Ja właśnie nie zawsze sprawdzam zadanie, a jak już to tylko te najtrudniejsze. Mimo dużych planów na opuszczanie niektórych rzeczy, zadawania więcej do domu, do przerobienia, to w rzeczywistości tak się nie da. Wszystko co było w 7 klasie, np czasowniki gerund/infinitive, mieszkanka czasów Simple i Cont okazuje się, że nic nie pamiętają - trza się od początku produkować. Jak im zadam do domu, to oni tego się sami nie nauczą, mimo, że jest fajnie po polsku wytłumaczone. Jedyną rzeczą, którą muszą wykuć w domu to słówka ze słowniczka, dałam im na naukę ok 1,5 tygodnia, poleciłam, żeby się uczyli za pomocą quizleta i basta. Kilka dni temu napisali i średnia ocen to 3. Ale tego im nie odpuszczę. Jeszcze mi narzekają, że głupi ten quizlet

Oni wolą instaling, bo tak się uczą z niemieckiego. Jasne, już im będe 200 słówek na rozdział wprowadzać do instaling, jak w quizlecie jest wszystko gotowe.
Jeszcze ta ich ignorancja, to olewactwo - czasami mam ich dość. Wkurza mnie, że wg nich wszystkie przedmioty ważniejsze, co tam angielski.
A propos repetytorium Pearsona - gdzie jesteście? Ja ostatnio robiłam listening, oczywiście w 1 rozdziale. Idę po kolei, nie będę skakać.