Smutna prawda

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Smutna prawda

Postautor: Cytryn » 2011-01-12, 09:04

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... prasa.html

Jak się czyta takie coś, to ręce opadają. Jak ma być dobrze, skoro mamy taką panią minister?!

Podejście indywidualne w 30-osobowych klasach?
Zajęcia z pasją po godzinach w wykonaniu każdego nauczyciela- oczywiście za własną kasę, bo nauczyciel nie ma tu żadnego wsparcia, a czasem to ma problem, żeby w ogóle się z uczniami spotkać( brak czasu i sal)?
Pochwała reformy( gimnazjum) i stwierdzenie, że...są lepsze wyniki nauczania? :crazy:
Porównanie pracy nauczyciela sprzed 30 lat do pracy nauczyciela teraz? :shock:

No i takie przekonanie, że dzięki wprowwadzeniu karcianych teraz jest lepiej, bo uczniowie mają wreszcie szansę być traktowani przez tych złych nauczycieli indywidualnie...( jaaasne: wprowadzenie zajęć za friko i zmuszenie wszystkich nauczycieli do zostawania dłużej i na siłę organizowania zajęć z uczniami z pewnością spowodowało, że pracujemy z pasją! :mrgreen: ).


W moim starym liceum, za góralmi za lasami sto lat temu przed reformą uczniowie z jednym nauczyciele pasjonatą zorganizowali sobie ciemnię, wywoływali zdjęcia, bawili się w fotomontaże- wszyscy "w czynie społecznym". Szkoła była przyjazna dla tych, co mieli pasję: grupka uczniów zorganizowała sobie perkusję i gitary, szkoła wypożyczyła im pomieszczonko, gdzie mogli ćwiczyć. Pojawił się zespół rockowy. Pewna polonistka miała arcyciekawy klub dyskusyjny, wielu uczestników tego klubu zdało potem na polonistykę. Działo się to spontanicznie, było wiele takich inicjatyw, było FAJNIE. A teraz WSZYSTKO JEST NA PRZYMUS. Od kiedy MUSZĘ, wcale mi się NIE CHCE.

Poza tym nie wolno wymagać od WSZYSTKICH nauczycieli, żeby prowadzili dom kultury. Czasem jest to po prostu praca ponad siły( ja np. po 7 lekcjach nie czuję już żadnej "pasji" żeby cokolwiek dodatkowo robić, jeszcze ze świadomością, że w domu czeka sterta papierzysk do napisania).
I dlaczego, żeby coś prowadzić z pasją, muszę dokładać z własnych pieniędzy!?

Chore to wszystko.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Smutna prawda

Postautor: vuem » 2011-01-12, 14:20

Nie chciałbym, byś uznała, że występuję jako orędownik pani minister, ale odnosząc się do jej wypowiedzi myślę, że do słów podchodzić z pewnym uprzedzeniem.
Tekst jest bardzo teoretyczny, mówi o pewnych założeniach bardziej niż konkretnych rozwiązaniach, które sa potraktowane ogólnikowo.
Ale...

Cytryn pisze:Podejście indywidualne w 30-osobowych klasach?


Jak rozumiem, to co ona mówi, to właśnie nie w 30-osobowych, tylko mniejszych. Już teraz szkoły muszą zapewnić zajęcia z języków w grupach międzyklasowych - siłą rzeczy jest szansa (niekoniecznie musi się udać oczywiście), by zajęcia te odbywały się w zespołach mniejszych liczebnie.
W dużych grupach jest możliwe oczywiście w bardzo ograniczonym zakresie.

Indywidualizacja podejścia odbywa się już poprzez choćby karciane (tylko nie sprowadzajmy dyskusji na tor krytyki ich wprowadzenia).

Poza tym sugeruje, że "warto, aby dyrektor mógł więcej płacić tym, którzy w ten sposób zaczną pracować, poświęcając na to więcej czasu niż inni". Tak więc znów mamy płatne zajęcia w grupach mniejszych - wcześniej wspomniała o ciachaniu klas na pół.
Oczywiście można mieć uzasadnione wątpliwości, czy zapłata będzie adekwatna do wysiłku, ale nie o tym piszę.

Cytryn pisze:Zajęcia z pasją po godzinach w wykonaniu każdego nauczyciela- oczywiście za własną kasę, bo nauczyciel nie ma tu żadnego wsparcia, a czasem to ma problem, żeby w ogóle się z uczniami spotkać( brak czasu i sal)?



Nie za własna kasę, ale kasę OP wg dyspozycji dyrektora. Czy to jest atrakcyjny dla nas finansowo pomysł? Byc może nie, ale nieprawdą jest to co piszesz.

Brak czasu, sal w wielu szkołach jest kwestią organizacji - gdyby dana szkoła nie organizowała "odwozów" dzieci o godzinie 14.00 tylko 15.30, to czas i miejsce by się może znalazło?

Cytryn pisze:Pochwała reformy( gimnazjum) i stwierdzenie, że...są lepsze wyniki nauczania? :crazy:


A sądzisz, że sa gorsze? Na jakiej podstawie, skoro wcześniej nie było zunifikowanych egzaminów w skali kraju, które można by tak porównać?
Na oko porównujesz wyniki 3-klasistów gimnazjum z dawnymi 8-klasistami?

Cytryn pisze:Porównanie pracy nauczyciela sprzed 30 lat do pracy nauczyciela teraz? :shock:


W kwestii podejścia do ucznia? Czemu nie?

Cytryn pisze:No i takie przekonanie, że dzięki wprowwadzeniu karcianych teraz jest lepiej, bo uczniowie mają wreszcie szansę być traktowani przez tych złych nauczycieli indywidualnie...( jaaasne: wprowadzenie zajęć za friko i zmuszenie wszystkich nauczycieli do zostawania dłużej i na siłę organizowania zajęć z uczniami z pewnością spowodowało, że pracujemy z pasją! :mrgreen: ).


Dlaczego złych? Skąd takie założenie? Hall to powiedziała?

Powiedziała natomiast prawdę, dzięki karcianym każdy nauczyciel ma szansę pomóc słabszym, czy rozwijać talenty innych.

I to ciągłe podkreślanie, że za friko, to z pasja pracować nie można nijak się ma do cytowanego tekstu, którego głównym tematem nie sa wynagrodzenia nauczycieli.

Cytryn pisze:W moim starym liceum, za góralmi za lasami sto lat temu przed reformą uczniowie z jednym nauczyciele pasjonatą zorganizowali sobie ciemnię, wywoływali zdjęcia, bawili się w fotomontaże- wszyscy "w czynie społecznym". Szkoła była przyjazna dla tych, co mieli pasję: grupka uczniów zorganizowała sobie perkusję i gitary, szkoła wypożyczyła im pomieszczonko, gdzie mogli ćwiczyć. Pojawił się zespół rockowy. Pewna polonistka miała arcyciekawy klub dyskusyjny, wielu uczestników tego klubu zdało potem na polonistykę. Działo się to spontanicznie, było wiele takich inicjatyw, było FAJNIE. A teraz WSZYSTKO JEST NA PRZYMUS. Od kiedy MUSZĘ, wcale mi się NIE CHCE.


I dlatego, że karciane godziny są przymusem, to nie ma szans na sensowne zajęcia z młodzieżą? Żartujesz chyba.

Poza tym, osobiście jestem przekonany, że taki przymus zmusił niektórych do ruszenia tyłków, bo dotąd unikali dodatkowej roboty jak ognia i tylko dutki liczyli na paskach.
A ci aktywni? Jak pracowali, tak pracują dalej, a jedyna różnica jest to, że tę prace dokumentują w inny sposób.

Cytryn pisze:Poza tym nie wolno wymagać od WSZYSTKICH nauczycieli, żeby prowadzili dom kultury.


A kto w ogóle narzuca nam rodzaj zajęć? To nasz wybór, ograniczony rozporządzeniem i decyzja dyrektora.
Ten, który woli skoncentrować sie na swoim przedmiocie tylko organizuje dodatkowe z niego zajęcia i tyle. Wcześniej nie myślał w ogóle o wyłapaniu "perełek" i wypchnięciu ich na konkurs taki, czy inny?

Cytryn pisze:Czasem jest to po prostu praca ponad siły( ja np. po 7 lekcjach nie czuję już żadnej "pasji" żeby cokolwiek dodatkowo robić, jeszcze ze świadomością, że w domu czeka sterta papierzysk do napisania).


Nie będę wracał do niegdysiejszej dyskusji, ale powtarzanie jak mantrę, że nauczyciel "pracujesz codziennie 7 godzin, a potem kolejne kilka spędzasz nad papierami" powoduje, że lidzie tak alergicznie reagują na hasło "nauczyciel".

Cytryn pisze:I dlaczego, żeby coś prowadzić z pasją, muszę dokładać z własnych pieniędzy!?


Ty ciągle swoje. A w którym momencie Hall powiedziała coś, co sugeruje, że musisz dokładać? W Twojej szkole nie jestes w stanie nawet wyżebrać kasy na pomoce naukowe, rozumiem. Ale ta sytuacja nie wynika z ustawy, rozporządzenia, czy działania takiego, czy innego ministra, przynajmniej nie bezpośrednio. To Twoje OP i dyrekcja są adresatami tych pretensji.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Smutna prawda

Postautor: Cytryn » 2011-01-12, 14:28

Nie będę Ci odpowiadała, Vuem. Nie rozumiesz, to trudno.
Be happy

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Smutna prawda

Postautor: vuem » 2011-01-12, 14:32

Nie wiem jak dyktujesz z ludźmi w realu, ale jeśli tylko wtedy, gdy się z Tobą zgadzają, to często buzi chyba nie otwierasz;), ale OK, nie musisz. Nie rozumiesz, to trudno.

Be unhappy. :wink:

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Smutna prawda

Postautor: koma » 2011-01-12, 18:00

Gdy pani Hall została naszą "menister", liczyłam na więcej. Nauczycielka matematryki w końcu...
Gdy przeczytałam, że związana była ze szkolnictwem prywatnym, tworzyła sieć prywatnych szkól - zbastowałam z tym aplauzem.

To zróżnicowanie pracy (uczniowie lepsi - gorsi), Vuem, to nie podział na grupy, a tylko indywidualizacja pracy w czasie lekcji.
Mówiąc prościej: z jednymi robię to - z innymi co innego. Jednocześnie!
Jeżeli doda się do tego indywidualizację pracy ze względu na opinie i orzeczenia - to cyrk gotowy. Megacyrk będzie, gdy dojdą specjalni i będzie trzeba dla każdego napisać jego program indywidualny.
Wszystko to w 30 - osobowej klasie!
Ja jestem polonistką. Wyobrażasz sobie omawianie wiersza na piętnaście sposobów jednocześnie?? Takie pomysły są chore!!
Z jednej strony mówi sie o pracy z uczniem zdolnym i poświęceniu mu więcej czasu lekcyjnego - a z drugiej planuje włączać do szkół ogólnych uczniów ze szkół specjalnych.

Ja jestem nawiedzoną zwolenniczką "segregacji" w szkołach. Powinno tworzyć się klasy dobre i klasy gorsze. Dostosować treści i metody pracy do możliwości uczniów. Dać jednocześnie możliwość przechodzenia do klasy o wyższym poziomie tym uczniom, którzy osiągną jakiś tam poziom wiedzy i umiejętności. To reforma bezinwestycyjna. Wzory są w szkołach USA.

Pani Hall mówi "zapłacimy więcej". Czyli jakieś dodatki motywacyjne. Ok, teraz też są. Chyba wiesz, jakie. Nam teraz podwyższyli!! O 11 zł brutto, a i tak po wielkiej dyskusji w organie.

Piszesz o odwożeniu dzieciaków później niż o godzinie 14, na przykład 15.30.
Czyli dziecko 8 - 9 godzin w szkole. Bez ciepłego posiłku. Przecież szkolne stołówki dość skutecznie polikwidowano przepisami.

Godziny karciane są jakąś tam szansą. Nie zapominajmy jednak, ze dołożono nam dwie obowiązkowe godziny pracy z uczniem bez zmiany 18 na 20. Bez dopłaty do pensji.
Jednocześnie: pokaz mi szkołę, gdzie są pieniądze na zajęcia pozalekcyjne, wszelkie kółka, które były te 30 lat temu. Płatne. Powiem więcej - obowiązkowe i płatne! Wszyscy raczej musieli.
Teraz też są obowiązkowe - ale bezpłatne, karciane.
Dziwisz się, że ludzie się buntują?? Widzą, jak spada nasz prestiż i jak z roku na rok dostajemy w tyłek, choc wymagania wobec nas rosną.

Kiedyś nauczyciel nie zarabiał tak mało, był nawet okres, że całkiem dobrze. Wiem, co mówię - mam przeszło 30 lat pracy zawodowej.
Niedawno ogladałam tabelę zarobków w Polsce: najmniej zarabiają ludzie pracujący w oświacie!
Dziwisz się, że tracą przysłowiową pasję??

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Smutna prawda

Postautor: Cytryn » 2011-01-12, 18:30

Ja jestem nawiedzoną zwolenniczką "segregacji" w szkołach. Powinno tworzyć się klasy dobre i klasy gorsze. Dostosować treści i metody pracy do możliwości uczniów. Dać jednocześnie możliwość przechodzenia do klasy o wyższym poziomie tym uczniom, którzy osiągną jakiś tam poziom wiedzy i umiejętności. To reforma bezinwestycyjna. Wzory są w szkołach USA.

Jak najbardziej jestem "za". Tyle, że dzisiaj to takie niemodne, jak ktoś chce takiej reformy to mu się mówi, że chce dyskryminować uczniów albo coś w tym stylu.

partita400
Posty: 346
Rejestracja: 2007-09-13, 17:26

Re: Smutna prawda

Postautor: partita400 » 2011-01-12, 20:10

Pamiętam dawne lata, gdzie w szkole muzyk miał 8 godzin chóru :shock: płatnych, jako nadgodziny , czy nawet część w etacie .Mógł założyc chór 3 głosowy przeznaczając na każdy głos 2 godziny i jedna probe wspólną .Ile godzin na swój chór mogę poświęcic ja albo Cytryn ?
Ze względow organizacyjnych - tylko 1 w tygodniu :(
Vuem piszesz o odwozach .W mojej gminie zschynronizowano odwozy , wiec jeśli w mojej szkole przesuniemy je na 15:30 to w innej dzieci odjada o 17:30 , a beda tam od 7 rano .Czy jako rodzic , zgodziłbyś sie na takie rozwiązanie ?Dodam ,ze ta kwestia była już wiele razy dyskutowana w szkołach podległych naszemu OP

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Smutna prawda

Postautor: vuem » 2011-01-12, 20:23

koma pisze:Vuem, to nie podział na grupy, a tylko indywidualizacja pracy w czasie lekcji.


Ja to napisałem w odpowiedzi na zdanie Cytryna o tym, że to niemożliwe w grupach 30-osobowych.
Chodziło mi o to, że skoro mamy podział na grupy, to wtedy indywidualizacja tej pracy jest łatwiejsza.

koma pisze:Ja jestem polonistką. Wyobrażasz sobie omawianie wiersza na piętnaście sposobów jednocześnie?? Takie pomysły są chore!!


Nie wyobrażam sobie. Uważam, że bez zmniejszenia liczebności takich grup jest to niemożliwe albo co najmniej bardzo trudne - to zależy od specyfiki grupy.

Cytryn skrytykowała wypowiedź argumentując to liczebnością grup, a w wywiadzie sugerowana jest praca w mniejszych grupach.

koma pisze:Z jednej strony mówi sie o pracy z uczniem zdolnym i poświęceniu mu więcej czasu lekcyjnego


Mam wrażenie, że minister raczej koncentruje się na dodatkowym czasie, nie tym lekcyjnym spędzanym z resztą grupy.

koma pisze:Ja jestem nawiedzoną zwolenniczką "segregacji" w szkołach.


Ona w "poprawnej politycznie Europie" istnieje np w Holandii. I chyba ma się dobrze. W sumie nie widzę problemu, by na poziomie gimnazjum taka rewolucje zrobić.

koma pisze:Pani Hall mówi "zapłacimy więcej". Czyli jakieś dodatki motywacyjne. Ok, teraz też są. Chyba wiesz, jakie. Nam teraz podwyższyli!! O 11 zł brutto, a i tak po wielkiej dyskusji w organie.


Dyskutując z takim, czy innym zdaniem wyżej brałem pod uwagę np. stwierdzenie, że "odpowiednie dodatki powinny być płacone". To, że w rzeczywistości sytuacja wygląda nie fajnie to inna sprawa. Minister wypowiada się o sytuacji w przyszłości po wprowadzeniu pewnych zmian, a więc jakieś założenie przyjmuje. Myślę, że chce powiedzieć, że dając dyrektorom prawo do nagradzania tych aktywnych będą oni właściwie opłacani.
Ja w to raczej - w skali kraju - nie wierzę, ale nie zmienia to faktu, że założenie można uznać za słuszne.
Wynagradzajmy tych najlepszych, a nie płaćmy po równo jak leci.

koma pisze:Piszesz o odwożeniu dzieciaków później niż o godzinie 14, na przykład 15.30.
Czyli dziecko 8 - 9 godzin w szkole. Bez ciepłego posiłku. Przecież szkolne stołówki dość skutecznie polikwidowano przepisami.


Stołówki jak zlikwidowano, tak można je do życia przywrócić. Pisząc, że to kwestia organizacji piszę o charakterze problemu. W wielu szkołach byłoby to trudne do zrealizowania, ale w innych nie. Po prostu to jest możliwe do zrobienia.
Z drugiej strony zdarzają sie firmy cateringowe przyzwoicie karmiące porównując do odwiedzanych stołówek.

koma pisze:Godziny karciane są jakąś tam szansą. Nie zapominajmy jednak, ze dołożono nam dwie obowiązkowe godziny pracy z uczniem bez zmiany 18 na 20. Bez dopłaty do pensji.
Jednocześnie: pokaz mi szkołę, gdzie są pieniądze na zajęcia pozalekcyjne, wszelkie kółka, które były te 30 lat temu. Płatne. Powiem więcej - obowiązkowe i płatne! Wszyscy raczej musieli.
Teraz też są obowiązkowe - ale bezpłatne, karciane.
Dziwisz się, że ludzie się buntują?? Widzą, jak spada nasz prestiż i jak z roku na rok dostajemy w tyłek, choc wymagania wobec nas rosną.


Nie dziwię się do pewnego stopnia - zależy od natężenia jęczenia :wink:

Teoretycznie, to wsio rawno, czy ktoś prowadzi kółko za określoną kwotę, czy za pracę włożona w jego prowadzenie otrzymuje dodatek, czy nagrodę.
Tu znów, pamiętaj, oceniam system, nie jego wykonanie w realiach szkół czy to tu, czy tam.
Bo oczywiście bywa różnie.

Obowiązkowe kółka? Wprowadzono je, a na osłodę dali podwyżkę :wink:

Nie porównujmy sytuacji sprzed 30 lat z dzisiejsza rzeczywistością. Inny kraj, inne realia. Pamiętajmy, że pracownicy budżetówki strajkują i w bogatszych znacznie krajach,a więc nigdzie niemal łatwo nie mają.

Jest coraz gorzej? No cóż. Zależy jak na problem patrzeć i do czego go porównywać. :wink:

Kiedyś nauczyciel nie zarabiał tak mało, był nawet okres, że całkiem dobrze. Wiem, co mówię - mam przeszło 30 lat pracy zawodowej.
Niedawno ogladałam tabelę zarobków w Polsce: najmniej zarabiają ludzie pracujący w oświacie!
Dziwisz się, że tracą przysłowiową pasję??


Ależ lekarze nie byli by tak wysoko w rankingach, gdyby pazurków w końcu nie pokazali. My - jako grupa zawodowa - jesteśmy dupami wołowymi. Jeden sezon egzaminacyjny w plecy i znalazłoby się trochę kasy, a i zaczęto by dokładniej "konsultacje" przed wprowadzeniem reformy przeprowadzać.

Czy się dziwię, że tracą pasję? TAK, zdecydowanie.

Skoro wcale nie było lepiej te 5, 10, 15, czy 20 lat temu, a więc wchodzili w zawód ze świadomością jego dobrych i złych stron, to się dziwię, że jęczą...albo raczej uznaję, że się pomylili zawód wybierając.
Nikt o zdrowych zmysłach nie zaczyna kariery w tym zawodzie licząc, że zacznie pewnego dnia zarabiać krocie, bo nie ma kraju na tej planecie, gdzie nauczyciele zarabialiby dużo.

Więc może wybierając go podejmujemy decyzje stawiając wyżej inne aspekty licząc się z tym, że bez dodatkowej pracy własnej lub partnera budżetu domowego nie dopniemy łatwo.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Smutna prawda

Postautor: vuem » 2011-01-12, 20:30

partita400 pisze:Vuem piszesz o odwozach .W mojej gminie zschynronizowano odwozy , wiec jeśli w mojej szkole przesuniemy je na 15:30 to w innej dzieci odjada o 17:30 , a beda tam od 7 rano .Czy jako rodzic , zgodziłbyś sie na takie rozwiązanie


Stwierdziłem, że jest to kwestia organizacji. No bo przecież, nie jest to warunkowane np. systemem awansu zawodowego nauczycieli.

To, że w niektórych szkołach jest to trudne do rozwiązania jest dla mnie jasne, ale są również szkoły, które nie synchronizują 10 tras na terenie gminy i mogłyby sobie z tym poradzić.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Smutna prawda

Postautor: koma » 2011-01-12, 20:53

vuem pisze:Chodziło mi o to, że skoro mamy podział na grupy, to wtedy indywidualizacja tej pracy jest łatwiejsza.

Ale my tego podziału na grupy nie mamy!
Konieczność zmniejszenia liczebności klas była wiele razy zgłaszana władzom. Żadnej odpowiedzi, cóż dopiero grupy. Nawet podział na grupy na językach uzależniony jest od liczby uczniów w klasie. Nie ma tego podziału, jeżeli klasa ma mniej niż 26 uczniów (może ktoś mnie poprawi, bo nie jestem pewna, jaka to liczba, ale coś koło tego).
vuem pisze:w wywiadzie sugerowana jest praca w mniejszych grupach.

Zwróć uwagę - pani minister nie mówi o zmniejszeniu klas. Ona mówi o indywidualizacji nauczania w ramach klasy. Hasła indywidualizacji nauczania padały w naszej szkole zawsze, choc z różnym natężeniem. Raz o tym zapominano, innym razem kontrolowano. Pani minister nic nowego nie powiedziała. Podkresliła tylko to, co nas czeka - praca z indywidualnymi programami, gdy przyjdą do szkół "dzieci specjalne". :mrgreen:
vuem pisze:Ona w "poprawnej politycznie Europie" istnieje np w Holandii. I chyba ma się dobrze. W sumie nie widzę problemu, by na poziomie gimnazjum taka rewolucje zrobić.

Holandia ma bardzo dobre wyniki nauczania.
W gimnazjach to małe piwo. Potrzebne jest tez w podstawówkach. Do pierwszej klasy przychodzą różne dzieci - jedne nie widziały na oczy literek, a inne już czytają. Tutaj nie można powiedzieć: wy czytajcie sobie i piszcie, a ja inne dzieci nauczę literek.
vuem pisze:zdarzają sie firmy cateringowe przyzwoicie karmiące porównując do odwiedzanych stołówek.

Obiad gotowany w stołówce szkolnej kosztuje 3 złote. Sprawdź, ile w firmie. Nie ma szans!

vuem pisze:Ależ lekarze nie byli by tak wysoko w rankingach, gdyby pazurków w końcu nie pokazali. My - jako grupa zawodowa - jesteśmy dupami wołowymi.

Wobec tego sam jesteś taka dupa wołową! :P
Kto tu najwięcej mówi o pasji...poświęceniu...świadomości decyzji..."wiedziały gały co brały"...
Lekarzowi to poświęcenie :lol: i pasja może byc obce - nam nie, tak??

Nie patrz na to, co pani Hall mówi, ale na to, jaki to ma sens w obecnej rzeczywistości.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Smutna prawda

Postautor: vuem » 2011-01-12, 21:24

koma pisze:Ale my tego podziału na grupy nie mamy!


Nie jest to wina rozwiązań systemowych, tylko OP lub specyfiki szkoły, czy oddziałów klasowych.

koma pisze:Zwróć uwagę - pani minister nie mówi o zmniejszeniu klas. Ona mówi o indywidualizacji nauczania w ramach klasy. Hasła indywidualizacji nauczania padały w naszej szkole zawsze, choc z różnym natężeniem. Raz o tym zapominano, innym razem kontrolowano. Pani minister nic nowego nie powiedziała. Podkresliła tylko to, co nas czeka - praca z indywidualnymi programami, gdy przyjdą do szkół "dzieci specjalne". :mrgreen:


Jeśli odniosłem błędne wrażenie z tej, czy innej wypowiedzi, to oczywiście przyznaje rację, że to takie ... mydlenie oczu ze strony Hallowej.

koma pisze:Holandia ma bardzo dobre wyniki nauczania.
W gimnazjach to małe piwo. Potrzebne jest tez w podstawówkach. Do pierwszej klasy przychodzą różne dzieci - jedne nie widziały na oczy literek, a inne już czytają. Tutaj nie można powiedzieć: wy czytajcie sobie i piszcie, a ja inne dzieci nauczę literek.


Osobiście nie robiłbym tego w podstawówce, szczególniej wczesnej.

Nie znam się na nauczaniu początkowym, ale sądzę, że "świeżego 5-6-latka" trudno oceniać pod względem posiadanej wiedzy, umiejętności, jak i możliwości przyswajania nowego materiału.

Poza tym umiejscowienie ucznia w takiej, czy innej grupie skutkuje określonymi możliwościami kontynuowania nauki na późniejszym etapie edukacyjnym. Ukończenie gimnazjum w klasie "gorszej - w Holandii maja jakieś mavo i havo - jeśli dobrze pamiętam uniemożliwia kontynuację nauki na poziomie liceum, a później studiów.

koma pisze:Obiad gotowany w stołówce szkolnej kosztuje 3 złote. Sprawdź, ile w firmie. Nie ma szans!


Żadna szkoła nie zamawia cateringu dla uczniów a la 10 złotych za posiłek.

Po drugie 3 złote płacone na szkolnej stołówce nie wynika z faktu, że zatrudnienie kucharek i gotowanie na miejscu kosztuje taniej. :wink:

koma pisze:Wobec tego sam jesteś taka dupa wołową! :P


Napisałem wyraźnie MY.

Nie twierdzę, że nie ma wśród nas i takich, którzy nie boją się głośno mówić o tym, co myślą, sam do nich należę. Jako grupie brakuje nam jednomyślności, a raczej jedności w działaniu i odwagi.

koma pisze:Kto tu najwięcej mówi o pasji...poświęceniu...świadomości decyzji..."wiedziały gały co brały"...


Jeśli masz mnie na myśli, to nie mam zamiaru sie z tego wycofywać. Ja osobiście nie mam powodu do wielkiego narzekania...a i nie mam tego w zwyczaju. Jestem szczęśliwym człowiekiem o pogodnym usposobieniu :mrgreen:

koma pisze:Lekarzowi to poświęcenie :lol: i pasja może byc obce - nam nie, tak??


Chyba nigdzie nie napisałem, że postawienie sprawy z rządem na ostrzu noża było ze strony lekarzy okazaniem braku pasji.

Natomiast ci, co odmówili pomocy tym bardzo potrzebującym w czasie protestów, to nie anty-pasjonaci, tylko suk_syny.

koma pisze:Nie patrz na to, co pani Hall mówi, ale na to, jaki to ma sens w obecnej rzeczywistości.


Dużo racji jest w Twoich słowach Komo, ale jeśli dyskutujemy o tym w kontekście konkretnej wypowiedzi, to całkowite oderwanie od jej słów jest niemożliwe.

Poza tym sądzę, że mówiąc o zmianach w przyszłości musimy zakładać zmianę tejże rzeczywistości, więc nie traćmy optymizmu, bo wtedy pozostaje jedynie napisać ... "to i tak sie nie uda", opuścić ręce i wrócić do ... jęczenia :wink:

A szkoda tracić pogodę ducha, gdy wykonuje się tak satysfakcjonujący zawód. :D

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Smutna prawda

Postautor: koma » 2011-01-12, 22:04

vuem pisze:Nie jest to wina rozwiązań systemowych, tylko OP lub specyfiki szkoły, czy oddziałów klasowych.


Jest również winą rozwiązań systemowych, bo OP ma za małą subwencję. Jeżeli mało gmina zarabia, to zapomnij o grupach w ogole.
vuem pisze:sądzę, że "świeżego 5-6-latka" trudno oceniać pod względem posiadanej wiedzy, umiejętności, jak i możliwości przyswajania nowego materiału.

Dlaczego trudno? Dzieci są diagnozowane "na wejściu"
vuem pisze:Żadna szkoła nie zamawia cateringu dla uczniów a la 10 złotych za posiłek.

Po drugie 3 złote płacone na szkolnej stołówce nie wynika z faktu, że zatrudnienie kucharek i gotowanie na miejscu kosztuje taniej. :wink:
.
Nie zamawia, bo nikt by tego nie kupił. Musi byc taniej!!
Gotowanie na miejscu w szkolnej stołówce kosztuje oczywiście taniej.
vuem pisze:Jako grupie brakuje nam jednomyślności, a raczej jedności w działaniu i odwagi.
Tak. Bo nam to skutecznie wybito z głowy - najpierw Żeromskim, potem w latach 80-tych...Nam "siłaczom" nie było wolno z powodów moralnych. I tak zostało.
Gdyby szkoła zastrajkowała, ludzie poszliby z kosami. Nie dla dobra oświaty - ale swojego, bo wolą dzieci wysłać do szkoły, mają wtedy spokój...

Ja nie jęczę. Mnie tylko już nudzi nie szkoła, ale system i wieczne nieudane próby tych "świetnych" reform, za które niejeden mądrala powinien mieć Trybunał Stanu - za niszczenie oświaty i wychowania.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Smutna prawda

Postautor: edzia » 2011-01-12, 23:05

koma pisze:Gotowanie na miejscu w szkolnej stołówce kosztuje oczywiście taniej.
Nigdy z opłaceniem wynagrodzenia i składek ZUS kucharek nie wyjdzie taniej, koma. :)

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Smutna prawda

Postautor: vuem » 2011-01-13, 08:03

koma pisze:Jest również winą rozwiązań systemowych, bo OP ma za małą subwencję. Jeżeli mało gmina zarabia, to zapomnij o grupach w ogole.


Chodziło mi o istniejący przepis prawny. On chyba jest tak skonstruowany, że pozwala na podział.

Subwencja? No cóż, Twoja szkoła może mieć niekorzystny stosunek kosztów do wysokości subwencji i dlatego OP musiałoby dołożyć. Nie ma kasy? nie dokłada, trudno.
Trzeba wierzyć, że się to zmieni.

Pracowałem kilkanaście lat w miejscu, które niegdyś było książkowym przykładem "szkolnej biedy", teraz może być przykładem bardzo dobrego standardu wyposażenia w pomoce dydaktyczne, a i ten podział na grupy jest. :wink:

koma pisze:Dlaczego trudno? Dzieci są diagnozowane "na wejściu"


To tak jakby ocenę roczną uczniowi wystawić na początku roku na podstawie egzaminu wstępnego :wink:
Dziecko trzeba poznać lepiej, by zacząć ukierunkowywać na taki, czy inny poziom klasy, bo skutki takiej decyzji sa znaczące.
Zapewne można stworzyć szansę na "awans" ucznia, ale łatwe to by nie było.

koma pisze:Nie zamawia, bo nikt by tego nie kupił. Musi byc taniej!!
Gotowanie na miejscu w szkolnej stołówce kosztuje oczywiście taniej.


Komo, obiad w stołówce jest tani, bo do tych obiadów się dopłaca.

Nieprawdą jest, że "nikt nie zamawia". Są takie szkoły :wink: , głównie małe, bo tym szczególnie nie opłaca się zatrudniać kucharek.

koma pisze:Gdyby szkoła zastrajkowała, ludzie poszliby z kosami. Nie dla dobra oświaty - ale swojego, bo wolą dzieci wysłać do szkoły, mają wtedy spokój...


Też tak sądzę, jeden strajk ostrzegawczy, potem strajk w czasie egzaminu gimnazjalnego + matury i szanse na wyegzekwowanie postulatów rosną w tempie astronomicznym.

koma pisze:Ja nie jęczę. Mnie tylko już nudzi nie szkoła, ale system i wieczne nieudane próby tych "świetnych" reform, za które niejeden mądrala powinien mieć Trybunał Stanu - za niszczenie oświaty i wychowania.


Odpowiem cytatem z pewnego bloga:
To jeszcze jeden dowód na to, że nadal nie trzeba pracować tak, jak oczekuje tego MEN. Nie musimy wdrażać rozwiązań, które są generowane przez urzędników pod hasłem standardów jakości kształcenia, czyniąc edukację przeciętną, dostosowywaną do wzorów, planów, za którymi kryje się m.in. chęć ułatwienia sobie sprawowania państwowego nadzoru nad procesem kształcenia czy rozliczania nauczycieli z pracy tak, jakby z założenia byli leniwi, wypaleni czy niezdolni do jakiegokolwiek zaangażowania. Jedyne, co obowiązuje nauczycieli-nowatorów pedagogicznych, to przestrzeganie oświatowego prawa, w tym podstawy programowej. Nic więcej. Reszta zależy od nich, od ich własnej wyobraźni, kreatywności, poczucia sensu własnej służby pedagogicznej, powołania, bo wykonywanie pracy nie jest w tym przypadku dobrym określeniem.


http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2 ... nosci.html

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Smutna prawda

Postautor: koma » 2011-01-13, 14:40

edzia pisze:
koma pisze:Gotowanie na miejscu w szkolnej stołówce kosztuje oczywiście taniej.
Nigdy z opłaceniem wynagrodzenia i składek ZUS kucharek nie wyjdzie taniej, koma. :)

Pensje płaci szkoła, a jak jest z pozostałymi kosztami, sprawdzę jutro:)

Vuem, dobry tekst. Z jednym się tylko nie zgadzam: wg mnie nauczyciel powinien być doskonałym rzemieślnikiem - artystą, a nie tylko artystą, pełnym pasji i powołania. Nauczanie to praca twórcza, a nie twórczość. Widzę różnicę.
Zanim nauczyciel weźmie się do działania, musi znać cel. Ta świadomość jest tu bardzo ważna - natomiast w sztuce jest wena i żywioł.
Zazwyczaj to też zwykłe dziobanie...i powtórz...popraw...jeszcze raz...


Wróć do „Pogaduszki”