oramge pisze:zmzm99 Dwukrotnie nie odpowiedziałeś na zadane przeze mnie pytanie.
Trzeci raz nie pytam.
Jeżeli znasz nauczycieli, którzy krzywdzą dzieci, to masz nie tylko społeczny, ale i prawny obowiązek zawiadomić organy ścigania.
Oczywiście, że odpowiedziałem słowami : "Podany przepis Art. 44b ust. 5 ustawy o systemie oświaty" Ocenianie osiągnięć edukacyjnych i zachowania ucznia odbywa się w ramach oceniania wewnątrzszkolnego, które ma na celu: 4) motywowanie ucznia do dalszych postępów w nauce i zachowaniu" wyraźnie wskazuje, że instrumentem wspierania jest motywowanie ucznia do postępów w nauce. Obowiązek motywowania ucznia do nauki jest zatem expressis verbis napisany w ustawie." Przykro mi, że moja odpowiedź się nie podoba. Nie udzielę jednak innej, nawet pod rygorem uznawania, że odpowiedzi nie było.
Nie wiem skąd pogląd, że ciąży na mnie prawny obowiązek zawiadamiania organów ścigania o przypadkach krzywdzenia uczniów przez nauczycieli. Nie ma przepisu, który by go na mnie nakładał. Zresztą na nikim nie ciąży taki obowiązek, czy to społeczny, czy to prawny. Zawiadamianie organów ścigania o krzywdzeniu uczniów przez nauczycieli nie ma sensu. Krzywdzenie uczniów w świetle praktyki polskiego prawa karnego nie jest czynem zabronionym. Wyjątkiem są czyny o cechach pedofilii, jednak o takich tu nie rozmawiamy. W świetle prawa, w zakresie krzywdzenia a nawet gnębienia czy szykanowania uczniów, nauczyciele mają pełną swobodę działania. Nawet jeśli przesadzą, jak to się zdarzyło w Duczkach, Grybowie czy Popielawach, gdzie według doniesień medialnych nauczyciele przyczynili się do targnięcia się ucznia na życie, zdarzenie zostanie uznane za postępowanie niefortunne, a nie za czyn zabroniony, więc nauczyciele nie będą ścigani. Ewentualne przykrości jakie ich spotkają będą raczej miały znaczenie zwrócenia im uwagi, że należy być bardziej ostrożnym.