I jak to u Was jest zorganizowane?
Bo wiecie, nie wszyscy mają dostęp do szybkiego internetu w domu. I w niektórych szkołach jest na tyle dobrze, że nauczyciele przychodzą do klas i prowadzą zajęcia w pustych salach. Ale jak jakiś uczeń ma problem z odbiorem, to co ma zrobić? Skoro rząd tak wspiera różne branże, to może dałoby się wymusić na operatorach unowocześnienie infrastruktury i uwolnienie prędkości łącz?
Takie coś pewnie się nie ziści, ale na pewno bardzo ułatwiłoby zdalne prowadzenie zajęć.