Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
monique_87
Posty: 56
Rejestracja: 2012-08-24, 14:00
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: monique_87 » 2013-01-06, 20:09

bebuj pisze:Skończyłam polonistykę na UW dawano temu - specjalizację nauczycielską. Po studiach przez 5 lat pracowałam w wydawnictwie, potem poświęciłam się rodzinie.


Zastanawia mnie, dlaczego po ukończeniu studiów nie zdecydowałaś się na pracę w szkole? Skoro sama piszesz, że lubisz uczyć. Z drugiej jednak strony piszesz, że ciągnie Cię do nauczania, ale się wahasz. Tak można się wahać całe życie i w końcu nie zrobić nic.

bebuj pisze:Po prostu chcę żyć, a nie padać ze zmęczenia.

Fakt, nauczyciele nigdy nie padają ze zmęczenia. ;)

bebuj pisze:proszę odwieźć mnie od decyzji o szkole albo zachęcić.

Tego nikt za Ciebie nie zrobi, bo sama powinnaś podjąć decyzję związaną z tym, czym będziesz się zajmować, jak sama napisałaś, po czterdziestce.

bebuj pisze:Czy pomogłyby mi ponowne praktyki (oswojenie lęku przed klasą).

bebuj pisze:Do złożenia papierów na edukację wczesnoszkolną mam jeszcze dwa tygodnie :-)

Studia podyplomowe związane z edukacją charakteryzują się tym, że obowiązkowo trzeba odbyć praktyki pedagogiczne. Życzę powodzenia w podjęciu trafnej decyzji.
Nauczyciel widzi więcej niż tylko twarze dzieci – stara się zobaczyć ich dusze.

Awatar użytkownika
creative
Posty: 51
Rejestracja: 2012-11-13, 22:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podlaskie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: creative » 2013-01-06, 21:26

bebuj, moim zdaniem Twój wiek nie jest tutaj żadną przeszkodą. Jeśli chcesz to robić i uważasz, że będziesz w tym dobra, to dlaczego by nie spróbować?

Ja swój zawód bardzo lubię, choć oczywiście faktem niezaprzeczalnym jest, że jest dużo pracy. Kasa marna jak na nasze wykształcenie.

W swoim wywodzie skupię się bardziej na minusach, nie dlatego by Cię zniechęcić, lecz plusy sama doskonale znasz (satysfakcja, praca z dziećmi, które lubisz, kontakt z innym człowiekiem, robienie każdego dnia czegoś innego, dużo się dzieje, jest ciekawie, praca na pewno nie jest monotonna).

Jest też trochę minusów... Wakacje czy ferie są konieczne i nie jest to wcale taki luksus jak wydaje się ludziom pracującym w innych zawodach, gdyż codzienna wielogodzinna praca z dziećmi / młodzieżą wykańcza przede wszystkim psychicznie. I nie mówię tu wcale o problemach z dyscypliną, bowiem jestem osobą, która raczej nie miewa takich problemów w pracy, mimo wszystko teraz już odliczam dni do ferii, bo zmęczyły mnie te miesiące.
Praca w szkole jest przede wszystkim bardzo intensywna. I to właśnie jest w niej najbardziej męczące i tu moim zdaniem ciężko przyrównywać to do innych zawodów, nawet tych w których dzień pracy trwa dwa razy dłużej.

Taki przykład dotyczący tylko dyżurów.. Dwa dni w tygodniu ma się dyżur, wówczas wygląda to tak, że mamy chyba gorzej niż panie siedzące na kasie w biedronce, bo choć było głośno w mediach, że mają tak katastrofalnie krótkie przerwy, to w dni gdy ma się dyżur n-el wcale takiej przerwy nie ma.. Nawet 30-tu sekund. W dni kiedy mam dyżur ranny przychodzę do pracy o 7.40 i nie mam nawet minuty dla siebie aż do 12.35. To jest pięć godzin bez nawet sekundy przerwy - jestem albo na lekcji z dziećmi, których nie wolno mi zostawić samych w sali i iść np. do toalety, albo jestem na przerwie na dyżurze w ogromnym hałasie. Kończy się przerwa, wchodzę do sali i zaczynam lekcję. I tak do 12.35, gdy wreszcie po 5 h mogę po prostu usiąść na chwilę w spokoju i zebrać myśli, zastanowić się czy jestem głodna, spragniona a może muszę do toalety. Nie wiem, może w innych szkołach jest to inaczej rozwiązane, może niektórzy n-ele nie są tak obowiązkowi i część dyżurów sobie odpuszczają, by móc choć na minutę usiąść w spokoju i pomyśleć. Jednak gdy dyrekcja sprawdza obecność na dyżurach to takie olewanie nie przejdzie, poza tym zawsze może coś się stać, ktoś może komuś wybić ząb, pchnąć niefortunnie, gdzie dziecko upadnie i uderzy tyłem głowy w parapet.. A wówczas osoby, które były na dyżurze są kryte, natomiast jeśli Ciebie nie było, bo np. musiałaś iść do toalety na dosłownie 2 minuty to nikogo nie obchodzi i wtedy to masz do czynienia z panem prokuratorem :)
Ja po dniach w których mam dyżur, jestem straszliwie zmęczona a nieraz jeszcze trafia się od razu po pracy 3-godzinna rada, bo dyrekcja wymyśliła jakieś szkolenie, na którym obecność jest obowiązkowa. Także wychodzisz z pracy przed 19, wracasz do domu kompletnie wypruta, a musisz się jeszcze przygotować na kolejny dzień, tudzież sprawdzić testy, bo mijają dwa tygodnie i musisz oddać : )

Tutaj oczywiście ktoś może stwierdzić, że wszystko zależy od dobrej organizacji pracy, ale czasem tej pracy jest na tyle dużo, że żadna organizacja nie polepszy spawy.

Pisać mogłabym długo o takich rzeczach, ale może na tematyce związanej z dyżurami poprzestanę. Oczywiście, jest to tylko fragment tygodnia, bowiem dwa dni z pięciu. W pozostałe dramatu nie ma i mamy choć chwilę na odpoczynek między lekcjami.
Inną kwestią jest czy będziesz potrafiła utrzymać dyscyplinę w klasie, a od razu uprzedzę Cię, że dobry kontakt z dziećmi nie wystarczy. Każdy kto zaczyna pracę w szkole twierdzi, że ma dobry kontakt z dziećmi, z tym że nie do końca w pracy n-ela o to chodzi. Jeśli chcesz być dobrym nauczycielem musisz wymagać, dyscyplinować, egzekwować, a wówczas dobry kontakt z dziećmi na ogół się kończy. Trzeba mieć też świadomość iż zaczynając pracę w szkole czeka Cię 10 lat w ciągu których będziesz robiła awanse zawodowe. A to są szkolenia, na które idzie mnóstwo weekendów, papierologia, stres, egzaminy przed komisjami. Kolejna: do pracy w szkole trzeba mieć twardy charakter, nadwrażliwość nie jest mile widziana i raczej daleko się na niej nie pojedzie. Ze strony uczniów może Cię spotkać wiele rozczarowań, nieprzyjemności a czasem chamstwa, szczególnie jeśli trafisz do gimnazjum lub zawodówki. Rodzice też potrafią dać w kość i często własne frustracje (słabe wyniki dziecka w nauce) przelewać na nauczyciela. Trafiają się tacy, którzy biegają do dyrekcji zostawiając tam jakieś niedorzeczne skargi, pomimo iż nigdy w życiu nie byli u Ciebie jako nauczyciela ich pociechy nie porozmawiali a całą swoją wiedzą o tym, jak to niby krzywdzisz ich dziecko tudzież celowo zaniżasz mu oceny biorą od pociechy, która jest zwyczajnym leniem i nie chce się jej nawet kiwnąć palcem. Są tacy, którzy potrafią straszyć kuratorium, są też dyrekcje, które boją się kontroli, tudzież chcą mieć dobre statystyki i każą nauczycielom stawiać pozytywne stopnie (nawet przy 9 ocenach ndst i dwóch dop wystawiać pozytywną na semestr, bo dziecko na dysleksję - co oczywiście nie uprawnia ucznia do nie posiadania żadnej wiedzy przecież!). Nawet na tym forum jest mnóstwo takich przypadków, tematów, gdzie ludzie opisują jakieś chore sytuacje ze swoich placówek.

By było jasne, nie zależy mi, by Ciebie zniechęcać, piszę szczerze, bo przecież właśnie o to Ci chodzi. Na koniec powiem, że można trafić dobrze i większości tych rzeczy w swojej pracy nie uświadczyć. Osobiście mam fajną i rozsądną dyrekcję, na rodziców chamów jeszcze nie trafiłam i nigdy do mnie nikt nie przyszedł z pretensjami. Nie uświadczyłam niemiłych kontaktów z dyrekcją ani rodzicami, chociaż może jeszcze wszystko przede mną. W pracy mam też fajnych ludzi, których lubię i z opiniami, że środowisko nauczycielskie jest trudne, ciężko mi się zgodzić. Z całej szkoły, w której jest ponad 70 nauczycieli jest jedna osoba, której unikam, pozostałe są świetne i dobrze się z nimi pracuje, rozmawia i spędza czas - nawet wolny na wyjazdach czy wycieczkach.

Reasumując, skoro Twoje aktualne życie zawodowe Cię nie satysfakcjonuje i jesteś tego już pewna to zmień coś. Raczej nie ma na co czekać, po co tkwić w czymś, co jest beznadziejne. Za stara na zmianę pracy nie jest, ale za 10 lat możesz już być, także albo teraz albo nigdy. Po prostu warto, byś wiedziała w co wchodzisz, aby Twoja przygoda z nauczycielstwem nie rozpoczęła się od ogromnego rozczarowania.

Pozdrawiam i dobrej decyzji życzę.

Awatar użytkownika
linczerka
Posty: 4541
Rejestracja: 2011-11-04, 19:49
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: Polska

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: linczerka » 2013-01-06, 22:00

Dyżuruję 4 dni. I jakkolwiek to śmiesznie zabrzmi, to po lekcjach w toalecie nieraz myślę: taka mała rzecz, a cieszy. :mrgreen:
Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia

bebuj
Posty: 10
Rejestracja: 2013-01-05, 08:42
Przedmiot: Język polski, Zajęcia zintegrowane, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: bebuj » 2013-01-07, 09:27

Dlaczego JUŻ nie wydawnictwo.
Po studiach chciałam spróbować pracy dziennikarza-redaktora. Zrobiłam specjalizację nauczycielską, wiedziałam, że jeśli szkoła, to klasy 4-6. Uwielbiałam te dzieciaki. Ale ciągnęło mnie też robienie gazet. Ale w wydawnictwach wiele się przez ten czas zmieniło - praca przestała być twórcza, to, co kiedyś robiło 5 osób, robią 3. Pensja od 8 lat jest ta sama, czas pracy wydłużył się do 10-12 godzin.

Gdyby ktoś chciał rzucić zawód polonistki i zostać pracownikiem redakcji, chętnie podzielę się doświadczeniem :-)

Creativ, dziękuję za post.

Awatar użytkownika
creative
Posty: 51
Rejestracja: 2012-11-13, 22:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podlaskie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: creative » 2013-01-07, 14:21

Trochę się rozpisałam, ale jeśli pomogłam to bardzo się cieszę. Jak już podejmiesz decyzję to daj znać :)

Awatar użytkownika
ejwa
Posty: 425
Rejestracja: 2007-08-27, 15:27

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: ejwa » 2013-01-07, 18:10

bebuj, każdy zawód ma swoje plusy i minusy. Jeśli czujesz, że chcesz zmienić pracę i potrzebujesz tego, zrób to. Szczególnie, jeśli masz szansę na pracę w zawodzie. Oczywiście ważny jest aspekt finansowy, jeśli możesz sobie pozwolić na pensję stażysty, nie czekaj. Później możesz żałować, a im dłużej będziesz czekała, to trudniej będzie się zdecydować na zmianę.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: malgala » 2013-01-07, 18:59

bebuj, jeśli nie spróbujesz, nie przekonasz się, czy było warto.
A próbując podejmujesz ryzyko.
Czasami jednak dociera się do takiego etapu, że trzeba coś w swoim życiu zmienić, żeby nie oszaleć.
Decyzję jednak musisz podjąć sama.

tecumseh
Posty: 171
Rejestracja: 2011-03-13, 21:59
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: tecumseh » 2013-01-07, 22:22

OJ, nie straszcie Bebuja pensją stażysty.
To tylko przez rok, o wiele gorsza jest pensja kontraktowego (nie wiem czy jest o 100 zeta chociaż wyższa niż stażysty), ale za to ja ją dostaję już 6-ty rok:)
Gdyby nie pełowskie podwyżki i pensje by były jak w 2006, to bym głodował prawie:)
Bo nie wiem, czy Bebuj wie, ale żeby osiągnąć etao nauczyciela mianowanego (który wiąże się dopiero z jakimis tam przywilejami czy prawami, których nam wielu zadzrości), to trzeba pracować po stażu jeszcze 5 lat, a jak się ma pecha (jak ja), to więcej.
A co zabawniejsze, jak w tym roku zrobię tego mianowanego, to raczej sie pożegnam z pracą w szkole, bo nie będzie dla mnie pracy.

Ale mimo wszystko nie narzekam, bo i po co.

Awatar użytkownika
Pecet
Posty: 17
Rejestracja: 2011-07-10, 17:47
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: Pecet » 2013-01-13, 16:12

bebuj pisze:Gdyby ktoś chciał rzucić zawód polonistki i zostać pracownikiem redakcji, chętnie podzielę się doświadczeniem :-)


Planuję zrobić studia podyplomowe z edytorstwa współczesnego, tylko zastanawiam się czy one mi w czymkolwiek pomogą przy obecnej sytuacji na rynku pracy. Nie mam zamiaru wywalać po raz kolejny pieniędzy w błoto, a z drugiej strony bez zdobycia dodatkowych uprawnień i kwalifikacji jest trudno o jakąkolwiek inną pracę poza szkołą.

Awatar użytkownika
iluka
Posty: 3015
Rejestracja: 2012-07-25, 12:23
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: iluka » 2013-01-25, 09:12

bebuj pisze:Od lutego mam szanse zacząć studia podyplomowe
bebuj pisze:Do złożenia papierów na edukację wczesnoszkolną mam jeszcze dwa tygodnie :-)
bebuj pisze:Będę zaglądać na forum
No i co tam u Ciebie bebuj :?: Luty za pasem :lol: Rozpoczynasz studia :?:
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho

bebuj
Posty: 10
Rejestracja: 2013-01-05, 08:42
Przedmiot: Język polski, Zajęcia zintegrowane, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Z ostatniej chwili...

Postautor: bebuj » 2013-02-22, 11:54

Bebuj na studiach :-), już po pierwszym zjeździe. Nauczanie początkowe i edukacja wczesnoszkolna. Studia fajne, niektórzy wykładowcy leciwi, ale z pasją - mają więcej energii ode mnie. Pomyślałam, że następny etap to kurs twórczego myślenia. Obdzwoniłam przedszkola, informując o mojej gotowości do pracy - za kilka dni mam pierwszą rozmowę. Jeśli chodzi o polski, niczego nie wykluczam. Proszę życzliwych o trzymanie kciuków - jestem jedną z nielicznych osób, które nie mają kontaktu ze szkołą. Z dobrych wiadomości - na mojej ulicy we wrześniu otwierają dwie duże szkoły z oddziałami przedszkolnymi. Dziękuję za wszystko,
Beata

Awatar użytkownika
iluka
Posty: 3015
Rejestracja: 2012-07-25, 12:23
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: iluka » 2013-03-03, 00:44

Szczęściara
bebuj pisze:na mojej ulicy we wrześniu otwierają dwie duże szkoły z oddziałami przedszkolnymi
Powodzenia!
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho

martabeczek
Posty: 1
Rejestracja: 2022-02-26, 00:10
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka, Informatyka
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: martabeczek » 2022-02-26, 02:21

Dzień dobry,
przez przypadek trafiłam na to forum. Też jesteś nauczycielką.
Minąło prawie 9 lat od Pani postu, Pani Beato. Jeśli to Pani przeczyta, proszę mi napisać: czy jest Pani szczęśliwą nauczycielką? Czy udało się Pani wytrwać w tym zawodzie?
Pozdrawiam serdecznie :wink:

bebuj
Posty: 10
Rejestracja: 2013-01-05, 08:42
Przedmiot: Język polski, Zajęcia zintegrowane, Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Czy warto zostać nauczycielką po 40.?

Postautor: bebuj » 2022-12-28, 20:07

Szukając informacji do pracy dyplomowej, odnalazłam mój post z 2013 roku. Wtedy siedziałam w redakcji do 22.00 i marzyłam o feriach, wakacjach... Kończeniu pracy o 16.30, wolnych nocach (bez pisania tekstu do trzeciej). Ale zleciało...

Zmieniłam pracę. Zostałam nauczycielką. Jestem mianowana, robię dyplomowanie (pracuję na pół etatu). To był super czas. Był, po jestem po 50. i właśnie kończę kolejne studia podyplomowe i zmieniam zawód :-). Kiedy przeczytałam ponownie wszystkie odpowiedzi/podpowiedzi/uwagi/poprawki językowe/żale i radości pomyślałam, że dokładnie tak zapamiętam wszystkich nauczycieli w pokojach nauczycielskich. Niesamowity miks osobowości - jedni wspierają, inni kąsają...

I odpowiem dziś na swoje pytanie. Było warto. Dla dzieci.


B


Wróć do „Pogaduszki”