Litery miałam ułożone (kilka takich samych) na ostatniej ławce (dałam ławkę w najdalszy kąt klasy). Nie wolno się odwracać, poza tym nie było takiej możliwości.
Każde dziecko na ławce w koszyczku (to ten bankomat) miało 5 klocków.
Na pierwszej ławce stał garnek plastikowy (może być cokolwiek).
Ja ugotowałam pierwszą zupę na pokaz. Wybrałam literki do wyrazu samolot.
I na oczach dzieci wrzuciłam kolejno literki do garnka. Kto odczytał wyraz - sygnalizował zielona karteczką.
Dzieci te podchodziły i na ucho szeptały nazwę utworzonej zupy. Za samo ułożenie przyznałam sobie 7 pkt, bo wyraz siedmioliterowy. Kto odczytał prawidłowo, dostał 1 punkt do bankomatu. Kto źle - zabierałam punkt (później to oddałam, bo to był przykład). Zapisałam samolot na tablicy (wcześniej narysowałam kolorowe linie na całej tablicy). Za zapisanie przyznałam sobie 10 pkt.
Kolejno wybrałam osobę, która prawidłowo odczytała.
I tak się zaczęło.
Po "dzieciach chętnych" za pomocą patyczków "losowałam" dzieci, które jeszcze nie były.
Za każdym razem literki wracały na swoje miejsce- na ostatnią ławkę.
Po 3 ugotowanych zupach każdy obowiązkowo kupował 1 zupę. W zależności od posiadanych możliwości w bankomacie.
Trzeba było mieć dużo kupionych zup i jak najwięcej kasy mieć w bankomacie. Zakupione zupy rysowaliśmy w zeszytach w formie figur geometrycznych.
Literki mam gotowe z pozyskanych pomocy w ramach realizowanego autorskiego projektu. Wielkie litery też były - dzieci gotowały imiona.
Zabawa stolikowa - ławki w podkowie.
Temat zrealizowałam.:Rozmowa na temat zdrowych produktów. Tworzenie wyrazów z podanych liter, czytanie i przepisywanie z tekstu drukowanego. Przeliczanie przedmiotów, dodawanie i odejmowanie na konkretach.

Na koniec w dużych zeszytach narysowaliśmy zupę zwyciężcy.
3 bite godziny mi zeszło.
W domu mają z podanych liter ugotować tyle zup, ile potrafią.