Wysyła się nas, nauczycieli na mnóstwo szkoleń. Moje obserwacje:
-większość z nich można zastąpić mailową wysyłka( informacja, jakieś wzory dokumentów, sami byśmy sobie poczytali i wzięli z tego to, co nam do pracy potrzebne).
- ogromna część tych szkoleń(dotycząca np. sztuki motywacji, przeciwdziałania agresji i inne "psychologiczne") jest nieuzyteczna, niepotrzebna, niczego nowego nie wnosi, nie pomaga-strata czasu.
- niektóre szkolenia są wyraźnie nastawione na "zysk"( reklama podręczników, innych publikacji)- a "przy okazji": wspomina się coś o ADHD czy innych tego typu rzeczach, przy czym wszystkie informacje na ten temat dostępne są w necie i można sobie samemu przeczytać
- w ogóle nie ma szkoleń dotyczących merytorycznych zagadnień( ja bym się chętnie dowiedziała od SPECJALISTY co słychać nowego w zakresie nauczanego przeze mnie przedmiotu)
- po paru latach zaczyna się mieć deja vu - wszystko się w koło Macieju powtarza, czasem tylko zmienia się terminologia, ale w gruncie rzeczy chodzi o to samo
- szkoleń jest zdecydowanie ZA DUŻO- nauczyciele są po prostu zmęczeni ciągłymi wyjazdami czy wysiadywaniem do późnego wieczora.
EFEKTY SZKOLEŃ:
-nuda, frustracja, poczucie straty czasu, niechęć, zmęczenie, ŻADNYCH lub PRAWIE ŻADNYCH korzyści dla własnego rozwoju i pracy zawodowej.
W takim razie- PO CO nam te szkolenia i czy tutaj nie powinno się czegoś zmienić?
Moje postualty:
MNIEJ szkoleń( powiedzmy 2 krótsze lub jeden dluższy na nauczyciela w semestrze to maks.)
Lepszy dobór szkoleń
więcej szkoleń merytorycznych, NAPRAWDĘ rozwijających nas, pogłębiających wiedzę.