Witam ponownie i dziękuję za odpowiedz. To nie takie proste, kobiety z pokoju opowiadają cuda o tej grupie, ale poza uszami cioci oczywiście, która zaraz ucina temat. Reguły są dawno ustalone, ale to nie takie proste, np. parę dni temu "towarzystwo" przyszło kilkanaście minut po dzwonku (była długa przerwa), więc wstawiłam oczywiście spóźnienia. Skoro połowa klasy zdążyła dotrzeć do sali, to jakim cudem takie spóźnienie? Co zrobiły? Ze łzami w oczach poleciały do ciotki i do wychowawczyni, jaka to ja niedobra, że spóźniły się pierwszy raz i to parę minut, a ja od razy zaznaczyłam w dzienniku, że jak tak można itd. Czysta szopka, perfidne aktorki, aż strach pomyśleć na jakiej zasadzie będą działały w społeczeństwie. Słowo nauczyciela przeciwko słowu 5 rozpłakanych i pokrzywdzonych manipulantek. Ja struchlałam, ale ciotka uwierzyła im, a wychowawczyni mnie. Dla mnie to nowość, ale kobietki mają tak od 6 lat, a to ponoć namiastka tego, co potrafią.

)))))) Po pracy całuję moją córkę po rękach i nogach, że jest normalna, a nie despotyczna i wyrachowana, jak tamte 'kwiatki'.
Dodam, że te ich spóźnienia to norma, tylko inni nauczyciele nic w tym przypadku nie robią. Być może rzeczywiście dać sobie za wygraną, ale z drugiej strony, jak któraś złamie nogę na korytarzu w czasie mojej lekcji, to ja idę do więzienia, tak? Co robić????? Za kratki mi się nie spieszy, a posadę chciałabym zatrzymać. W oczy ciotki nikt nic nie powie, temat się zaczyna jak jej nie ma w pobliżu. Jest w siostrzenicę wpatrzona jak szalona. Tak, dla mnie to nie są niestety dzieci, ale małe bezwzględne potwory, ponieważ czegoś takiego dorosły nawet nie zrobi, a tu 12-latki!!!!!!!!!!!! Potem słyszy się o takich, że zaźgały koleżankę, bo miała lepszą komórkę, więc dajmy sobie spokój z kwiecistym słownictwem, OK???