Procedury, procedury, procedury

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

SiTeK
Posty: 44
Rejestracja: 2007-09-11, 22:45
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Procedury, procedury, procedury

Postautor: SiTeK » 2010-03-19, 18:53

Witam Wychowawców.
Mieliśmy ostatnio niewielki problem z odbieraniem dziecka przez rodzica. Był pod wpływem c2h5oh.
Dziecko z przeżyciami zostało wydane, w asyście straży miejskiej innemu trzeźwemu opiekunowi.
Zaczęlismy się zastanawiać jaka procedura powinna obowiązywać w kilku konkretnych sytuacja:
1. kiedy nikt do czasu zamknięcia świetlicy nie odbierze dziecka
2. kiedy po dziecko przyjdzie osoba nietrzeźwa

Czy dysponujecie jakimiś procedurami spisanymi na papierze w waszych szkołach?
Jak ktos z was ma jakieś informacje, procedury, dajcie do poczytania.

Pozdrawiam
Gdyby każdy myślał o sobie
o każdym by ktoś pomyślał

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: vuem » 2010-03-19, 23:20

A gdzie Miwuesie widziałbyś tę granicę między "tylko wypiciem", a nietrzeźwością? Jaskółkę byś rodzicowi kazał robić?

I widzisz możliwość usankcjonowania takiego "alkometru"?

:wink:

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: haLayla » 2010-03-20, 16:40

miwues pisze:Wg mnie jeśli rodzic jest tylko po spożyciu alkoholu, nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla dziecka, więc reagowanie w takich sytuacjach jest rewolucyjną nadgorliwością.


A jeśli przyjechał samochodem?
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: vuem » 2010-03-20, 18:44

Wtedy masz obywatelski obowiązek mu zabrać najsampierw kluczyki;0

@Miwuesie

Szkoła to instytucja, nauczyciel to urzędnik państwowy.

Nie wolno oceniać takich rzeczy na oko, czy zgodziłbyś się na przyjęcie mandatu, bo policjant na oko ocenił Twoja prędkość na zbyt wysoką?

Taki nauczyciel nie powinien oceniać, czy poziom wypicia został przekroczony, czy nie, bo dojdzie do sytuacji, gdzie w Bzduchowie Dolnym pani świątobliwa i zagorzała abstynentka wyrzuci tatusia, co sobie syropku golnął przed wyjściem na gardło, a w Bzduchowie Górnym pani Jola imprezowiczka, nie będzie widziała w tym nic złego i jeszcze podniesie tatusia z podłogi.

To nie zadanie nauczyciela, by oceniać poziom alkoholu we krwi, skoro było czuć, to musiał zionąć, przeca się z tymi nauczycielkami nie całował.
Wezwały odpowiednie służby, a skoro potem wezwano trzeźwego znajomego, czy krewnego, znaczy tatuś niewinny nie był.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: vuem » 2010-03-20, 20:02

Wiele racji w tym co piszesz...tylko pozostaje jeszcze bezpieczeństwo dziecka.
Nie raz lepiej zasady demokracji i swobód obywatelskich naruszyć, a zdrowie, czy nawet życie dziecka uratować. czytasz gazety, prawda?

Rzeczywiste, realne zagrożenie występuje zawsze, gdy dziecko jest pod opieką osoby nietrzeźwej.

Poza tym niech się wsiok zasrany nauczy, że nie we wszystkich miejscach wypada się pojawiać po kielichu i wstydu rodzinie przynosić nie będzie.

W końcu, kto nie może się powstrzymać od picia przed 15-tą?

SiTeK
Posty: 44
Rejestracja: 2007-09-11, 22:45
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: SiTeK » 2010-03-21, 21:10

Oj dzieci dzieci.
Ja nie pytałem o ocene sytuacji, o ocene naszej decyzji.
Prosiłem o jakis wzór pracedury (papierowej).
Ale mimo wszystko dziękuję za uwagi. Już się przydały. Pozwoliłuy spojrzeć na problem z innego miejsca.

Muszę niektórych zasmucić. Nie pozwolę żeby dziecko wracało do domu ze szkoły z PIJANYM rodzicem. PIJANY znaczy że "wali" gorzałą i tyle.
Gdyby każdy myślał o sobie

o każdym by ktoś pomyślał

SiTeK
Posty: 44
Rejestracja: 2007-09-11, 22:45
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: SiTeK » 2010-03-22, 17:10

Sugerujesz zignorować, zagłuszyć sumienie i czekać w razie nieszczęścia na wezwanie do odpowiedzi na pytanie "dlaczego wydał pan dziecko osobie po spożyciu alkoholu?"

Ja jednak mam nadzieję, że ktoś wesprze swoim doświadczeniem i wiedzą.
Gdyby każdy myślał o sobie

o każdym by ktoś pomyślał

Jedliński
Posty: 547
Rejestracja: 2008-09-20, 18:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Fizyka
Lokalizacja: śląskie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: Jedliński » 2010-03-22, 17:46

http://www.przed.webd.pl/forum/viewtopic.php?f=7&t=307

http://www.eksperciwoswiacie.pl/artykul ... odzic.html

W poniższym regulaminie świetlicy jest, gdy przyjdzie pijany rodzic wezwać policję

http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cac ... hojW2jRmZw

PS Zmieńcie temat wątku na np. odbiór dziecka przez nietrzeźwego rodzica, bo ktoś kiedyś może tego szukać...

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: haLayla » 2010-03-23, 16:18

A tak z ciekawości zapytam. Ten rodzic w końcu był nietrzeźwy, w stanie wskazującym, czy może w stanie upojenia alkoholowego? Jakby nie było, zgadzam się z miwuesem. Jeżeli rodzić wypił czterdziestkę na trawienie, bądź dwa piwa do telewizora, to jest w tym tyle złego, co w papierze toaletowym, który odwija się do ściany, zamiast od. Może to komuś przeszkadzać, ale nie zagraża to naszemu zdrowiu.

Jako taką ciekawostkę, odnosząc się do sprawy decydowania o tym, kto może być rodzicem. Swego czasu, Gazeta Wyborcza opisywała przypadek, gdy pewnej kobiecie podwiązano jajowody. Wątek poboczny sprawy odebrania dziecka. Takie zabiegi były rutynowo wykonywane w PRL na Cygankach, ubogich matkach wielu dzieci etc. Nawet w latach 90, a zatem teoretycznie w Wolnej Polsce, kontrolowano urodziny w ten sposób. Dopiero teraz zrobiono wokół tego aferę.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: vuem » 2010-03-23, 20:22

Można być zwolennikiem "niewtrącania się".

Można też być po prostu czujnym.

Jeśli jest to rodzic tylko "po jednym kielichu", to przecież poziom alkoholu, czy tez choćby odoru nie będzie przekraczał granic .. nazwijmy je dopuszczalnych, sprawy wtedy nie ma.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie obwąchiwał każdego rodzica, który po dziecko przychodzi.


A jeśli chodzi o nietrzeźwość? Tez mamy nie reagować?

Jeśli ten nietrzeźwy rodzic doprowadzi do wypadku, to co będzie silniejsze: przekonanie o wierności zasady demokratycznej wolności, czy wyrzuty sumienia, że można było nieszczęściu dziecka zapobiec?

Korwin-Mikke jakoś nie wydaje mi się autorytetem. To populista oderwany od rzeczywistości.
A cytat nie dotyczy naszej dyskusji.

Fragment dotyczący homoseksualizmu to już populizm właśnie w czystej postaci.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: haLayla » 2010-03-23, 23:53

vuem pisze:Jeśli jest to rodzic tylko "po jednym kielichu", to przecież poziom alkoholu, czy tez choćby odoru nie będzie przekraczał granic .. nazwijmy je dopuszczalnych, sprawy wtedy nie ma.


Po jednym kielichu, to nie będzie nawet dziesiątej części promila alkoholu we krwi.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie obwąchiwał każdego rodzica, który po dziecko przychodzi.


Per analogiam. Jeżeli można, zgodnie z prawem, prowadzić samochód mając 0,2 promila, to i po dziecko można przyjść.

A jeśli chodzi o nietrzeźwość? Tez mamy nie reagować?


Jeżeli ktoś się zatacza, mówi nieskładnie itd, to można wezwać policję, która ustali, za pomocą badania alkomatem, jak wygląda stan faktyczny.

Jeśli ten nietrzeźwy rodzic doprowadzi do wypadku, to co będzie silniejsze: przekonanie o wierności zasady demokratycznej wolności, czy wyrzuty sumienia, że można było nieszczęściu dziecka zapobiec?


Równie dobrze, możesz nie pozwolić na odebranie dziecka przez osobę paląca. W wyniku szybszego ruchu powietrza, żarząca się część może się oddzielić od reszty papierosa i wpaść do oka dziecka. Równie dobrze, może rodzić przyjechać autem z niesprawnymi hamulcami i doprowadzić do wypadku. Mam dalej wymieniać?

Korwin-Mikke jakoś nie wydaje mi się autorytetem. To populista oderwany od rzeczywistości. A cytat nie dotyczy naszej dyskusji.

Fragment dotyczący homoseksualizmu to już populizm właśnie w czystej postaci.


Mikkego też nie lubię. Ba! Ja go nie trawię w żadnej postaci. Zwykły błazen. Ale OT się robi.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: vuem » 2010-03-24, 06:42

miwues pisze:I możesz sobie być normalny - ale w procedurze się nie mieścisz.


Procedura może zakładać rozsądek osoby tej procedurze podlegającej.

haLayla pisze:Jeżeli ktoś się zatacza, mówi nieskładnie itd, to można wezwać policję, która ustali, za pomocą badania alkomatem, jak wygląda stan faktyczny.


I ja tak zrozumiałem wypowiedź Sitka.

Określenie "rodzic pod wpływem" wydało mi się oczywiste. Dlatego wezwano właściwe służby.

To miwues broni tego rodzica, jakby doskonale wiedział, że chlapnął on jedynie 50 gram łyskacza podczas bizneslanczu.



haLayla pisze:Równie dobrze, możesz nie pozwolić na odebranie dziecka przez osobę paląca. W wyniku szybszego ruchu powietrza, żarząca się część może się oddzielić od reszty papierosa i wpaść do oka dziecka. Równie dobrze, może rodzić przyjechać autem z niesprawnymi hamulcami i doprowadzić do wypadku. Mam dalej wymieniać?


Możesz, jedynie później nie wypisuj jaki z Korwina błazen, skoro wpisujesz sie w jego retorykę i sposób myślenia.

Może jeszcze dopisz, że lekarz nie może operacji przeprowadzić na dziecku, bo skalpelem mógłby krzywdę zrobić.

Gorszy dzień masz, kac, czy co? :mrgreen:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: vuem » 2010-03-24, 10:14

W prosty bardzo.

Jeśli procedura nakłada obowiązek interwencji w przypadku "nietrzeźwego" rodzica, a jego 'nietrzeźwość" nie jest możliwa do wstępnego rozpoznania, które ewentualnie mogłoby skutkować wezwaniem uprawnionych służb, to się jej po prostu nie stwierdza.

Co ryzykujemy?

1. Jeśli rodzic był "tylko po jednym", to ryzykujemy wstyd.

a) wstyd nauczyciela za nadgorliwość - nie boli.
b) wstyd rodzica, że wczesna porą, do szkoły własnego dziecka przyszedł pojednym, choćby po jednym - wstyd zasłużony.
Nie ma obowiązku picia alkoholu, a jeśli sytuacja (np. negocjacje biznesowe) wymaga wzniesienia toastu, to można ograniczyć sie do umoczenia ust lub zorganizowac awaryjne odebranie dziecka - matka? Babcia?

2. Jeśli rodzic był faktycznie "pod wpływem" wg ogólnie przyjętych przepisów/zwyczajów, to wstyd w pełni zasłużony...tylko dla niego samego.

3. Jeśli natomiast zignorujemy oznaki wpływu alkoholu na ewentualne postępowanie, czy decyzje opiekuna i dojdzie do wypadku, to poza wstydem poradzić trzeba będzie sobie z wyrzutami sumienia.


Nie chodzi mi by nas zamieniać w strażników moralności, czy pseudo-policjantów, jednak nie możemy popadać w drugą skrajność i ignorować, nie zauważać, nie wtrącać się.

Jeżeli wspomniane procedury są niedoskonałe, to trzeba je udoskonalić w imię ochrony małego człowieka, a nie negować od a do z.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: haLayla » 2010-03-24, 15:26

vuem pisze:
haLayla pisze:Jeżeli ktoś się zatacza, mówi nieskładnie itd, to można wezwać policję, która ustali, za pomocą badania alkomatem, jak wygląda stan faktyczny.


I ja tak zrozumiałem wypowiedź Sitka.

Określenie "rodzic pod wpływem" wydało mi się oczywiste. Dlatego wezwano właściwe służby.


Dla mnie nie jest to określenie do końca oczywiste. Bo jednak istnieje pewna gradacja stanu osób, które spożyły alkohol, zależna głównie od ilości tego alkoholu.

To miwues broni tego rodzica, jakby doskonale wiedział, że chlapnął on jedynie 50 gram łyskacza podczas bizneslanczu.


Dlatego zadałem pytanie, w jakim stanie ten rodzic przyszedł. Nie chcę ferować wyroków, nie poznawszy całej prawdy.

haLayla pisze:Równie dobrze, możesz nie pozwolić na odebranie dziecka przez osobę paląca. W wyniku szybszego ruchu powietrza, żarząca się część może się oddzielić od reszty papierosa i wpaść do oka dziecka. Równie dobrze, może rodzić przyjechać autem z niesprawnymi hamulcami i doprowadzić do wypadku. Mam dalej wymieniać?


Możesz, jedynie później nie wypisuj jaki z Korwina błazen, skoro wpisujesz sie w jego retorykę i sposób myślenia.


Nie chodzi o sposób myślenia Mikkego. Tutaj rozchodzi się o kwestię tego, że jeżeli ktoś wypił na tyle, że stężenie alkoholu we krwi nie przekracza 0,2 promila - sądzę, że powinno się pozwolić takiemu rodzicowi odebrać dziecko. Co innego, gdy rodzic jest ewidentnie upojony alkoholem. Oczywiście, nikt nie będzie biegał z alkomatem po świetlicy, zwłaszcza że nauczyciel nie jest prawnie umocowany do badania rodziców. Niemniej, jeżeli od danej osoby czuć piwem, a nie sprawia wrażenia osoby nietrzeźwej - nie widzę powodu, by czynić z tego uwagi. Gorzej, gdy rodzic przyjdzie zataczając się, po drodze zwymiotuje nauczycielowi na buty i nie będzie w stanie się przedstawić.

Może jeszcze dopisz, że lekarz nie może operacji przeprowadzić na dziecku, bo skalpelem mógłby krzywdę zrobić.


Nie każdy może. Może tylko chirurg dziecięcy, bądź w szczególnym przypadku - chirurg inny, jeżeli zagrożone jest życie i zdrowie dziecka, a nie ma możliwości wykonania operacji przez dziecięcego.

Gorszy dzień masz, kac, czy co? :mrgreen:


Jestem przeziębiony.

vuem pisze:Jeśli procedura nakłada obowiązek interwencji w przypadku "nietrzeźwego" rodzica, a jego 'nietrzeźwość" nie jest możliwa do wstępnego rozpoznania, które ewentualnie mogłoby skutkować wezwaniem uprawnionych służb, to się jej po prostu nie stwierdza.


Przecież to chyba widać, czy ktoś jest trzeźwy - bądź nie.

a) wstyd nauczyciela za nadgorliwość - nie boli.
b) wstyd rodzica, że wczesna porą, do szkoły własnego dziecka przyszedł pojednym, choćby po jednym - wstyd zasłużony.
Nie ma obowiązku picia alkoholu, a jeśli sytuacja (np. negocjacje biznesowe) wymaga wzniesienia toastu, to można ograniczyć sie do umoczenia ust lub zorganizowac awaryjne odebranie dziecka - matka? Babcia?


Zgadzam się. Niemniej nauczyłem się, że nie wszyscy mają taki sam ogląd na to, co wypada, a co nie. Dlatego, ja bym nie czynił przeszkód. Ale to moja opinia.

Nie chodzi mi by nas zamieniać w strażników moralności, czy pseudo-policjantów, jednak nie możemy popadać w drugą skrajność i ignorować, nie zauważać, nie wtrącać się.

Jeżeli wspomniane procedury są niedoskonałe, to trzeba je udoskonalić w imię ochrony małego człowieka, a nie negować od a do z.


Gdy byłem jeszcze małym dzieckiem - coś koło 5-10 lat, często chodziłem z tatą na spacery po mieście. Tata zawsze zabierał mnie do kawiarni na rogu pewnej ulicy, gdzie zamawiał mi olbrzymi deser pistacjowy, zaś sam wypijał pokal piwa. Uważasz, że czynił to, nie zważając na moje bezpieczeństwo? Raczej szukał ochłody, pijąc zimne piwo. Wszystko jest dla ludzi.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Procedury, procedury, procedury

Postautor: vuem » 2010-03-25, 07:14

Miwues, jeśli jesteś nawalony i maszerujesz z dzieciakiem, to choćby to nie był mój uczeń, tylko obcy człek na ulicy, to zwrócę na to uwagę i zapewne zareaguję w odpowiedni sposób, zgodny z moim sumieniem.

Gdyś nawalony, to gwarancji dla dziecka nie ma ŻADNEJ.

To nie wtrącanie, tylko dbałość o bezpieczeństwo dziecka.

Czy Ty w swojej pracy zignorowałbyś tak samo fakt, że dziecko zastraszone i posiniaczone do szkoły przychodzi, że rodzice chleją, czy ćpają, że dziecko poza domem nocuje itp?

W imię wolności i bycia właścicielem tego dziecka :wink:

Tak więc nie życz sobie, masz prawo do własnych opinii, ale nie wciskaj pierdół w stylu Mikkego, nie argumentuj nazywając troskę biurokracją.



haLayla pisze:Dla mnie nie jest to określenie do końca oczywiste. Bo jednak istnieje pewna gradacja stanu osób, które spożyły alkohol, zależna głównie od ilości tego alkoholu.


Tu nie chodzi o precyzyjne określanie poziomu alkoholu.

Jeśli od kogoś czujesz alkohol, ale człek zachowuje się "normalnie"., to przecież nei robisz o to rabanu, to nei Iran.

Jeśli natomiast człek ewidentnie jest nawalony, nie kontroluje się, to nie ma żadnego znaczenia, czy jest to 2, czy 3 promile.

haLayla pisze:Dlatego zadałem pytanie, w jakim stanie ten rodzic przyszedł. Nie chcę ferować wyroków, nie poznawszy całej prawdy.


Nikt Ci nie każe wyroków ferować, dyskutujemy tutaj jedynie.

Dla mnie akurat opis sytuacji brzmi jednoznacznie.

haLayla pisze:Przecież to chyba widać, czy ktoś jest trzeźwy - bądź nie.


No oczywiście, pisałem o tym , jedynie w ferworze dyskusji fakt ewidentnego nachlania zmieszał się z "wyczuwalna wonią alkoholu z ust,a bez oznak upojenia";)



haLayla pisze:Zgadzam się. Niemniej nauczyłem się, że nie wszyscy mają taki sam ogląd na to, co wypada, a co nie. Dlatego, ja bym nie czynił przeszkód. Ale to moja opinia.


Znasz kogokolwiek, kto to co opisałem nazwałby kanonem kultury, a nie powodem do wstydu?
Ja nie...no może poza kolegami spod bloku, co to czasem mnie o parę groszy na piwo proszą.

haLayla pisze:Gdy byłem jeszcze małym dzieckiem - coś koło 5-10 lat, często chodziłem z tatą na spacery po mieście. Tata zawsze zabierał mnie do kawiarni na rogu pewnej ulicy, gdzie zamawiał mi olbrzymi deser pistacjowy, zaś sam wypijał pokal piwa. Uważasz, że czynił to, nie zważając na moje bezpieczeństwo? Raczej szukał ochłody, pijąc zimne piwo. Wszystko jest dla ludzi.


Ja pierdzielę, znowu mam tłumaczyć, co rozumiem pod pojęciem bycia pod wpływem alkoholu, które zagraża bezpieczeństwu dziecka?

Może i czasem nieskładnie piszę, ale durniem nie jestem.



Jeżeli ktoś wypija lampkę, czy kufel, np. do obiadu, to nie będzie zionął.

Skoro zapach był wyczuwalny wyraźnie, a pracownicy świetlicy nie witają się jak chirurdzy plastyczni z Kalifornii, to musiało tego być znacznie więcej.

Nie przyszłoby mi do głowy uważać za zło, czy interweniować, tylko dlatego, że ktoś trochę alkoholu wypił, on jest dla ludzi, on czasem nawet leczy :wink:

Ja piszę o pijanych ludziach. KROPKA.


Wróć do „Świetlica”