Czuję, że finiszuję

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Czuję, że finiszuję

Postautor: Cytryn » 2011-04-17, 18:50

Kiedy sportowiec ma do przebiegnięcia ostatnie metry do mety, to są to najtrudniejsze metry w całym biegu. Musi wykrzesać ze zmęczonego ciała całą resztkę energii, wypluwać płuca i myśleć tylko o mecie.
Czuję się podobnie. Już tylko parę tygodni do "mety". Ale nigdy nie czułam się tak, jak teraz. Przeraża mnie to, co muszę dokończyć- te wszystkie zadania i papiery do wypełnienia. Mdli mnie, mam ochotę wrzeszczeć. Mam wrażenie, że zaraz wybuchnę, że ledwo trzymam nerwy na wodzy. Kiedyś finiszowałam zgrabnie, z wdziękiem i wyciągałam zapasy kumulowanej na te ostatnie metry energii. Chyba się starzeję i energii zaczyna mi brakować, wdzięku zero, za to zaczyna mi bulgotać i wrzeć, zupełnie, jakby zatarła silnik. Najchętniej rzuciłabym tę robotę już dzisiaj i nie oglądała jej do końca życia.

Jestem samotną wyspą pośród oceanu szczęścia i sukcesów zawodowych, czy też ktoś tak ma? Czy może jedynym, który się tu odezwie, będzie- a jakże- Vuem, który dowali mi od frustratów, pesymistów, stwierdzi, że histeryzuję, przesadzam, a ostatnie metry powinnam przebiec z uśmiechem i lekkością sarny górskiej?

Jedyne miejsce, gdzie się można trochę wyżyć i napisać, co się naprawdę czuje- to tu. Są jeszcze - choćby garść- życzliwe osoby, które zrozumieją, a nie wyleją kubeł pomyj na głowę. Są i takie, które objadą i z wyżyn swojej lepszej formy i kondycji godnej Adama Małysza z pogardą skomentują owe słowa padniętej finiszującej. Albo przebiegną się po mnie jak stado hipopotamów.
Ale może są też tacy, którzy jęzorem zamiatają drogę, a metę widzą jakby przez mgłę- razem raźniej tak sobie padać. Może nawet ktoś poda rękę i przeturla po piachu z metr.

W realu- jak to w realu. Nikt się nie użali, bo co to kogo obchodzi. Jak nie umiesz po trupach, jak się chamsko nie odwarkniesz temu i owemu od czasu do czasu, to cię zajadą, rozjadą, a potem obgadają,wyśmieją od frajerów i tyle. Jak to słynne chińskie przysłowie mówi- jak masz miękkie serce, to powinieneś mieć twardą....eeee...oddolnie na cztery litery.

O.K. Oby do wakacji. Albo nie- oby do pierwszego dnia po ostatniej radzie. A potem - witaj nowe życie!

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: malgala » 2011-04-17, 19:58

Cytryn, widzę, że decyzja zmiany pracy zapadła.
Mimo że sama nie oczekuję z takim utęsknieniem na ostatni w tym roku szkolnym dzwonek i nie czuję zniechęcenia do tej pracy, chyba Cię jednak rozumiem. Podjęłaś decyzję, perspektywa uwolnienia się od tego co męczy jest coraz bliższa, z niecierpliwością czekasz na zakończenie zajęć i rozliczenie się z tych wszystkich, przesadnie traktowanych w waszej szkole, spraw papierkowych. Każdy kolejny dzień, zamiast cieszyć, powoduje frustrację, że tyle jeszcze musisz różnej makulatury naprodukować.
Spróbuj może spojrzeć na to inaczej. Nie myśl o tym teraz. Staraj się z każdego dnia jakąś miłą chwilę wychwycić i ją zapamiętać. I zbieraj siły na nowe wyzwania.
Powodzenia.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: vuem » 2011-04-17, 20:21

Cytryn pisze:będzie- a jakże- Vuem, który dowali mi od frustratów


Oj Cytrynku...przyzwyczaiłem się już do Twoich jęków, choć teraz dziwią...teraz, gdy finiszujesz, masz perspektywę realizowania się wreszcie po latach w źle dobranym sobie zawodzie, perspektywę bezstresowej pracy, bez wykorzystywania, gnębienia i wpychania w szpony biurokracji ... a Ty jęczysz znów? Bo kilka papierków trzeba wypełnić, czy do tego 20 czerwca lekcje poprowadzić? :wink:

Powodzenia.

Muszę lecieć, bo nie mam czasu, już planuję nowy rok szkolny...nie mogę się doczekać, gdyby nie te idiotycznie długie wakacje... :mrgreen:

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: Cytryn » 2011-04-17, 20:52

Malgala- trafiłaś w dziesiątkę. I dzięki za dobre słowo, tego mi trzeba było.

Vuem- brzmisz mniej więcej tak, jak ktoś, kto choremu na depresję mówi "głowa do góry".
"Nie jęcz", "trzymaj twarz", "weź się w garść". Fajnie. Tyle, że ja już nie mogę, nie potrafię, to mnie przerasta. I wiesz, co? Kiedy próbowałam w realu komuś powiedzieć, że mi ciężko słyszałam to samo i jeszcze "tobie ciężko? A co ty myślisz, że ty jedna pracujesz, że mi nie ciężko?". Wtedy się zamykałam i...udawałam. Twardzielkę. Uśmiech na twarz, radzę sobie, no pewnie. Ale od tego udawania zaczęły się te posty na tym forum. Posty pełne frustracji, zmęczenia, żalu, ukrywanej depresji. Jedyne miejsce, gdzie mogłam o tym pisać pośród tych, którzy wiedzą mniej więcej, o czym piszę, więc trochę może zrozumieją.
Widzisz, Vuem, potrzebowałam pomocy, i nigdzie jej nie uzyskałam- oprócz może paru dobrych słów od pewnych osób z tego forum. Łatwo kogoś wyzwać od frustratów, pośmiać się z niego a potem zbagatelizować jego problem "parę papierków, daj spokój, przesadzasz".
Otóż- nie przesadzam. Mam prawo czuć się tym wszystkim zmęczona. Absurd goni absurd. Sprawozdania piszemy już ze wszystkiego, niedługo to chyba z wyjść do toalety też będę musiała pisać, z uwzględnieniem ewaluacji. Tak, to jest w mojej szkole. I paru innych, tak samo chorych. Miałam pecha, Ty pracujesz w raju. Cóż, cieszę się, żeś taki optymista i nie życzę Ci, żebyś choć raz w życiu musiał przeżywać w miejscu pracy to, co ja.
Wiesz, co? Ja była nauczycielką z powołania. Mieszkanie mogę dyplomami wytapetować. Lubiłam uczyć, prowadzić te cholerne zespoły, kocham muzykę, to jest moja pasja. Szkoła wszystko zniszczyła. Moje marzenia, moje ambicje, wszystko. W moim odczuciu szkoła to takie miejsce, gdzie podcina się skrzydła, zarzuca głupimi papierami i robi wszystko, aby pracowało się ciężej, gorzej, bez sensu. Próbowałam w tym bałaganie wykopać przyzwoity tunelik, pole do działania- ale się nie udało. System wchłonął wszystko.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: vuem » 2011-04-17, 21:11

Cytrynku, nie widzę sensu po raz kolejny Ci tłumaczyć, że chory, gdy w jednym szpitalu nie znajduje pomocy idzie do innego, a nie umawia się z grabarzem.

Ty po pracy w jednej szkole, zamiast szukać innego miejsca, by wykonywać "swój ukochany zawód" mieszasz z błotem wszystkie szkoły w tym kraju, sprowadzasz nasz zawód do absurdu i z pompą odchodzisz. :wink:

Po roku pracy w innej branży być może będziesz jęczeć tak samo, na innych szefów, na inną biurokrację, a jak popracujesz na własny rachunek będziesz psioczyć na skarbówkę, sanepid, czy co tam jeszcze...ale trzymam za Ciebie kciuki...niechaj Bóg/Bogowie mają Cię w opiece, mam nadzieję, że odnajdziesz swe szczęście :D

partita400
Posty: 346
Rejestracja: 2007-09-13, 17:26

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: partita400 » 2011-04-17, 21:25

Tez jestem muzykiem i wiem co czuje Cytryn :) Chwilowo zawiesiłam działalność szkolną,ale wiem co się dzieje.Szkoły często nie są chore od wymysłów ministerstwa, ale od wymysłów idiotycznych :crazy: dyrektorów i niestety chyba częściej ...dyrektorek :(

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: Cytryn » 2011-04-17, 22:34

Nie odchodzę z pompą.
Szukałam pracy w innej szkole. NIE MA DLA MNIE PRACY.
A system JEST chory.

Partita- chyba tylko drugi muzyk wie, ile pracy i potu kosztuje działalność muzyczna w szkole publicznej...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: vuem » 2011-04-17, 22:41

Cytryn pisze:Szukałam pracy w innej szkole. NIE MA DLA MNIE PRACY.


No to mówi się trudno.

Cytryn pisze:A system JEST chory.


Niechaj będzie Ci, że jest śmiertelnie chory, ale na szczęście nie przeszkadza to w wielu miejscach stworzyć zupełnie zdrowe warunki pracy.
Z drugiej strony do wielu rzeczy trzeba mieć dystans, którego Ci brakuje.

Mam nadzieję, że problemy w nowej pracy nie przewyższą tych w Twojej szkole, byś nie żałowała decyzji. Powodzenia :D

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: Cytryn » 2011-04-18, 07:17

Mam nadzieję, że problemy w nowej pracy nie przewyższą tych w Twojej szkole, byś nie żałowała decyzji.

W taki sposób i tak często mi tego życzysz, że mam wrażenie, ze miałbyś ogromną satysfakcję, gdyby mi się właśnie nie udało i gdybyś mógł powiedzieć "a nie mówiłem"?

Niechaj będzie Ci, że jest śmiertelnie chory, ale na szczęście nie przeszkadza to w wielu miejscach stworzyć zupełnie zdrowe warunki pracy.


Wiesz- ciekawe, jak to się udaje...bez pieniędzy. Zdrowe warunki pracy? Kiedy muszę dźwigać na plecach przez klika last własny sprzęt, bo szkoła za biedna, aby go zakupić? Zdrowe warunki pracy- w szkole na dwie zmiany( w dobie niżu demograficznego- sic!) ? Zdrowe warunki w pracy- przy 30- osobowym zespole klasowy, w którym już niedługo z łaski pani Hall będzie o wiele więcej uczniów z przeróżnymi dysfunkcjami? Zdrowe warunki pracy, gdzie zdemoralizowani uczniowie robią, co chcą, bo nie ma na nich kary? ( dwóch mamy takich z wyrokiem- ale nie poszli do poprawczaka, bo...nie ma miejsc i nie będzie w ciągu najbliższych miesięcy! Ale do szkoły muszą chodzić- i taaakie zdrowe warunki pracy dzięki nim mamy!).

Jeśli mi brakuje dystansu, to Ty jesteś już całkiem ślepy. Albo...nie masz pojęcia , o czym piszę, bo Twoja szkoła jest dobra, może to jakiś ogólniak, gdzie dzieciaki są już przebrane...Tak samo nie rozumie mnie np. pani, która pracuje w szkole muzycznej. Bo nie wie, o czym ja piszę. Ma uczniów jeden na jeden i dwie grupy po 10 osób- same fajne dzieciaki z dobrych domów....

Dobra- idę do tego wspaniałego miejsca ze "zdrowymi warunkami" pracy. Obym przeżyła ten dzień, bo mam osiem lekcji i same dyżury. Nienawidzę poniedziałków.
Miłego poniedziałku.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: vuem » 2011-04-18, 13:43

Cytryn pisze:W taki sposób i tak często mi tego życzysz, że mam wrażenie, ze miałbyś ogromną satysfakcję, gdyby mi się właśnie nie udało i gdybyś mógł powiedzieć "a nie mówiłem"?


Nawet jeśli po raz kolejny napiszę "powodzenia" to Ty i tak będziesz sądzić, że źle Ci życzę?
Jakąż niby miałbym mieć z tego satysfakcję i dlaczego?

Cytryn pisze:Wiesz- ciekawe, jak to się udaje...bez pieniędzy. Zdrowe warunki pracy? Kiedy muszę dźwigać na plecach przez klika last własny sprzęt, bo szkoła za biedna, aby go zakupić?


Znam szkoły, w których taki sprzęt jest. Znam nauczycieli, którzy biorą pod pachę gitarę.

Tak więc nie wszędzie i nie dla każdego jest to problem.

Cytryn pisze:Zdrowe warunki pracy- w szkole na dwie zmiany( w dobie niżu demograficznego- sic!) ?


Nie wszystkie szkoły pracują na dwie zmiany. Te pracujące w tym systemie są w mniejszości.

Cytryn pisze:Zdrowe warunki w pracy- przy 30- osobowym zespole klasowy,


W tej mierze zmienia się to na lepsze, powoli, ale jednak.

Cytryn pisze:w którym już niedługo z łaski pani Hall będzie o wiele więcej uczniów z przeróżnymi dysfunkcjami?


Niebawem dojdziemy do wniosku, że 90% naszych uczniów, to trudna młodzież z różnymi opóźnieniami.

Cytryn pisze:Zdrowe warunki pracy, gdzie zdemoralizowani uczniowie robią, co chcą, bo nie ma na nich kary? ( dwóch mamy takich z wyrokiem- ale nie poszli do poprawczaka, bo...nie ma miejsc i nie będzie w ciągu najbliższych miesięcy!


Nie każda szkoła ma taki problem. Jest wiele szkół, których uczniowie nigdy nie mieli niczego niezgodnego z prawem na sumieniu.

Cytryn pisze:Jeśli mi brakuje dystansu, to Ty jesteś już całkiem ślepy.


Zauważam problemy, z niektórymi nie mam do czynienia. Bo tam gdzie pracuję takich patologii nie doświadczam.

Natomiast częściej niż uczniów łamiących prawo i okazujących chamskie zachowanie wspominasz inne "wady" tego zawodu. I o nich zazwyczaj piszemy.

Cytryn pisze:gdzie dzieciaki są już przebrane...


Różnie bywało. Rozumiem trudności z nauczaniem pewnej grupy specyficznej młodzieży.

Ja nie twierdzę, że nie ma takich szkół, gdzie sytuacja jest "chora". Ja twierdzę, że system nie jest "chory", bo inaczej nie byłoby takich miejsc, gdzie nie ma na co narzekać.
No i ten dystans do niektórych "problemów" pozwala na to, by te "problemy" nie były nazywane problemami.

Cytryn pisze:Dobra- idę do tego wspaniałego miejsca ze "zdrowymi warunkami" pracy.


Nazywaj je chorymi jeśli tak czujesz. Nie wrzucaj jednak wszystkich szkół i nauczycieli do jednego worka.

Cytryn pisze:Obym przeżyła ten dzień, bo mam osiem lekcji i same dyżury.


Cały dzień dyżury? Przy 8 godzinach? No widzisz, dla mnie to nie do pomyślenia. Wolę, gdy mam te dyżury ustawione tak, by mieć i czas na odpoczynek.

Miłego dnia:)

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: Cytryn » 2011-04-18, 15:33

Jak dotąd pracowałam w 4 szkołach w czterech rożnych województwach, w tym w trzech gimnazjach. WSZĘDZIE BYŁO TAK SAMO. Wszędzie byli uczniowie z problemami, wszędzie było ciasno i skromnie- bo na wszystko brakowało pieniędzy. Myślę, że d o b r y system powinien uwzględniać problemy, o których piszę- a nie być jedynie dostosowany do szkół, w których nie ma dzieci mających na bakier z prawem, w których nie ma licznych klas itd..
w którym już niedługo z łaski pani Hall będzie o wiele więcej uczniów z przeróżnymi dysfunkcjami?


Niebawem dojdziemy do wniosku, że 90% naszych uczniów, to trudna młodzież z różnymi opóźnieniami.


A co ma piernik do wiatraka? Wnioski możemy sobie mieć, jakie chcemy, ja piszę o faktach. Pani Hall chce likwidacji placówek, ktore zajmowały się dziećmi upośledzonymi lub niedostosowanymi, a dzieciaki "zintegrować" ze "zwykłą klasą " w szkole publicznej. Nauczyciel zaś w miejsce psychologa będzie takiego ucznia diagnozował, zaprowadzi mu teczkę i będzie pisał- i realizował- specjalnie dla niego indywidualny program nauczania. Jeśli dla Ciebie nie jest to chore, to zaczynam się zastanawiać, czy optymizm ma swoje patologiczne oblicze?



Nie wszystkie szkoły pracują na dwie zmiany. Te pracujące w tym systemie są w mniejszości.


A skąd wziąłeś dane statystyczne? W dużych miastach większość szkół pracuje zmianowo.

Nie każda szkoła ma taki problem. Jest wiele szkół, których uczniowie nigdy nie mieli niczego niezgodnego z prawem na sumieniu.


Wiele, tzn. ile? Skąd ten wniosek? Z sufitu?
W czterech szkołach, w których pracowałam byli uczniowie, którzy mieli na bakier z prawem. W gimnazjum, do którego chodzi moje dziecko już kilka razy interweniowała policja. W drugim gimnazjum jest jeszcze gorzej- uczniowie dokonali włamu do marketu, a dwóch w celach rabunkowych pobiło starszego człowieka. Z danych statystycznych wyczytanych przeze mnie na portalu Onet wynikało, że przestępczość młodzieży w latach 13-16( a to jest przedział gimnazjum) wyrośnie wzrosła w ostatnich latach( dane z policyjnych kronik, jak chcesz dowodu, poszukam linku źródłowego. Zresztą- niekoniecznie musi od razu to być "konflikt z prawem". Młodzież jest coraz bardziej chamska, ordynarna i arogancka. I "system" sobie z tym całkowicie nie radzi, podobnie jak w przypadku uczniów, którzy p o s t a n o w i l i nie słuchać się nikogo i mają gdzieś szkołę.


Zauważam problemy, z niektórymi nie mam do czynienia. Bo tam gdzie pracuję takich patologii nie doświadczam.


A przypomnij mi , gdzie dokładnie pracujesz? W jakiego typu szkole?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: vuem » 2011-04-18, 18:31

miwues pisze:Ja podzielam ten pogląd. System sobie z tym nie radzi, system wręcz generuje te zjawiska.


Zależy co rozumieć przez słowo "system". Jeśli ludzkie postawy, to może i tak. Ale jeśli dostępne środki, czyli możliwości jakie zgodnie z prawem ma szkoła, to nie sądzę.

Cytryn pisze:WSZĘDZIE BYŁO TAK SAMO.


W moich 3 było różnie, ale nie zawsze tak tragicznie. Nigdy nie odczuwałem zniechęcenia.

Cytryn pisze:Pani Hall chce likwidacji placówek, ktore zajmowały się dziećmi upośledzonymi lub niedostosowanymi, a dzieciaki "zintegrować" ze "zwykłą klasą " w szkole publicznej.


Pani Hal chce wiele rzeczy, podobnie jak jej poprzednicy. Pożyjemy zobaczymy. Ponoć "reforma" kuratoriów póki będzie zawieszona, więc i z tą decyzją może nie będzie tak jak jest to zapowiadane. A nawet jeśli tak się stanie, to jaki odsetek uczniów, w ilu klasach i w ilu szkołach będą stanowić uczniowie z tak poważnymi problemami?

Mimo wszystko nie przeraża mnie to i nie zniechęca.

Cytryn pisze:A skąd wziąłeś dane statystyczne? W dużych miastach większość szkół pracuje zmianowo.


Ja oceniam na podstawie tego co widzę wokół, co mówią znajomi. A Ty skąd masz swoje dane?

Cytryn pisze:Wiele, tzn. ile? Skąd ten wniosek? Z sufitu?


na tyle dużo, by nie głosić haseł "polska szkoła jest toczona choroba chamstwa, bandytyzmu i innych przestępstw".

Na tyle dużo, by - jeśli nie umiem lub nie chcę mieć z tak problemową młodzieżą do czynienia - znaleźć pracę mniej absorbującą, czy stresującą.

A twój wniosek o powszechności tego chamstwa skąd? Z podłogi?

Wierzę, że takie negatywne zjawiska istnieją, w niektórych miejscach sa nasilone. Wierzę, że miałaś takiego pecha, że na to trafiłaś, ale nie zgodzę się na stwierdzenia, że tak jest wszędzie.
Gdy piszę, że takie miejsca są, Ty zaraz pytasz skąd takie dane, a sama opierasz się na własnych obserwacjach. Ja robię to samo.

Cytryn pisze:A przypomnij mi , gdzie dokładnie pracujesz? W jakiego typu szkole?


Pracowałem w paru miejscach, jak sadzę interesuje Cię, czy pracowałem/pracuję w gimnazjum. Tak, w małej miejscowości. Nie centrum Bronxu, więc tragedii nie ma. Zdarzają się jakieś ekscesy, czasem uczniowie sa na bakier z prawem, ale nie czuje potrzeby określania ich wszystkich jako bandytów.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: Cytryn » 2011-04-18, 20:04

Wiesz, Vuem, może problem( czy nie- z Twojego punktu widzenia pewnie nie) polega na tym, że Ty tolerujesz o wiele więcej, niż ja. Nie widzisz chamstwa, bo może akceptujesz te drobne rzeczy, które w Twoim mniemaniu chamstwem nie są. Burkliwe odpowiedzi? Ręce w kieszeni podczas rozmowy z nauczycielem? "Wpadanie" do klasy jak do kawiarni? Głupie chichoty za plecami, jednak na tyle głośno, żeby zrobić komuś przykrość? Wulgarne odzywki, zaczepki typu "chce pani buzi"? Z tego powodu nie wzywamy policji, prawda? A taka jest współczesna młodzież. Ale..kropla drąży kamień.

. Oczywiście, że opieram się na własnych doświadczeniach, może też podzielam poglądy znajomych mi nauczycieli z przeróżnych szkół i miejsc- ostatnio wypłakiwała mi się znajoma ucząca w dużym gimnazjum w Warszawie. Przeszła tam z mniejszego gimnazjum w małym mieście i stwierdziła, że skala problemów, z jakimi boryka się teraz jest o wiele większa, że nie wyobrażała sobie,że może być jeszcze gorzej, a jednak.

Poza wszystkim- zarzucasz mi, że uogólniam, sam robiąc to samo usiłując się opierać na domniemanych "danych statystycznych". A może po prostu lubisz być "na nie".

System, który pozwala młodocianemu bandycie ( rozboje, kradzieże to już nie przelewki i nie popalanie papierosów w toalecie) przebywać w szkole i demoralizować pozostałych tam uczniów jest do bani. A TAK WŁAŚNIE JEST. Można oczywiście sobie poprawiać humor mówiąc "ale przecież nie wszystkich szkołach tak jest...są też "dobre" szkoły"- co absolutnie nie rozwiązuje problemu i nie poprawia humoru tym, którzy w tych "gorszych" szkołach muszą jakoś sobie z nimi radzić. No, chyba, że uważasz, że "mniejszością nie warto się przejmować". Tylko, że ta mniejszość się...rozrasta...szkoda, że t e g o nie widzisz.

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: antie » 2011-04-18, 20:23

vuem pisze:
Wierzę, że takie negatywne zjawiska istnieją, w niektórych miejscach sa nasilone. Wierzę, że miałaś takiego pecha, że na to trafiłaś, ale nie zgodzę się na stwierdzenia, że tak jest wszędzie.
Gdy piszę, że takie miejsca są, Ty zaraz pytasz skąd takie dane, a sama opierasz się na własnych obserwacjach. Ja robię to samo.


Wiesz "vuem" - ja z wieloma poglądami wygłoszonymi przez Cytryna sie zgodzę. może nie jestem jeszcze aż tak sfrustrowana i zmęczona, ale są momenty, że mam dość uczenia w zatęchłych, śmierdzących grzybem piwnicach - bo uczę grupę, więc można mnie z uczniami upchnąć wszędzie.
Mam dość ciągłego taszczenia ze sobą magnetofonu, sterty kserówek, podręczników, rzutnika- bo każdą lekcję mam w innym pomieszczeniu - z tego połowa w warunkach naprawdę uwłaczających szkole z 21 wieku.
Niektórzy moi koledzy i koleżanki nawet nie wiedzą, że takie miejsca - nazywane przez uczniów "szczurownią" ( z racji tego, że widziane tam były szczury ) w ogóle w szkole istnieją.
Na szczęście mam w miarę przyzwoitego dyrektora, który nie zarzuca nas bezsensownymi poleceniami sporządzania tony nikomu niepotrzebnych papierów - jak w przypadku Cytryna, bo chyba bym wtedy podobnie jak ona eksplodowała.
Na szczęście ma też w miarę fajne grono koleżanek i kolegów - dobrze się dogadujemy i pomagamy wzajemnie, więc i pod tym względem nie jest najgorzej.
Na szcęście jeszcze na razie daję radę, choć z wiekiem coraz ciężej mi łazić po tych stromych schodach z tymi sprzętami.
Uczniowie są różni - nawet ci z LO bywają chamscy i prostaccy, ale jakoś sobie z nimi na szczęście jeszcze daję radę. :wink:
Najsłabszym ogniwem w tym całym systemie są wg, mnie prymitywne warunki pracy oraz bezsensowne zarządzenia i kolejne reformy kolejnych ministrów oświaty.
Można powiedzieć, że szkoła moja i "Cytryna" to mniejszość, ale jednak takie szkoły istnieją. A przepaść miedzy "bogatymi" miejskimi a tymi biednymi małomiasteczkowymi, czy wiejskimi niestety będzie się pogłębiać. Fajnie, że niektórzy mogą uczyć w nowoczesnych szkołach - też bym chciała i może jakbym bardzo się postarała to bym i pracę w dużym mieście w "porządnej" szkole znalazła, no ale - póki co jednak w tych "zapyziałych" też ktoś musi z tymi dzieciakami pracować. :?

I nie zgadzam się z Tobą, że trzeba się z takim stanem rzeczy pogodzić i "przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza". O tych bezsensach i zacofaniu trzeba właśnie rozmawiać i je piętnować.

"Cytryn" masz wiele trafnych obserwacji - moim zdaniem. Masz prawo czuć się zmęczona i sfrustrowana. I masz prawo do własnej subiektywnej oceny sytuacji. Myślę, że wielu ma podobne odczucia co Ty - może jedynie jesteśmy bardziej wytrzymali na te wszystkie absurdy?



vuem pisze:Pracowałem w paru miejscach, jak sadzę interesuje Cię, czy pracowałem/pracuję w gimnazjum. Tak, w małej miejscowości. Nie centrum Bronxu, więc tragedii nie ma. Zdarzają się jakieś ekscesy, czasem uczniowie sa na bakier z prawem, ale nie czuje potrzeby określania ich wszystkich jako bandytów.


Ja mam wrażenie - jak czytam jak sobie wspaniale ze wszystkim radzisz, jak się sprawnie w ciągu kilku minut przygotwujesz do lekcji, jak szybciutko w ciągu godzinki sprawdzasz sprawdziany, jak to masz już warsztat pracy udoskonalony, tak, ze nic więcej nie musisz już robić, jak to masz do dyspozycji internet, tablice multimedialną i w ogóle wszystkie nowoczesne gadżety, jak to nie ma dla Ciebie nic trudnego, jeśli chodzi o nowoczesne multimedialne środki nauczania i ich wykorzystanie na lekcji, że właściwie nic, co by wymyśliły nasze obecne i byłe władze oświatowe nie jest Cie w stanie zaskoczyć, nie mówiąc już o wyprowadzeniu z równowagi, to odnoszę wrażenie, że jesteś idealnym belfrem pracującym w idealnej szkole. 8) I coraz bardziej się frustruję, że mnie do takiego ideału bardzo daleko, a już pracuję ponad 20 lat. Chyba nigdy nie dojdę do takiego poziomu jak Ty - i coraz bardziej popadam we frustrację - że jednak kiepski nauczyciel ze mnie jest :wink:
No chyba że "ściemniasz" i miewasz chwile słabości też? :wink:

partita400
Posty: 346
Rejestracja: 2007-09-13, 17:26

Re: Czuję, że finiszuję

Postautor: partita400 » 2011-04-18, 21:57

Czat, forum to takie miejsce gdzie jedni są sobą, a inni udają i tyle o nas wiedzą, co o sobie napiszemy :rotfl:
I załóżmy,że Cytryn np. radzi sobie ze wszystkim bardzo dobrze, a tylko pisze,że nie, a inni piszą ,że super dają radę , a rzeczywistość może( to tylko hipotetyczne założenie ) być zupełnie inna. :wink:
Więc nie dajmy się zwariować, a tym bardziej sprowokować , keep smiling jutro będzie lepiej :D


Wróć do „Pogaduszki”