem została Pani Katarzyna Hall, podjęła misję niszczenia polskiej edukacji. Zasadniczy cios oświacie zadała w dniu 7 października 2009, wydając Rozporządzenie w sprawie nadzoru pedagogicznego. Z treści tego Rozporządzenia wynika, że Pani Minister nakazała szkołom odrzucenie ustawowego celu edukacji szkolnej, polegającego na zapewnieniu każdemu uczniowi możliwości rozwoju i przygotowaniu go do radzenia sobie w życiu. Zastąpiła go celem swoim własnym. Mianowicie nakazała, żeby podstawowy cel edukacji szkolnej polegał na przerobieniu przez każdego ucznia podstawy programowej w całości. Odtąd szkoła nie miała obowiązku dbania o rozwój ucznia i uczenia go myślenia. Zasadniczym obowiązkiem stało się przygotowanie uczniów do testów. Skutkiem tego posunięcia Pani Minister Hall, poziom absolwentów stopniowo się obniża, co sygnalizują wyższe uczelnie, natomiast w rozwiązywaniu testów są oni coraz lepsi. Opisywane rozporządzenie faktycznie zakazało nauczycielom dostosowania wymagań oraz nakazało wizytatorom, żeby dostosowaniu wymagań przeciwdziałać. Z komentarzy nauczycieli zamieszczanych na blogu wynika, że aktualnie w Polsce nie ma przypadku, w którym wymagania zostały dostosowane, chociaż przepisy wprowadzające taki obowiązek obowiązują. W związku z planowanym ich uchyleniem rozważono w MEN dwie koncepcje.

Pierwsza zakładała jak najszybsze kierowanie takich uczniów do szkół zawodowych. Druga, bardziej odważna, przewidywała wprowadzenie obowiązkowej pięcioletniej służby wojskowej dla najsłabszych uczennic i uczniów. Jej autorka mówiła, wojsko sobie z nimi poradzi. Kolejny etap eliminacji dyslektyków z edukacji został rozpoczęty w dniu 17 listopada 2010 r. poprzez wydanie odpowiedniego Rozporządzenia. Pani Katarzyna Hall wprowadziła nim przepis:

„Nauczyciel jest obowiązany indywidualizować pracę z uczniem na obowiązkowych i dodatkowych zajęciach edukacyjnych, odpowiednio do potrzeb rozwojowych i edukacyjnych oraz możliwości psychofizycznych ucznia.”

Z informacji płynących z MEN wprowadzenie tego przepisu miało służyć stopniowemu eliminowaniu zasady dostosowania wymagań. W tym celu nałożono na nauczyciela obowiązek zastosowania, w stosunku do każdego uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, indywidualnie dobranych metod nauczania, dzięki którym opanuje on w pełni całą podstawę programową, a wtedy dostosowanie wymagań stanie się niepotrzebne. Przepis ten nosi cechy oczywistej fikcji prawnej. Nie ma takiej możliwości, żeby nauczyciel uczący w blisko trzydziestoosobowej mógł osobno tłumaczyć każdemu uczniowi każde zagadnienie, dobierając sposób tłumaczenia do indywidualnych cech każdego z uczniów. Nie ma też takiej możliwości, żeby uczniowie z głęboką dysleksją rozwojową opanowali całą podstawę programową. Wydając opisywany przepis Pani Hall wskazała, kto jest winien, że uczniowie ci nie opanowali podstawy. Podała, aczkolwiek pośrednio, że winien jest nauczyciel, bo nie zastosował odpowiednich metod tłumaczenia indywidualnie dobranych dla każdego ucznia z osobna. Okazało się, że przepis ten zaistniał w świadomości społecznej i powoduje stopniowe obniżanie autorytetu nauczycieli. W jego świetle winnymi większości niepowodzeń edukacyjnych są nauczyciele, bo nie indywidualizują pracy z uczniem. Niekiedy nauczyciele tłumaczą, że indywidualizowanie pracy z uczniem nie jest możliwe w klasie trzydziestoosobowej, jednak w oczach osób słuchających podobne wyjaśnienia składający je nauczyciele tylko się pogrążają. W 2010 r. nauczycielskie związki zawodowe zaspały. W dniu 17 listopada 2010 Pani Katarzyna Hall uchyliła opisywany przepis o dostosowywaniu indywidualnych kryteriów sprawdzania arkuszy maturalnych dyslektyków do indywidualnych potrzeb psychofizycznych i edukacyjnych zdającego. Od 2010 zdanie matury przez osobę z głęboką dysleksją stało się praktycznie niemożliwe. Sytuacje tych osób stała się nieporównywalnie gorsza niż występująca w krajach cywilizowanych. W 2014 r., przy okazji uchwalania ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty, ekipa Pani Katarzyny Hall postanowiła postawić kropkę nad „i” w działaniach niszczących życie dyslektyków . Sejmowi przedłożono projekt ustawy o zmianie systemu oświaty, przewidujący usunięcie przepisu o obowiązku dostosowania wymagań. Został on przyjęty głosami koalicji PO, PSL. Zgłosiłem do Senatu wniosek o wprowadzenie poprawki przywracającej opisywany przepis. Wygrałem tą potyczkę z Panią Katarzyną Hall, która starała się bronić swoich racji obejmując obowiązki posła sprawozdawcy. Przepis wrócił. Przegrana Pani Katarzyny Hall z działającym samodzielnie, jednym tylko obserwatorem polskiej edukacji, komentującym publicznie procesy zachodzące w oświacie sprawiło, że Pani Katarzynie Hall nie pozostało nic innego, niż wycofanie się z polityki. Od czasu przejęcia kierowania Ministerstwem przez Panią Annę Zalewską upłynęło kilka miesięcy. Jednak szkodliwe przepisy wprowadzone przez Panią Katarzynę Hall nie zostały zweryfikowane. W oświacie cały czas występują napięcia nimi powodowane. Mogą one skumulować się z napięciami, jakie zwykle występują w związku z reformowaniem systemu, co tym reformom zbyt dobrze nie wróży.

Podziel się:

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-07-11, 23:23

Tragiczny margines
Pani Henryka była łaskawa zadać mi na blogu następujące pytanie: Jaki % dzieci wykończyli psychicznie nauczyciele doprowadzając do np. fobii szkolnej (z wyłączeniem wpływu rodziców)? itp, itp. jeśli fakty, to proszę podać fakty i ich skalę, gdyż jednostkowe przypadki zdarzają się wszędzie....
Podniesiony problem dotyczy uczniów z głęboką dysleksją rozwojową. Na stronie http://www.ptd.edu.pl/cotojest.html podana jest informacja: W literaturze europejskiej podaje się, że dzieci te stanowią 10-15% uczniów, w tym 4% to przypadki bardzo nasilonych trudności (wg międzynarodowych klasyfikacji chorób ICD-10, DSM-IV), które można byłoby określić nazwą głębokiej dysleksji. Badania w Polsce określają odsetek dysleksji na 9-10% (Bogdanowicz, Jaklewicz 1968-1982). Pani Prof. Grażyna Krasowicz-Kupis z Instytutu Badań Edukacyjnych podaje, są szkoły, gdzie połowa dzieci ma takie zaświadczenia. http://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci ... pisac.html. Prawdopodobnie nadwyżka dyslektyków ponad 15 % uczniów to pseudodyslektycy. Według A. Maurera jedną z przyczyn pseudodysleksji mogą być zaniedbania pedagogiczne i wady środowiska szkolnego (niewłaściwy dobór metod). http://pedagogikaspecjalna.tripod.com/n ... iology.htm. Zarówno dyslektykom jak i pseudodyslektykom można pomóc. Pani Prof. Marta Bogdanowicz podaje (https://womgorz.edu.pl/files/dysleksja.pdf), że "wymagają specjalistycznej pomocy (ćwiczeń korekcyjno-kompensacyjnych) i systematycznego treningu w czytaniu i pisaniu". Jednak zauważa, że "w przypadku, gdy wspomniana pomoc stosowana długo, regularnie i kompetentnie nie przynosi widocznej poprawy, należy myśleć o „głębokiej dysleksji”". Niestety nikt jeszcze nie wskazał, jakim sposobem można uwolnić uczniów z głęboką dysleksją od tej przypadłości. Pani Prof. Marta Bogdanowicz pisze tamże: W sytuacji utrzymywania się niepowodzeń szkolnych obserwujemy już w 2–3 klasie powstawanie wtórnych zaburzeń takich jak nawarstwianie się zaburzeń emocjonalnych (lęk przed niepowodzeniem i jako wtórne zaburzenia uwagi i pamięci, stany depresyjne, myśli samobójcze), motywacyjnych (brak zainteresowania, niechęć wobec uczenia się i szkoły, rezygnacja) oraz osobowościowych (utrata wiary we własne możliwości, poczucie bezradności, niska samoocena). W rezultacie niejednokrotnie dochodzi do pojawienia się zachowań aspołecznych, agresji nieprzystosowania się społecznego. Pozbawienie ucznia z głęboką dysleksją możliwości odnoszenia sukcesów szkolnych, prowadzi do jego wyniszczenia psychicznego, że skutkiem na całe życie. Jedynym sposobem, żeby temu zaradzić jest dostosowanie wymagań edukacyjnych do jego potrzeb i możliwości. Powiedzenie mu, rozumiemy cię, akceptujemy takim, jakim jesteś, ty też masz prawo do szczęśliwego dzieciństwa i normalnego życia. Nauczyciele niekiedy mówią, 4% to jeden lub dwóch uczniów naszej szkoły w roczniku, nie warto nawet o nich mówić. Według danych podanych na http://edubaza.pl/s/3468/74365-Edukacja-w-liczbach.htm, w 2012 w polskich szkołach podstawowych i gimnazjach było 3 329 534 uczniów. 4 % z tej liczby, to 133 181. Czy taka liczba tragedii ludzkich powodowanych brakiem dostosowania wymagań, to na pewno margines, o którym nie warto mówić?

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-07-17, 17:48

Wiadomo, że wykonując pracę zawodową musimy realizować zadania oczekiwane od pracownika zajmującego dane stanowisko. Oczekiwania adresowane wobec pracownika możemy określić mianem wymagań zawodowych. Wiemy, że wymagania zawodowe mogą się od siebie zdecydowanie różnić. Inne są stawiane kierowcy zawodowemu, a inne prezesowi banku czy profesorowi uniwersytetu. Decydując się na podjęcie danej pracy, wybieramy taką, która potrafimy wykonać czyli jesteśmy w stanie sprostać związanym z nią wymaganiom. W innym przypadku czeka nas porażka. Podejmując decyzje dotyczące wyboru zawodu i stanowiska w pracy uczestniczymy w dostosowaniu wymagań do naszych potrzeb, aspiracji i możliwości. Dostosowanie wymagań jest zjawiskiem naturalnym, występującym powszechnie życiu społecznym i obejmującym każdego z nas. Używając modnego wyrażenia można powiedzieć, że to co opisałem jest oczywistą oczywistością. Absolwent gimnazjum może podjąć decyzję o kontynuacji nauki w liceum. W takim przypadku świadomie decyduje się na podleganie wymaganiom stawianym licealiście. Może próbować dostać się do liceum uważanym za renomowane. Wyraża tym gotowość do spełniania wymagań wyższych, niż stawiane zwykle w liceum. Godzi się na to, że uzyskanie piątki z matematyki u nauczyciela, który wychował finalistów olimpiad, wymaga nieporównywalnie większej wiedzy niż potrzebnej do uzyskania piątki w innym liceum. Jest to zatem świadoma decyzja ucznia podejmowana w ramach procesu dostosowania wymagań do jego potrzeb i możliwości. Wielość uczelni, wydziałów i kierunków studiów, gdzie poziom nauczania bywa bardzo różny daje kandydatom możliwość wyboru dla siebie miejsca, w którym obowiązują wymagania dla niego odpowiednie. Stąd student studiuje w warunkach dostosowania stawianych mu wymagań do jego aspiracji, potrzeb i możliwości. Ten naturalny porządek życia społecznego, w którym każdy może decydować, jakim wymaganiom musi sprostać, jest całkowicie zaburzony w szkołach podstawowych i gimnazjach. Jest to nasza polska specjalność, bo w innych krajach takie zjawisko nie występuje. Uczniom danej klasy w szkole podstawowej lub w danym gimnazjum stawia się takie same wymagania. Są one odpowiednie dla uczniów o średnim poziomie zdolności. Dla najzdolniejszych są zbyt niskie, przez co rozwijają się oni gorzej, niż by mogli. Wymagania stawiane uczniom najsłabszym, a zwłaszcza dotkniętym głęboką dysleksją rozwojową , są dla nich nie do pokonania. Jeśli nauczyciel stawia uczniowi wymagania wiedząc, że są one nie do spełnienia, to takim postępowaniem publicznie upokarza ucznia. Pozbawia go możliwości odnoszenia sukcesów szkolnych, będących warunkiem prawidłowego rozwoju. Takie postępowanie niszczy psychikę ucznia pozostawiając w niej złowrogi ślad na całe życie. Czy ktoś potrafi wytłumaczyć, dlaczego polscy nauczyciele ze szkół podstawowych i gimnazjów świadomie stawiają niektórym uczniom wymagania, którym uczniowie ci nie są w stanie sprostać?

oramge
Posty: 425
Rejestracja: 2013-11-22, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski

Re: Naprawmy edukację

Postautor: oramge » 2016-07-17, 19:33

Nieelegancka zagrywka autora - naprawiacza edukacji. Zadaje pytanie, w którym zamieszcza nieprawdziwą odpowiedź - tezę - jakoby " ... polscy nauczyciele ze szkół podstawowych i gimnazjów świadomie stawiają niektórym uczniom wymagania, którym uczniowie ci nie są w stanie sprostać? "
Wstydź się naprawiaczu!

Awatar użytkownika
sharkinator
Posty: 347
Rejestracja: 2011-09-24, 20:06
Kto: nauczyciel
Przedmiot: geografia, przyroda, wychowanie fizyczne
Lokalizacja: Kraków

Re: Naprawmy edukację

Postautor: sharkinator » 2016-07-17, 20:12

Proponuje zablokować lub usunąć wątek.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-07-17, 21:30

oramge pisze:Nieelegancka zagrywka autora - naprawiacza edukacji. Zadaje pytanie, w którym zamieszcza nieprawdziwą odpowiedź - tezę - jakoby " ... polscy nauczyciele ze szkół podstawowych i gimnazjów świadomie stawiają niektórym uczniom wymagania, którym uczniowie ci nie są w stanie sprostać? "
Wstydź się naprawiaczu!

Moja wypowiedź oparta jest na faktach. Nauczyciele, także na tym forum przyznają, że nie dostosowują wymagań. Powoływanie się na okoliczności prawdziwe, o dużym ciężarze społecznym nie powinno być komentowane jako działanie nieeleganckie i być uważane za wstydliwe.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-07-17, 21:34

sharkinator pisze:Proponuje zablokować lub usunąć wątek.

Nie wiem dlaczego nauczyciel boi się dyskusji o dostosowaniu wymagań. Wśród poważnych osób w dyskusji bierze górę prawda, trafność ocen i siła argumentów.

oramge
Posty: 425
Rejestracja: 2013-11-22, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski

Re: Naprawmy edukację

Postautor: oramge » 2016-07-17, 22:12

zmzm99 pisze:
oramge pisze:Nieelegancka zagrywka autora - naprawiacza edukacji. Zadaje pytanie, w którym zamieszcza nieprawdziwą odpowiedź - tezę - jakoby " ... polscy nauczyciele ze szkół podstawowych i gimnazjów świadomie stawiają niektórym uczniom wymagania, którym uczniowie ci nie są w stanie sprostać? "
Wstydź się naprawiaczu!

Moja wypowiedź oparta jest na faktach. Nauczyciele, także na tym forum przyznają, że nie dostosowują wymagań. Powoływanie się na okoliczności prawdziwe, o dużym ciężarze społecznym nie powinno być komentowane jako działanie nieeleganckie i być uważane za wstydliwe.


Naprawdę nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi czy raczej dalej manipulujesz, co jest bardziej prawdopodobne. Nie mówię o faktach, ani o tym do czego przyznają się nauczyciele, ale o tym, że stawiasz pytanie z chybioną tezą. Mówiąc "nieeleganckie" użyłam eufemizmu, powinno być dziecinnie prosta zagrywka autora, albo prymitywna itd. Dotarło?

oramge
Posty: 425
Rejestracja: 2013-11-22, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski

Re: Naprawmy edukację

Postautor: oramge » 2016-07-17, 22:16

zmzm99 pisze:
sharkinator pisze:Proponuje zablokować lub usunąć wątek.

Nie wiem dlaczego nauczyciel boi się dyskusji o dostosowaniu wymagań. Wśród poważnych osób w dyskusji bierze górę prawda, trafność ocen i siła argumentów.


Nie wiem skąd autor wywnioskował, że sharkinator jest nauczycielem, który boi się dyskusji. Zgoda co do drugiego zdania, jednak zmzm z grupy poważnych osób sam się wykluczył.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-07-18, 01:21

oramge pisze:
zmzm99 pisze:
sharkinator pisze:Proponuje zablokować lub usunąć wątek.

Nie wiem dlaczego nauczyciel boi się dyskusji o dostosowaniu wymagań. Wśród poważnych osób w dyskusji bierze górę prawda, trafność ocen i siła argumentów.


Nie wiem skąd autor wywnioskował, że sharkinator jest nauczycielem, który boi się dyskusji. Zgoda co do drugiego zdania, jednak zmzm z grupy poważnych osób sam się wykluczył.


Przepraszam, nie zauważyłem, że jest studentem.

Awatar użytkownika
zmzm99
Posty: 502
Rejestracja: 2015-02-02, 12:37
Kto: rodzic
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: zmzm99 » 2016-07-18, 01:34

oramge pisze:
zmzm99 pisze:
oramge pisze:Nieelegancka zagrywka autora - naprawiacza edukacji. Zadaje pytanie, w którym zamieszcza nieprawdziwą odpowiedź - tezę - jakoby " ... polscy nauczyciele ze szkół podstawowych i gimnazjów świadomie stawiają niektórym uczniom wymagania, którym uczniowie ci nie są w stanie sprostać? "
Wstydź się naprawiaczu!

Moja wypowiedź oparta jest na faktach. Nauczyciele, także na tym forum przyznają, że nie dostosowują wymagań. Powoływanie się na okoliczności prawdziwe, o dużym ciężarze społecznym nie powinno być komentowane jako działanie nieeleganckie i być uważane za wstydliwe.


Naprawdę nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi czy raczej dalej manipulujesz, co jest bardziej prawdopodobne. Nie mówię o faktach, ani o tym do czego przyznają się nauczyciele, ale o tym, że stawiasz pytanie z chybioną tezą. Mówiąc "nieeleganckie" użyłam eufemizmu, powinno być dziecinnie prosta zagrywka autora, albo prymitywna itd. Dotarło?


W tym wątku jest wypowiedź nauczycielki: "Zmzm99 ma trochę racji- rzeczywiście nie dostosowujemy wymagań do możliwości i potrzeb ucznia. Czemu? Bo zwyczajnie jest to niemożliwe, jeśli nauczyciel uczy kilkudziesięciu uczniów po 20 i więcej uczniów w każdej klasie! I nie piszę tu o uczniach z orzeczeniami- ich jest mało i akurat dla nich coś tam się robi, ale o całej reszcie. Przecież każde dziecko jest inne, ma inne tempo pracy, inne zdolności, do każdego trzeba by było podejść indywidualnie. Fajnie by było, żeby uczniowie nie mieli możliwości porównywania się ze sobą, a tylko mogli obserwować własny progres i za nawet najmniejszy dostawać pochwałę. Ale podstawowe pytanie- CZY TO JEST W OGÓLE MOŻLIWE W SZKOLE MASOWEJ? Moim zdaniem- NIE."
Skoro nauczycielka pisze, "nie dostosowujemy", a inni nauczyciele nie prostują tej informacji, należy przyjąć, że brak dostosowania jest powszechny. Potwierdzają to posty w wątku dotyczącym zmian w prawie oświatowym. Brak dostosowania wymagań, w przypadku, gdy jest to w świetle prawa konieczne, jest równoznaczny ze świadomym stawianiem uczniowi wymagań, którym nie jest w stanie sprostać. Tak więc, już tylko w świetle cytowanego komentarza i wypowiedzi w powoływanym wątku, moja teza jest uzasadniona. Nie stawiam jej jednak w celu uczynienia przykrości jakiemukolwiek nauczycielowi czy nie daj Boże obrażenia. Chodzi mi o wyeliminowanie tego przykrego zjawiska. Wiem, że zostało ono spowodowane przez MEN, a nie przez nauczycieli, chociaż mogli się temu przeciwstawić, stąd w odniesieniu do nauczycieli podaję fakty, natomiast krytykę adresuję do MEN. Myślę, że dobrze się stało, że moje wypowiedzi skłoniły nauczycieli do pomyślenia o tym przykrym zjawisku, nawet jeśli niektóre reakcje były nazbyt emocjonalne.

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Naprawmy edukację

Postautor: Łosoś » 2016-07-18, 09:15

To ja byłam tą "nauczycielką, która się przyznała". Tyle, że Pan obwinia o ten stan rzeczy nauczycieli, a ja twierdzę, że jest to wina systemu i nierealnych oczekiwań (indywidualizacja w przepełnionych klasach chociażby). Ja nie oskarżam nauczycieli o złe motywacje i celowe złe działania na rzecz ucznia. Przeciwnie. Jestem pełna podziwu, że w tym, za przeproszeniem, oświatowym bagnie, tyle się nauczycielom udaje zrobić! Jestem zdumiona, że jeszcze w ogóle im się chce, że się angażują! Widzę to inaczej, niż Pan.
Od nauczycieli wymaga się dostosowywania wymagań, ale nie daje żadnych narzędzi, które by to umożliwiały! Dlatego w większości jest to papierowa fikcja.
Pytałam już Pana o propozycję konkretnych rozwiązań problemów związanych z indywidualizacją pracy, z narzuconą z zewnątrz podstawą programową, koniecznością przygotowania uczniów do zestandaryzowanych testów egzaminacyjnych, ale nie raczył Pan odpowiedzieć. Zamiast oskarżać nauczycieli i obwiniać ich o całe zło, proszę zaproponować REALNE rozwiązania, MOŻLIWE do realizacji.Na razie poprzestaje Pan- proszę wybaczyć- na utopijnych marzeniach i dołącza Pan do tych, którzy stawiają nauczycielom kolejne nierealne żądania. Tak najłatwiej.... :(

Awatar użytkownika
sharkinator
Posty: 347
Rejestracja: 2011-09-24, 20:06
Kto: nauczyciel
Przedmiot: geografia, przyroda, wychowanie fizyczne
Lokalizacja: Kraków

Re: Naprawmy edukację

Postautor: sharkinator » 2016-07-18, 19:12

Akurat od 2 lat jestem nauczycielem tylko w profilu wyświetla się inaczej.
Mam wrażenie, że ten wątek jest mocno prowokujący. Ja dyskutować o oświacie lubię i to bardzo, ale niekoniecznie w takiej formie.

Awatar użytkownika
linczerka
Posty: 4541
Rejestracja: 2011-11-04, 19:49
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: Polska

Re: Naprawmy edukację

Postautor: linczerka » 2016-07-18, 19:26

sharkinator pisze:Akurat od 2 lat jestem nauczycielem tylko w profilu wyświetla się inaczej.

Profil uaktualniony.
Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia


Wróć do „Pogaduszki”

cron