Jestem matką 8-letniego chłopca obecnie chodzącego do 3 klasy. Poszedł do szkoły "nowym systemem".
Nie odroczyłam go bo znajomi którzy mają niewiele starsze dzieci twierdzili, że dzieci w klasach 1-3 "nic się nie uczą" (co okazało się kompletną bzdurą).
Moje dziecko idąc do szkoły w wieku 6 lat płynnie czytało ze zrozumieniem (czytał książeczki typu " Cudaczek Wyśmiewaczek", "Mikołajek").
Sprawnie dodawał, odejmował w zakresie 50 i mnożył na małych wartościach (zakres 20). Dość sprawnie też pisał literami "pisanymi" (tylko cyfry czasem w odbiciu lustrzanym pisał). Do tego dochodziła bogata wiedza o świecie przyrody i bogate słownictwo. Dzieciak grzeczny do dzieci i dorosłych. Myśleliśmy, że jakoś to będzie.
Wydawałoby się że cudo nie dziecko.
Niestety, chociaż w domu przepisywał teksty z książki, w szkole często nawet tematu lekcji nie przepisywał. Ja go cisnęłam a wychowawczyni pobłażała "bo to takie cudowne dziecko". Czasem przepisał połowę - czasem nic. I TAK JEST DO DZISIAJ !!!
W klasie często panuje zamieszanie a ten się interesuje moim zdaniem, wszystkim tylko nie tym co ma robić. O uzupełnianiu ćwiczeń na lekcji też mogę zapomnieć. Krew mnie zalewa ale robię to z nim w domu (albo zabieram go przed lekcjami do siebie, do pracy i tam pisze) Wiele osób mi mówiło w 2 klasie, żeby mu odpuścić, że sam się zreflektuje. Zrobiłam to i narobił sobie zaległości (zegar, kalendarz) które wychowawczyni kazała z nim nadrobić w wakacje

Chodzi na dodatkowy angielski gdzie mają dość szeroki program i szybkie tempo, co lekcję piszą sprawdziany i jest tam w ścisłej czołówce. Nauczyciel go chwali, że pilnie pracuje na lekcjach, więc potrafi gó....arz.
Na religii też przeważnie napisze.
Robiłam mu badania pod kątem Zespołu Aspergera - nic mu nie jest, na wrażliwy układ nerwowy ale powinien sobie radzić.
Chciałam go zostawić na drugi rok w 2 klasie ale w szkole podniósł się krzyk, że takie zdolne dziecko skrzywdzę. A wychowawczyni mi nawet powiedziała że on "bardzo wydoroślał i nawet potrafi się bardzo brzydko czasem do kolegów odezwać" (no to chyba powinnam być dumna :( że taki dorosły)
Teraz myślę nad przeniesieniem go do innej klasy (równoległej, jest kilka) może inna nauczycielka potrafiłaby go lepiej nakłonić do pracy bo tamta choć jest przesympatyczna, chyba tego nie potrafi. Proszę o odpowiedź doświadczonych nauczycieli. Czy przeniesienie do innej klasy- wychowawcy może pomóc?
Nauczycielki od plastyki i religii by zostały te same, zmieniłaby się wychowawczyni i anglistka.