Jestem zmęczona, Koma. Chcę rozmawiać z tymi, którzy kochają Jezusa, mam dość rozmawiania z ludźmi, którzy Boga odrzucają. I tak się nie zrozumiemy. Nie ma ważniejszej rzeczy od zbawienia. A to mozna otrzymać z łaski, przez wiarę w Jezusa- że jest Bogiem i Panem, i zmarł za nasze grzechy. Ale do tego trzeba przyznać, że jest się grzesznym i nic nie wartym. A na to ludzka pycha nie pozwala. I tak ludzie mają ratunek przed oczami, ale nie chcą zobaczyć zagrożenia. To coś jak za czasów Noego- Bóg kazał mu budować arkę. A ludzie nawet deszczu na oczy wtedy nie widzieli, bo deszcz wtedy nie padał. I śmiali się z niego. Szydzili. I wszyscy...zginęli. Teraz też się śmieją. Żyją jak chcą, po swojemu. A potem umierają i jest za późno. Tematy gender i inne...to wszystko to tylko pochodna bezbożnego życia, nic więcej. Nie ma sensu rozmawiać z kimś, kto jest "po drugiej stronie"- ale nie w sensie, że jest gorszy czy coś, nie. Ja przecież nie lepsza...Ale jeśli nie przekroczą tej granicy, jeśli nie uznają w Jezusie Boga, nie uwierzą, nie skruszeją przed Bogiem, nie klękną...( ale nie że jakieś zwyczaje i rytuały będą przestrzegać, to nie ma znaczenia...to , co się dzieje w sercu ma znaczenie)...to pójdą na wieczne zatracenie. I widzisz, Ty w tym momencie się obrazisz i powiesz "a co ty mnie będziesz straszyć"...A przecież to nie ja, to Bóg w swoim Słowie tak mówi
Tyle, że nikt się Słowem Bożym nie przejmuje. Nie bierze tego poważnie. Tak , jak ludzie za czasów Noego, którzy śmiali się z tego, że on kilkadziesiąt lat tę arkę buduje. Kto dzisiaj myśli o Bogu???O zbawieniu? O tym, co się z nim stanie po śmierci...?
I teraz dyskusje...dyskusje z kimś, kto ma inny punkt odniesienia, inny system wartości, inny światopogląd...Nie ma sensu. Nie ma znaczenia. Świat i tak pójdzie w swoim kierunku. Tyle zyskam, że pod moim adresem posypią się drwiny, kpiny, śmiech, może jakieś absurdalne oskarżenia o nienawiść do ludzi(?), o zacofanie i "sredniowieczne poglądy"(i to słyszałam)...Po co?
Jestem zmęczona wyobcowaniem, niezrozumieniem, jestem po prostu...nie z tego świata, Koma. Ale życzę Wam jak najlepiej, abyście nawrócili się do Boga żywego. Abyście uwierzyli w Jezusa. Abyście byli zdrowi, szczęśliwi i zbawieni. Ale na siłę..nikogo nie da się nawrócić, ani nikomu na siłę prawdy nie da się wcisnąć. Macie "swoją prawdę"- i uważacie, że każdy może mieć "swoją". OK. Wiara nie jest sprawą wszystkich. Bóg nie do każdego serca przemówi. Bo nie ma co ukrywać, wszystkie moje poglądy, argumenty mają swoje źródło w mojej wierze, w tym, że moim Panem jest Jezus i Jego słucham, a nie ludzi. A ludzie tego nie lubią. Bo wolą po swojemu.
Więc proszę o usunięcie moich wpisów. O dyskusje nie martwiłabym się. I bez moich wpisów będzie wiadomo, o co chodzi, poza tym- kto do tego wraca? Będą nowe tematy, nowe rozmowy...Nie chcę już pisać na żadnych takich forach, to bez sensu jest.
Wszystkiego dobrego na Nowy Rok. To mój ostatni wpis na tym forum i proszę jeszcze raz o usunięcie wpisów( jeśli to możliwe) i konta.