Mój dobry przyjaciel jest nauczycielem w jednej ze szkół podstawowych w Krakowie. Dodam, że w prywatnej, bo będzie to miało znaczenie (tak mi się wydaje). Ale do brzegu.
Natrafiłam niedawno na informację, że w szkołach jest popularne zacofanie pod kątem praktycznie wszystkiego, od promocji, przez budowanie długotrwałych relacji i ewaluację poczynań uczniów w przyszłości, po wyposażenie. Weszłam w dyskusję ze wspomnianym przyjacielem i ten powiedział mi, że to wszystko zależy od szkoły. Państwowe faktycznie mają problemy na każdej płaszczyźnie, natomiast prywatne już niekoniecznie.
Po rozmowie podrzucił mi kilka artykułów, ale jeden dość mocno mnie zastanowił. Mowa o tym: https://bizserver.eu/pl/blog/29-serwer-do-szkoly-cechy-serwera-dla-szkoly-i-rekomendacje-sprzetu. Jest w nim z grubsza mowa o sprzęcie serwerowym w szkole. Kiedy chodziłam do podstawówki, a było to dość dawno, to temat komputerów był czymś, co dopiero wchodziło. Teraz widzę, że są specjalne serwery do szkół i nie jest ich mało. Ba, kosztują też swoje.
I stąd moje pytanie i temat do Was. Jak to faktycznie wygląda w Waszych szkołach? Czy dyrektorzy inwestują w nowoczesny sprzęt, czy wszystko "leży na głowie" szkolnego informatyka, który kombinuje jak może. Z tego co mój przyjaciel mi powiedział, jego szkoła ma własną serwerownię. Jest to co prawda mikro twór, ale jest. Jako że jest szkolnym informatykiem to na nim ciąży obowiązek jego obsługi. Nikt by pewnie tego nie ogarnął.
Inną sprawą jest to, że nauczyciele też nie są przeszkalani z obsługi komputerów i sprzętów szkolnych (chociażby kserokopiarki). Sam też o tym mi wspominał... Więc można mieć serwer, ale stawiać dalej na jedną personę... Jak to jest w szkołach w których pracujecie lub do których uczęszczają Wasze dzieci?