karmiska pisze:tak? No proszę, a już się bałam ze to ja bede miec przechlapane jesli nie wpisze w dzienniku obecnosci danej klasy

w takim razie, jesli w danym dniu nie bede miec dziennika jakiejs klasy i nie zobacze go do momentu kiedy juz skoncze wszystkie lekcje i pojde do domu, to czy musze swoje osobiste listy obecnosci gdzies zostawic?? Czy po prostu zabieram je ze soba i uzupelniam dziennik kiedy bede miec taka mozliwosc?
Raczej starałybym sie na Twoim miejscu jednak o ten dziennik pytać i wpisywać na bieżąco obecnosci i tematy, lub uzupełnić, w miarę szybko - tego nikt za Ciebie nie zrobi, bo to Twój obowiązek.

Pytaj śmiało starszych nauczycieli, na pewno bez problemu pomogą.
Na początku faktycznie zawsze jest dużo zamieszania, ale w poniedziałek powinno już byc normalnie - wychowawcy pewnie już swoje dzienniki wypełnili.
U mnie w szkole języki sa dzielone na grupy i musimy sie wzajemnie - germanista z anglistą np. dziennikiem dzielić. Czasami trzeba się samemu o niego zatroszczyć i popytać lub nawet przejść sie osobiście po niego.
Nie krępujcie sie pytać nawet o oczywiste rzeczy starsze " bardziej doświadczone"

koleżanki. Na pewno każdy Wam pomoże i udzieli informacji.
Jeśli chodzi o Wasze pierwsze dni, to wiem, co przeżywacie. Na początku jest bardzo ciężko. Radzę wszystkie lekcje sobie dokładnie zaplanować, czyli napisać do każdej lekcji konspekt - i lepiej więcej ćwiczeń zaplanować, niż za mało.
Jeśli macie lekcje w samych pierwszych klasach, to duże ułatwienie.
Pamiętajcie, dzieciaki nie mogą się nudzić, więc najlepiej przeplatać różne rodzaje ćwiczen- słuchanie, powtarzanie, mówienie, czytanie, pisanie.
Każcie dużo powtarzać, ćwiczcie wymowę, zwłaszcza w grupach początkujących, nawet chórem, tak, żeby się uczniowie oswoili z językiem i nie bali potem samodzielnego mówienia.
Można pokazywać obrazki - nawet jak nie macie talentu plastycznego - ja np. nie mam - to wystarczy jakiś śmieszny rysunek, byleby wiadomo było o co chodzi.
Musicie być energiczne i dynamiczne i przede wszystkim pewne siebie.
Cały czas musi się coś dziać. To recepta na dobrą lekcję.
Ja największą satysfakcję mam, gdy młodzież jest zaskoczona, że już zadzwonił dzwonek
Trzymam za Was kciuki! Nie bójcie się! Każdy z nas - "starych wyjadaczy" musiał też kiedyś odbyć swoje pierwsze lekcje
