Już Ci wyjaśniam.
Jeśli na Twoje zajęcia przychodziłyby dzieci, które
naprawdę chcą w nich uczestniczyć (byłby to ich wybór) wtedy program i plan (pisane pod te konkretne dzieci) miałyby sens. Niestety dostajesz przypadkowe dzieci z przypadkowych klas- bo powiedzmy te akurat dojeżdżają i trzeba się nimi zająć. Program musiałam napisać wcześniej. Po "naborze" na zajęcia okazuje się, że owe dzieci wcale nie interesują się tym, co ja napisałam, ale chcą w ogóle czegoś innego. Ba...to grupa niejednolita. Jedne wolą sport, inne książkę, jeszcze inne coś innego. A ja muszę je "hurtem" brać. Jednakowoż program oddany, plan zatwierdzony- wpisy są, zatem trzeba "realizować". Wpisujesz fikcyjne tematy, realizujesz fikcyjny plan- a tak naprawdę masz "świetlicę", czyli jeden dzieciak odrabia lekcje, inny gra z kimś w szachy, a trzeci słucha muzyki. Nie ma nawet jak wymyślić programu, który ogarnąłby tę niejednolitą wiekowo i różnorodną pod względem zainteresowań grupę. Ale....prawdy wpisać ci nie wolno! Musisz bowiem realizować konkretny "program" , a potem pisać do niego "ewaluację"
