Wątki z dyskusją pozostawiłam.
Napiszę jasno: każda kolejna kopia bloga i trzecie ostrzeżenie, które skutkuje blokadą.
Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
malgala pisze:No cóż, nie mam teraz czasu na dostosowanie form i metod przekazu.
Wolę ten czas poświęcić na przemyślenie stosownych dostosowań wobec swoich uczniów.
Ceslaus pisze:Panie Zbyszku, 14 punkt regulaminu, trzecie zdanie. Pan przeczyta ze zrozumieniem i będzie Pan wiedział co jest nie halo.
Chien pisze:Najważniejsza informacja jest taka, że Forum to właśnie miejsce wymiany myśli i poglądów. Cały problem polega na tym, że Twoje wpisy wywołują dyskusję, pojawiają się pytania, zarzuty na które nie odpowiadasz a następnie wklejasz kolejny post, z kolejnymi oskarżeniami. Trudno się zatem dziwić, że taki sposób prowadzenia tego tematu drażni i denerwuje pozostałych uczestników Forum.
Osoby pragnące podzielić się z innymi własnymi materiałami proszone są o zamieszczanie ich w dziale Publikacje.
Może być mowa o reklamie. Reklamuje Pan treści na tymże blogu zawarte. O tym, że forum nie służy do wklejania na nie swoich postów z bloga pisali tutaj wielokrotnie różni ludzie.Jednak o reklamie nie może być mowy, ponieważ mój blog jest prowadzony pro publico bono, i jest i będzie wolny od reklam towarów i usług. Jak wiadomo w Europie obowiązuje definicja, że reklama oznacza przedstawienie w jakiejkolwiek formie w ramach działalności handlowej, gospodarczej, rzemieślniczej lub wykonywania wolnych zawodów w celu wspierania zbytu towarów lub usług, w tym nieruchomości, praw i zobowiązań.
Wie Pan, moje poglądy też się wielu ludziom nie podobają, ale to nie znaczy, że zamierzam skakać z mostu. W przeciwieństwie do Pana jestem natomiast otwarty na krytykę, i jeśli palnę bzdurę w stylu słynnej już na forum "męczliwości" to potrafię się przyznać, względnie podać źródła. Pan natomiast obraża się, rzuca oskarżenia o chamstwo, brak kultury, a potem jeszcze "wojuje" z administracją forum. Jeżeli w wypowiedzi na innym forum piszę, że np. "liczba zestrzeleń dywizjonu X we wrześniu w pracy Y, autora Kowalskiego Jana jest wd. mnie zaniżona, to podaję źródła na których się opieram. Pan nie podał ani jednej książki z której czerpie Pan informacje. Zamiast tego - na co zwracali uwagę inni - pisze Pan "o tym, że powszechnie wiadomo". Wie Pan, powszechnie wiadomo, że Łodzi nie bombardowano we wrześniu 1939 r., bo dużo Niemców w mieście mieszkało, a to nieprawda, i to powszechnie wiadomo można sobie w obuwie wsadzić. A co to wojowania z administracją, to z jednej strony podziwiam upór, a z drugiej strony to się nie może dobrze skończyć, bo w końcu admin się wkurzy, zbanuje i będzie po sprawie.Okazuje się, że wielu osobom moje poglądy się nie podobają.
W kulturze rozmowy ludzi dorosłych z tytułami naukowymi, które Pan jakoby posiada, ogólnie przyjęte jest, że opieramy się na źródłach drukowanych, maszynopisach, lub w szczególnych przypadkach relacjach naocznych świadków, przy czym jest to konfrontowane z innymi źródłami. U Pana źródłem jest "powszechnie wiadomo", "Pani Ździsia napisała".Czy odpowiadam na pytania z rodzaju, czy pan wie, bo w świecie dorosłych zadanie takich pytań nie mieści się w kulturze rozmowy.
Do czego mają pełne prawo, chyba, że coś mnie ominęło.Zresztą tu niewiele osób oczekuje odpowiedzi, lecz tego, żeby się z nimi zgodzić.
zmzm99 pisze: Zresztą tu niewiele osób oczekuje odpowiedzi, lecz tego, żeby się z nimi zgodzić.
zmzm99 pisze:
Wszystkie dysfunkcje są potocznie określane medycznymi, ponieważ mają uwarunkowania zdrowotne. Medycyna podaje ich objawy. Nauczyciel powinien te objawy znać i posiadać umiejętność rozpoznania ich występowania, ponieważ w przeciwnym przypadku istnieje obawa, że dopuszcza się karania ucznia za objawy.
zmzm99 pisze:Czy może być tak, żeby wszystkie dzieci z chęcią chodziły do szkoły? Żeby chciały się uczyć, czekając niecierpliwie na kolejną lekcję, a każda z nich była bardzo ciekawa. Żeby lubiły przebywać w szkole ze swoimi rówieśnikami i ze swoimi nauczycielami, czując, że są w gronie przyjaciół, na których można liczyć. Żeby były wolne od lęku o własny status w grupie, kompetencje i poczucie własnej wartości. Żeby chciały się uczyć dla siebie i zaskakiwały rodziców coraz to nowymi umiejętnościami przyniesionymi ze szkoły. Żeby nie musiały odrabiać w domu lekcji i miały czas na rozwój własnych zinteresowań. Żeby kończyły szkołę z wiedzą i umiejętnościami niejednokrotnie lepszymi, niż posiadane przez rówieśników z innych krajów.
Czy może być tak, żeby nauczciel był podziwiany i szanowany przez wszystkich swoich uczniów. Żeby był uważany za Mistrza, ze którym uczniowie chętnie podążają. Żeby samym tylko swoim autorytetem moralnym kształtował stosunki między uczniami, oparte na wzajmnym poszanowaniu i wspieraniu się. Oparte na uczciwej rywalizacji bez zazdrości i z szacunkiem dla słabszych. Żeby nauczyciel cieszył się powszechnym szacunkiem społecznym. Żeby o zawód ten walczyli najzdolniejsi.
Może tak być, o czym przekona się każdy, kto będzie czytał moje posty i weźmie udział w dyskusji. Na moim blogu wykażę, że opisany cel jest w zasięgu ręki, bo wystarczy odciąć oświatę od ideologii PRL – u oraz wyrwać ją z rąk biurakratów, niejednokrotnie zapatrzonych w biurokratów unijnych. Natępnie powierzyć MEN grupie mądrych i przebojowych młodych ludzi ( może sztabowcom opcji, która wygra wybory) oraz zapewnić im rady doświadczonych znawców ( Pan Profesor Bogusław Śliwerski ?) oraz wizjonerów ( Pan Profesor Jan Szmidt?)
Podałbym linka do bloga, ale Pani licznerka tupnęła, że nie wonl.