W pewnej szkole, pewni nauczyciele mieli szkolenie. Prowadzący, który jak sam przyznał

od 20 lat nie miał do czynienia z uczniami na danym etapie edukacyjnym, oznajmił nauczycielom, żeby prowadzili wspólnie lekcję. Tzn. polonista z historykiem, matematyk z nauczycielem przyrody... Pytań kilka. Czy w waszych szkołach takie lekcje to codzienność? Jeśli Tak, to jak często prowadziliście takie zajęcia? Co na to prawo oświatowe? Jak to w planie ugryść?