Wszyscy studiowaliśmy i dobrze wiemy ile pracy, zdolności i samozaparcia potrzeba, zeby zdobyć ten tytuł. Ja również jestem przeciwna używaniu go przez osoby, które prawnie go nie posiadają.

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
Wikipedia pisze:Profesor (z łac. professor) – tytuł naukowy nadawany samodzielnym pracownikom naukowym lub tytuł zwyczajowy honorowy nadawany nauczycielom szkolnictwa podstawowego, gimnazjalnego oraz ponadgimnazjalnego, a także stanowisko nauczycieli akademickich.
Po gimnazjum to już nie są "dzieciaki", które nie umiałyby się odzwyczaić od jednego zwrotu i przyzwyczaić do innego.Belfrzyca pisze:Dzieciaki są przyzwyczajone do zwracania się per "Proszę Pani"
Ogromnym nadużyciem? Czy wiesz, co oznacza słowo "nadużycie"? I wiesz, że chodzi tu o tytułowanie zwyczajowe, a nie formalne?Belfrzyca pisze:celowe uczenie dzieci zwracania się per "Pani Profesor" jest ogromnym nadużyciem.
Sama, widać, nie zwracałaś się do swoich nauczycieli w liceum w ten sposób, to i teraz nie rozumiesz, po co. A powinno to być dla ciebie naturalne.Belfrzyca pisze:Niech ktoś mi wytłumaczy po co to?
No ale oczekiwanie, a co za tym idzie, przypominanie, wymaganie, to jeszcze nie jest wymuszanie.JHN pisze:Przejawów szacunku oczekujemy, ale wymuszać... bez przesady!
Belfrzyca pisze:ale wręcz przypominali, zę są jedynie magistrami.
Belfrzyca pisze:Vuem, nadinterpretowałeś to, co napisałam.
Belfrzyca pisze:Owszem, miałam nauczycieli, których z radością tak bym nazywała, bo byli wybitnymi pedagogami i znawcami w swojej dziedzinie
oliweczkaS pisze:To czy uważacie że jak uczeń zwróci się "proszę pani" to nie okazuje w ten sposób szacunku czy sympatii?
oliweczkaS pisze:Ja słysząc "pani profesor'' czuję się zwyczajnie dziwnie, niezręcznie i głupio. Dlatego tego nie lubię.
vuem pisze:Pozwalaj uczniom mówić proszę pani, pani Kasiu, czy co tam jeszcze Ci przyjemność sprawi. Dopóki nie pracujesz w szkole, w której powszechne jest jednak sorowanie problemu nie będzie.
haLayla pisze:Pani Kasiu jest wg mnie bardzo niezobowiązujące. Samo połączenie imienia i słowa pan lub pani jest dość dziwne, biorąc pod uwagę, że imię to coś, czego używają w stosunku do nas bliscy znajomi, a pan jest formą dość oficjalną.
Oddziel, jak pisze @vuem, jakość nauczania poszczególnych profesorów od wymagania tytułowania profesorem, bo to nie ma znaczenia. Wszelkie skojarzenia, jakoby to o wywyższone tytułowanie ubiegali się nauczyciele mierni, powinnaś odrzucać i ogarnywać problem bardziej obiektywnie.Belfrzyca pisze:Najśmieszniejsze było to, że o ten tytuł upominali się nauczyciele którzy stosunkowo mieli nam najmniej do zaoferowania. Jak dla mnie to leczenie kompleksów.
Nie mogło ci przejść przez gardło słowo profesor? Nikt ci nie wytłumaczył, że taki zwyczaj, a nie formalność? Musiałaś doszukiwać się podtekstów, jakoby to o tytuł ten upominali się nieudacznicy, a wartościowym nauczycielom wystarczyło "proszę pani"? W dorosłym życiu też tego zwyczaju nie rozumiesz?Belfrzyca pisze:zwracałam się w ten sposób do nauczycieli w liceum i pamiętam jaki wewnętrzny bunt w nas to wywołało.
vuem pisze:Zaakceptowałabyś sytuację, gdy część Twoich uczniów przestaje Ci mówić dzień dobry, bo dochodzi do wniosku, że nie masz za wiele do zaoferowania, więc na szacunek nie zasługujesz?
Analogia bardzo dobra! Zobaczysz, @Belfrzyco, że nadejdą i takie czasy, że trzeba będzie się upominać u młodzieży o "dzień dobry". Ale rozumiem, że używanie tego bardzo popularnego jeszcze dziś zwrotu grzecznościowego będzie uzależnione od samej młodzieży? Otóż komu zechce ona okazać szacunek, bo ten ktoś zasłużył sobie, temu powie "dzień dobry", tak? Wymagać, upominać się, a przez to i wychowywać przecież, broń Boże, już nie będzie wolno, bo to sztuczne, śmieszne i niezasłużone!Belfrzyca pisze:Nie widzę analogii z Twoim przykładem z "Dzień Dobry".