Jak się przekwalifikować na nauczyciela angielskiego w gimn?

[iluka]

wyluzujcie, wakacje są!

właśnie

[Andulencja]

Ja teraz pracowałam na zastępstwo za taką sierotę-skończyła taki kierunek i uczy klasy 1-3 angielskiego i robi to źle! Nic nie daje z siebie, leci tylko z podręcznika, nie umiała pokierować klasy z innowacją (moja koleżanka przejęła te dzieci w 4 klasie i za głowę się złapała-takie miały braki). Aż nóż mi się otwiera w kieszeni, że takie osoby zabierają pracę ludziom po filologii, którzy na studiach mieli i metodykę i zajęcia praktyczne, kulturoznawcze, itp.

Tytuł filologa nie czyni z człowieka super nauczyciela.

I będę się przy tym upierać i polemizować z każdym, kto wskazuje na wyższość studiów 5letnich nad wszelkimi innymi.

Po magisterce z filologii można być tak samo kiepskim nauczycielem języka jak i po licencjacie, czy podyplomówce. Jak nauczyciel nie jest człowiekiem z pasją i nie lubi tego co robi, a pracuje w szkole z przyzwyczajenia/bo mu tak wygodnie będzie kiepskim nauczycielem bez względu na posiadany papier.

ps. Skończyłam filologię.

[malgala]

ak nauczyciel nie jest człowiekiem z pasją i nie lubi tego co robi, a pracuje w szkole z przyzwyczajenia/bo mu tak wygodnie będzie kiepskim nauczycielem bez względu na posiadany papier.

Święta prawda.

[iluka]

Jak nauczyciel nie jest człowiekiem z pasją i nie lubi tego co robi, a pracuje w szkole z przyzwyczajenia/bo mu tak wygodnie będzie kiepskim nauczycielem bez względu na posiadany papier.

Święta prawda.
PS
Skończyłam filologię na UJ.

[Yoka]

Tytuł filologa nie czyni z człowieka super nauczyciela.

I będę się przy tym upierać i polemizować z każdym, kto wskazuje na wyższość studiów 5letnich nad wszelkimi innymi.

Po magisterce z filologii można być tak samo kiepskim nauczycielem języka jak i po licencjacie, czy podyplomówce.

)

ale mi nie o pasję chodzi, ale o kompetencje.
A to niestety daje tylko porządna uczelnia a nie jakieś certyfikaty zdane na "C" i znajomość języka na poziomie B1.

To co napisałaś, można powiedzieć o wielu zawodach, np. o lekarzach, że ukończenie medycyny nie daje pewności, że będzie to lekarz godny polecenia, ale...nie ma opcji dorobienia sobie certyfikatu, aby nim zostać i jeszcze twierdzić, że umie się tyle samo co ów po studiach medycznych.

[iluka]

http://kmitn.pollub.pl/?q=pl/content/kompetencje-nauczycieli

ale mi nie o pasję chodzi, ale o kompetencje.

W jakim sensie?

[Andulencja]

ale mi nie o pasję chodzi, ale o kompetencje.
A to niestety daje tylko porządna uczelnia a nie jakieś certyfikaty zdane na "C" i znajomość języka na poziomie B1

Znam takich, którzy skończyli porządną uczelnię na marne 3 i po kilku poprawkach i warunku. Ale w papierach mają porządną uczelnię

5letnie studia dzienne i tytuł porządnej uczelninie z każdego studenta zrobi nauczyciela pasjonata.

[Yoka]

mi cały czas chodzi o poziom znajomości języka, a nie o pasję. Tego nie można się nauczyć.

[iluka]

Tego nie można się nauczyć.

Czemu?

[Andulencja]

A ja ciągle twierdzę, że papier nie gwarantuje poziomu znajomości języka

[alicja23]

Yoka, ja ciebie doskonale rozumiem.

Ja wiem, ze majac 5 lat filologii niekoniecznie musi się być super nauczycielem, o czym pisza inne dzewczyny, ale nam z Yoką chodzi o znajomość jezyka....

no proszę was naprawdę uważacie ze przytoczony przeze mnie wcześniej przykład ( osoba która ma licencjat z edukacji wczesnoszkolnej z jezykiem angielskiem a mgr z dydaktyki jezykow obcych) jest dobrze przygotowanym nauczycielem jezyka ang?
choćby nie wiem z jaką pasją uczyla, ona zwczajnie nie zna jezyka angielskiego a go uczy w gimnazjum!!!

[iluka]

ona zwczajnie nie zna jezyka angielskiego

Ja nie wnikam w to za bardzo, ale są jakieś poziomy. Można to sobie obiektywnie stwierdzić...?
Poza tym to, że ktoś ma wyższy poziom znajomości języka absolutnie nie jest automatyczną gwarancją tego, że umie dobrze nauczyć innych.

[Yoka]

myślę, że nie zrozumiecie, bo w Polsce wszyscy przecież "biegle" mówią po 3-miesięcznym pobycie w UK, więc jak ktoś zrobi podyplomówkę zaocznie na prywatnej "uczelni", to wiadomo, że umie więcej niż "biegle"...

I dodam tylko, że w kilku znanych mi szkołach, już takie właśnie przekwalifikowane panie rusycystki, germanistki itp., które "dorobiły" sobie angielski zaocznie, pouczyły zaledwie rok. Uczniowie mieli niezły ubaw na lekcji, a dyrektorzy problem, bo po każdej tej super lekcji z pasją, mnożyły się skargi zarówno uczniów jak ich rodziców.
Te czasy, kiedy jakiś tam poziom języka wystarczał byle papier na to był, już dawno minęły. No i jak widać, pasja tu nie pomogła.

[haLayla]

no proszę was naprawdę uważacie ze przytoczony przeze mnie wcześniej przykład ( osoba która ma licencjat z edukacji wczesnoszkolnej z jezykiem angielskiem a mgr z dydaktyki jezykow obcych) jest dobrze przygotowanym nauczycielem jezyka ang?
choćby nie wiem z jaką pasją uczyla, ona zwczajnie nie zna jezyka angielskiego a go uczy w gimnazjum!!!

Wrzucasz ludzi do jednego worka. Przecież może być i tak, że ta osoba świetnie opanowała język, którego będzie nauczać, mimo braku formalnej edukacji. Dla przykładu może pochodzić z dwujęzycznej rodziny, mieszkać w tym kraju przez 15 lat, albo być hobbystką, która zgłębiała arkana tego języka. Jak dla mnie, na poziomie edukacji powszechnej to wystarczy. Oczywiście, nie będzie pewnie wiedziała co to jest druga przesuwka germańska, ale chyba nikt tego w gimnazjum nie naucza...

[iluka]

Wrzucasz ludzi do jednego worka.

Też mam takie odczucie.
Przewinęło się przez moją szkołę bardzo wiele anglistek. To najbardziej "rotacyjna" specjalność nauczycielska. Większość z nich traktowała pracę w szkole jako coś tymczasowego na drodze do lepiej płatnej pracy.