
usunęłam reklamę
Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
asia_n pisze:Pisałam już w innym temacie, ale powtórzę się. W mailu od nowej ery dostałam film ze strategiami na egzamin. Zaprezentowałam to swoim uczniom, spodobało im się, także myslę, że warte polecenia. Do tego dają jeszcze worksheety.vuem pisze:Boje się sięgnąć po kaszankę z lodówki, bo może po odwinięciu folii przeczytam, że zaprezentowałaś ją swoim uczniom i spodobało im się.
haLayla pisze:Zawsze mnie zastanawiało, kto to kupuje.
vuem pisze:A co ma gospodarka rynkowa do flaków?![]()
Czemu sądzisz, że flaki "trzeba było kupować", a nie kupowano, bo lubiono i po prostu nadal się lubi?
Czemu sadzisz, że kaszankę kupowano z przymusu lub braku wyboru jedynie?
vuem pisze: ... a nawiasem mówiąc, to gdybyś wiedział co się dodaje i jak obchodzi z tzw. wędlinami to nawet dla zdrowia sięgnął byś po wybór zawierający kilka prostych składników, nie wymagający upiększania i konserwowania no i nie skłaniający do oszukiwania, czyli udawania szynki.
vuem pisze:W czasach produktów wieprzowych o zerowej zawartości mięsa prosta mieszanina krwi, kaszy, podrobów i przypraw nie wymagająca stosowania pół tablicy Mendelejewa jawi sie jako wcale nie gorszy produkt.
haLayla pisze:Bo jadłem jedno i drugiePoza tym, to jednak wyrób pośledni gatunkowo.
haLayla pisze:Wiem. Dlatego szynki nie jem, kiełbasę mam tylko od zaprzyjaźnionego gospodarstwa, podobnie jak nabiał.
haLayla pisze:Z drugiej jednak strony, wiele tych "E" to składniki, które w ramach praktyki dnia codziennego znajdziemy w produktach nietkniętych nowoczesnym przetwórstwem, więc szału nie ma.
Inna sprawa, że są też takie "E", które są ewidentnie szkodliwe i niezdrowe. Np. ostatnio zauważyłem, że mój zimowy płyn do spryskiwaczy pachnie tak jak jogurt truskawkowy prosto ze sklepu
haLayla pisze:Ja tam fanem zbóż nie jestem, żeby od razu kaszę z krwią jeść.
vuem pisze:haLayla pisze:Bo jadłem jedno i drugiePoza tym, to jednak wyrób pośledni gatunkowo.
Oczywiście, że podroby nie należą do szlachetnych wędlin, jednak 90% tzw. szynek z szynka ma jedynie wspólna nazwę.
Jeśli czasem zdarza Ci się zjeść pasztet, konserwę, czy coś innego niż szynka a la 40 PLN za kilogram, to nie widzę powodu byś wybrzydzał na kaszankę.
Co do smaku, to kwestia gustu.
Masz prawo nie lubić.
Natomiast nadal nie wiem co ma wspólnego to z gospodarka rynkową ... no bo chyba argumentem nie jest jednak to, że jadłeś ...![]()
vuem pisze:haLayla pisze:Wiem. Dlatego szynki nie jem, kiełbasę mam tylko od zaprzyjaźnionego gospodarstwa, podobnie jak nabiał.
I słusznie, najlepsze gatunkowo mięsa i wędliny pamiętam jedynie jako te od "zaprzyjaźnionych".
Dlatego tez argumentowałem, że syf zwany np. "szynkową" pod względem jakości, czystości i zawartości mięsa nie bije na głowę poczciwej kaszanki, czy krupnioku.
vuem pisze:haLayla pisze:Z drugiej jednak strony, wiele tych "E" to składniki, które w ramach praktyki dnia codziennego znajdziemy w produktach nietkniętych nowoczesnym przetwórstwem, więc szału nie ma.
Inna sprawa, że są też takie "E", które są ewidentnie szkodliwe i niezdrowe. Np. ostatnio zauważyłem, że mój zimowy płyn do spryskiwaczy pachnie tak jak jogurt truskawkowy prosto ze sklepu
jedno E drugiemu nie równe, to raz.
Po drugie zawartość konserwantów, ulepszaczy itp. już dawno sięgnęła poziomu - na mój gust - niedopuszczalnego.
vuem pisze:A co najważniejsze - po wejściu do unii - kryteria zawartości "mięsa w mięsie" poleciały na łeb, więc to co pomysłowi i oszczędni, czy żądni zysków masarze wkładają do tych mieszanek, które później sprzedają zakrawa na absurd, a czasem kryminał.
vuem pisze:Jeśli odrzuca Cię kasza i krew, to jestem przekonany, że widząc składniki powszechnie dostępnych wyrobów stałbyś się wegetarianinem.
vuem pisze:haLayla pisze:Ja tam fanem zbóż nie jestem, żeby od razu kaszę z krwią jeść.
Jak wyżej, to kwestia gustu i z takowym nie dyskutowałem.
Odniosłem się do stwierdzenia, które sugerowało jakoby kaszanka, czy flaki nie mają prawa bytu w gospodarce rynkowej (sic!), czy to, że ludzie sięgali po nie niejako z biedy jedynie i pustek w sklepach, a to moim zdaniem nieuprawniony wniosek.
vuem pisze:Pewne podroby znajdziesz w menu wytwornych restauracji płacąc za nie jak za 20 kilo najlepszej szynki z Biedronki.
A i w codziennej diecie znajdziesz produkty, których skład obejmuje elementy, które tu tak chętnie deprecjonujesz.
Nie, kaszankę się kupuje, bo się ją lubihaLayla pisze: jeżeli nie ma możliwości zakupienia czegoś lepszego, to kupuje się kaszankę,
haLayla pisze:Raczej chodziło mi o to, że o ile znajdą się osoby bardzo przywiązane do danego produktu, abstrahując już od tego, czy to kaszanka, czy Trabant, to jednak większość konsumentów, przynajmniej teoretycznie, jest racjonalna i kupuje produkty lepsze gatunkowo. Przekładając to na przykład z motoryzacji, to są ludzie, którzy są fanami polskiej motoryzacji i dlatego jeżdżą Syrenką albo "Kanciakiem", ale większość jednak mając do wyboru np. Skodę a BMW, wybierze to drugie. To jest raz.
haLayla pisze:Dwa, to jednak taki wyrób jest pośledni, o czym pisałem. Moim zdaniem, nawet mając ograniczone fundusze, lepiej zjeść mniej prawdziwego mięsa, niż więcej przetworów mięsnopodobnych. Wynika to wprost z tego, że takie mięso będzie bardziej sycące i odżywcze, niż jakieś dziwne wynalazki, więc w konsekwencji je się ich mniej.
haLayla pisze:To prawda. Ale to, że "szynkowa" to syf wcale nie jest argumentem za jedzeniem kaszanki
haLayla pisze:Wiesz, jakby tak chcieć opisać każdy produkt, to nawet w jabłku, które zrywasz z własnej jabłoni gdzieś w Beskidach znalazłbyś jakieś "E". Bynajmniej nie dlatego, że osiadło z powietrza, albo gleba jest tak zatruta. Po prostu występuje ono w naturze w tym produkcie i różnica pomiędzy jednym związkiem chemicznym a drugim, z których oba to ten sam związek tyle, że pierwszy wyekstrahowano z rośliny, a drugi otrzymano w laboratorium, jest w ewentualnej czystość. Niemniej nikt nie oczekuje, żeby był to związek "czysty do analizy"
haLayla pisze:A to prawda. Na szczęście jest też trend rolnictwa ekologicznego, przez co wiele produktów jest dostępnych bez tych polepszaczy. Poza tym, wielu z nich można uniknąć. Wystarczy zrezygnować z jedzenia przekąsek w rodzaju chipsy, batoniki i popijania ich colą.
haLayla pisze:Nie tyle nie mają prawa bytu, co mnie zaskakuje, że ktoś, mając obfitość różnych towarów, nadal kupuje kaszankę.
haLayla pisze:Po prostu kaszanka, podobnie zresztą jak inne produkty, uważałem zawsze za dobra substytucyjne. Czyli, jeżeli nie ma możliwości zakupienia czegoś lepszego, to kupuje się kaszankę, chociażby po to, by chociaż trochę mięsa zjeść.