Opisana sytuacja oczywiście nie powinna mieć miejsca. Na wyraźne życzenie rodzica należy udostępnić niezwłocznie, przecież chodzi o to, by to oni je mieli możliwość obejrzeć.
Zasłanianie się "zakazem" też nie jest OK, bo jeśli dyrekcja by taki zakaz wydała, to powinieneś o tym zostać poinformowany.
Osobiście nie kojarzę sytuacji, gdy ktoś potrzebowałby/chciał obejrzeć takie sprawdziany poza sytuacjami, gdy ocena była inna od oczekiwanej, a i wtedy nie każdy miał ochotę do nich zaglądać. Rozmowa zazwyczaj wystarcza.
Natomiast z punktu widzenia ucznia dokładne omówienie błędów podczas zajęć wystarcza.
Może to wynika z tego, że uczę tą starszą młodzież.
Skoro jest to znikomy dla mnie problem, to i nie widzę przeciwwskazań, by z przyzwyczajenia zgarniać te papierki.
Jednak, gdyby pojawiły się sygnały, że jest to wskazane bez problemu zmieniłbym zwyczaje.
Nie nazywałbym tego też straszną biurokracją, to tylko wrzucenie paru karteluszek do pudła.
Taki sam automatyczny odruch jak picie kawy podczas długiej przerwy.
