Postautor: Basiek70 » 2010-09-18, 11:11
mój drugi rok pracy, przedszkole państwowe
miałam trzylatki, do których dwa razy w tygodniu wchodziła pani dyrektor na popołudnia
a pani dyrektor, cóż... albo była w dobrym humorku, albo była na kacu
miałam dylematy, co mam zrobić, bałam się o dzieci; uspokajał mnie fakt, że jest pani Halinka, pomoc, przy której będą zaopiekowane
na swoje usprawiedliwienie powiem, ze młoda byłam bardzo, teraz nie zastanawiałabym się ani minuty, co zrobić
na szczęście po tym roku pani dyrektor pracować przestała (w ogóle kilka ładnych lat tam była), przyszła nowa, zawsze trzeźwa...z tym że na koniec roku okazała się złodziejką, która okradła i przedszkole, i nas... ale to już nie w tym temacie
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."