nauczania indywidualne, trudne warunki

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
daughter
Posty: 280
Rejestracja: 2007-08-26, 15:04

nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: daughter » 2008-02-14, 20:23

Wiem, że jako nauczyciele powinniśmy być elastyczni z możliwością dostosowania się do każdej nawet najbardziej ekstremalnej sytuacji. Chłopiec, z którym miałam nauczanie indywidualne wrócił po nieudanej operacji do domu. Nie mówi, nie pisze, nie chodzi. Pomimo tego, dyrektorka zarządziła normalne zajęcia z nim. Tylko jak? Rozumiem, że dla niego to jakieś urozmaicenie, kiedy ktoś przyjdzie. Biedak leży cały czas sam. Ale jedyną możliwą formą pracy z nim, jaką sobie teraz wyobrażam jest wykład. Ale czy wykład to odpowiednia metoda dla 12 letniego chłopca? Szybko się znudzi. Pomyślałam o czytaniu mu krótkich historyjek po angielsku, ale teraz nie wiem czy to dobry pomysł... Może macie lepsze?

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: dushka » 2008-02-14, 21:31

A może jakieś krótkie, proste filmy? Albo zacznij odgrywać scenki - kalambury, jednowyrazowe, niech on odgaduje :)

Awatar użytkownika
ms.elephant
Posty: 402
Rejestracja: 2008-01-25, 12:36

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: ms.elephant » 2008-02-14, 21:33

Z tego co napisałaś wygląda, że stan chłopca jest zły. Nieudana operacja, nie mówi, nie pisze, nie chodzi. Przede wszystkim powinnaś więc przyjąć założenie, że Twoje lekcje języka angielskiego nie mogą być dla chłopca źródłem lęku i stresu. Teraz najważniejszy będzie bowiem powrót do zdrowia, rehabilitacja i na tym powinien on skupić przede wszystkim wszystkie swoje siły.

Troszkę za mało konkretnych danych na temat owego ucznia. Czy mimo, iż nie pisze - potrafi on poruszać ręką lub samymi palcami. Jaki jest jego stopień rozwoju intelektualnego? Czy szybko zapamiętuje nowe treści, czy też ma z nimi kłopoty?
Myślę, iż od tego w dużej mierze powinien być uzależniony tok zajęć.

Najwłaściwsze byłoby znalezienie złotego środka - a więc wszystkiego po trochu (w miarę możliwości ucznia). Sam wykład, jak słusznie zauważyłaś, odpada. Ale prezentacja nowych słówek z zastosowaniem pokazu - jak najbardziej. Dla urozmaicenia - raz może to być zastosowanie flashcards, innym razem naturalnych okazów. Jeżeli uczeń porusza ręką, może wskazywać na plakacie odpowiednie obrazki, czy zapisane słowa (istniałaby wówczas konieczność przygotowanie specjalnych plansz z omawianym wcześniej słownictwem). Czasami wystarczy by na zadane pytanie, np. Czy "table" znaczy "krzesło" ? - uczeń odpowiedział "nie" z zastosowaniem wybranego kodu: 1 palec - znaczy "tak", 2 palce - znaczy "nie" (lub jakiegoś innego, któremu będzie w stanie sprostać chore dziecko).
Czytanie historyjek w języku angielskim również jest dobrym sposobem (o ile nie będzie jedynym).
Słuchanie nagrań w j. angielskim, angielskich piosenek, opowiadań - wszak osłuchanie językowe bardzo ważne.
Wykorzystanie telewizora, komputera - oglądanie bajek, prezentacji.
Jeśli uda się, można spróbować zagrać z nim w grę planszową, memory - Ty będziesz służyć pomocą w przesuwaniu pionka, patyczkiem uczeń może wskazywać który obrazek w "memory" podnieść - a Ty go podniesiesz i podczas gry cały czas będziesz powtarzała słówka.

Zajęcia takie będą oczywiście możliwe, o ile uczeń słyszy i widzi. Życzę powodzenia i wytrwałości, bo z pewnością będzie czekała Cię ciężka praca, jeśli zajęcia będziesz chciała przygotować ciekawie i solidnie.

Awatar użytkownika
daughter
Posty: 280
Rejestracja: 2007-08-26, 15:04

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: daughter » 2008-02-15, 14:23

ms elephant- dzięki za konkrety. Jeśli chodzi o chłopca- jest bardzo, wręcz szalenie inteligentny, tym gorzej jest mi na to wszystko patrzeć. Jeśli chodzi o to co napisałaś o skupianiu się na dochodzeniu do zdrowia- problem jest taki, że on nie dojdzie do zdrowia...nie będę w to tutaj wnikać. Dzisiaj akurat nie było lekcji, bo spał kiedy przyszłam, ale zostawiłam mu plansze ze znakami zodiaku i książeczki po angielsku do poczytania. Jego mama powiedziała, że ma na tyle siły, żeby sobie oprzeć książkę na brzuchu i czytać. Myślę, że teraz skupię się na tym, żeby to bardziej przypominało 'zabawę' (o ile o czymś takim można mówić w jego stanie) niż uczenie się. On jest teraz w bardzo złym stanie psychicznym i wydaje mi się, że rzeczy w rodzaju 'jeśli tak to mrugnij dwa razy, jeśli nie to mrugnij raz' byłoby w jego mniemaniu bardzo uwłaczające i dobiłoby go eszcze bardziej. Z ciężkim sercem o tym myślę i obserwuję. ms elephant, jeszcze raz dzięki:)

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: Basiek70 » 2008-02-21, 11:05

Daughter, to na pewno ciężkie doświadczenie dla Ciebie. Ale myślę, ze temu chłopcu, tak inteligentnemu, jak piszesz, jest lepiej, jak ma kontakt z Tobą, z nauką. To bardzo przykre, że nie powróci do zdrowia, czasowo taki stan znosi się inaczej niż świadomość, ze to trwałe. Ciężko jest jemu, cięzko jest Tobie, ale możesz mu dać trochę radości w tym wszystkim. Tak jak piszesz, ktoś przychodzi i on ma urozmaicenie. Moze po prostu pobaw się z nim w wiedzę tylko po angielsku. Gry różne, scenki, dialogi ze zmianą głosu, zagadki - oczywiście duża trudność w tym, że on nie mówi (może tylko na razie?), ale słyszy przecież. Powiązać to z bohaterami jakich lubi z filmów, książek... Moze zabierz go na wycieczki po różnych czesciach swiata, za pomocą zdjęc albo prezentacji komputerowych, opowiadaj po angielsku i po polsku. Niech pozna Anglię, kulturę, obyczaje... może uda Ci się mieć do dyspozycji laptopa, na pewno bardzo wskazane w tym wypadku. Dużo sił Ci życzę, bo to trudne doświadczenie, ale trzeba sobie powiedzieć, ze dla tego dziecka to moze być ważne. Merytorycznie nie pomogę, nie moja branża.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."

Awatar użytkownika
daughter
Posty: 280
Rejestracja: 2007-08-26, 15:04

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: daughter » 2008-02-22, 23:06

Wreszcie po tygodniu zawracania głowy panu od informatyki, zgodził się zabrać starego szkolnego laptopa na weekend do domu tak, żeby w poniedziałek można go bylo zabrać do domu do tego chłopca. Już dzisiaj wzięłam ze sobą płyty, bo gdy byłam tydzień temu, to mama powiedziała, że dzisiaj (czyli tydzień temu) ma być komputer. No ale, że dla niektórych taki uczeń to tylko utrudnienie to mają to gdzieś.... Dzisiaj byłam u niego i okazało się, że trochę z wysiłkiem może mówić. W ciągu 3 minut nauczył się znaków zodiaku, a czas Future Simple przyswoił w 5....po prostu szok...taki zdolny dzieciak. Za tydzień biorę płyty i będziemy już pracować na laptopie.

olenka78
Posty: 14
Rejestracja: 2009-10-22, 13:03
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Nauczanie indywidualne - nowotwór

Postautor: olenka78 » 2009-11-04, 16:25

Cześć,

dowiedziałam się ze mam rozpocząć naucznie w domu ucznia który zachorował na nowotwór. Pierwszy rok pracuje w tej sp i nie jest to uczeń mojej klasy...

Szczerze to jestem przerażona: jak się zachowac w takiej sytuacji? Udawać że nic się nie dzieje- głupio, współczuc też niedobrze... Boję się że jak nie wyzdorowieje to się rozkleję- szybko przywiązuje sie do ludzi:( Wiem że wolontariuszy do takiej pracy bada się pod względem wytrzymałości psychicznej a w szkole...?

Może ktoś ma doświadczenie i może mi coś doradzić.

Ponadto mam pytanie finansowe:
-czy bedę miała płacone za czas który spedza w szpitalu a ja nie moge mieć lekcji?Wiadomo że po powrocie bede starała się nadrobic lekcje ale kto to rozlicza?
Ostatnio zmieniony 2009-11-12, 18:43 przez olenka78, łącznie zmieniany 1 raz.

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: konrad86 » 2009-11-04, 20:30

Szczerze to jestem przerażona: jak się zachowac w takiej sytuacji? Udawać że nic się nie dzieje- głupio, współczuc też niedobrze...

Po prostu rób swoje. Wiadomo, że nowotwór to tragedia, tym bardziej jak dotyka osoby najmłodsze. Rzeczywiście naiwne pocieszanie, albo zaprzeczanie, że nie ma problemu, nic się nie dzieje będzie wyglądać niepoważnie i może tylko zaszkodzić.
olenka78 pisze:Boję się że jak nie wyzdorowieje to się rozkleję- szybko przywiązuje sie do ludzi:( Wiem że wolontariuszy do takiej pracy bada się pod względem wytrzymałości psychicznej a w szkole...?

Przywiązanie do ludzi wynika z natury człowieka. Żadne badania do końca również nie zweryfikują Twoich predyspozycji i postawy wobec takiej czy innej sytuacji. Reakcja na zdarzenie, bowiem zależy od wielu czynników i okoliczności.
olenka78 pisze:-czy bedę miała płacone za czas który spedza w szpitalu a ja nie moge mieć lekcji?

Dziwne pytanie…
olenka78 pisze:Wiadomo że po powrocie bede starała się nadrobic lekcje ale kto to rozlicza?

Ty.

olenka78
Posty: 14
Rejestracja: 2009-10-22, 13:03
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

pierwsza wizyta

Postautor: olenka78 » 2009-11-12, 19:09

Dzis pierwszy raz odwiedziłam tego chłopca: mały, drobny, bez włosów... Okazuje się że w szpitalach prowadzą zajęcia nauczyciele więc dużych zaległości nie ma (szkoda ze nikt z nich tu nie zagląda)...

Widzę iż jestem jedyną w gronie tego ucznia która musi oswoić się z sytuacją. Dzieciak sam z siebie mówi o liczbie krwinek, kiedy spadaja , kiedy trzeba jechać do szpitala... Tęskni za życiem szkolnym, swoją klasą...

Przypominam sobie artykuły o osobach chorych: że nowotwór to część ich życia a więc o tym mówią, nie unikają tego tematu i nie oczekują tego od innych. Wręcz przeciwnie chcą o tym gadać, w pewnym sensie to im pomaga, przynosi ulgę... Najbardziej łakną kontaktu z innymi. Często ludzie odsuwają się od takich chorych z lęku. U mnie instynktownie pojawił się lęk przed przeżywaniem czegos trudnego. Najłatwiej przeżywać same dobre i przyjemne sytuacje...

Zobaczę jak wszystko się potoczy dalej...

Jedno jest pewne: weszłam w już w tę historię. Oby zakończenie było szczęśliwe...

A wy jakie macie "trudne przypadki" w nauczaniu indywidualnym?

Truszkowska
Posty: 2
Rejestracja: 2007-10-17, 12:18
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: łódzkie

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: Truszkowska » 2009-11-12, 20:01

Jestem mama chłopca chorego na białaczkę, który już drugi rok ma nauczanie indywidualne w domu. Nauczyciele systematycznie przyjeżdżają na zajęcia. Kilkakrotnie zdarzyło mi się w godzinach porannych odwoływać zajęcia z powodu złego samopoczucia syna (nudności, wymioty, bóle głowy - syn nadal bierze chemię doustną w domu) i nikt nie robił z tego problemu.
Tak się składa, że co 2-3 tygodnie musimy jeździć na badania kontrolne do szpitala. Wówczas zajęcia odpracowywane są najczęściej w inne dni (oczywiście po uzgodnieniu terminu i czasu).
Jeśli chodzi o rozmowy nauczycieli na "te tematy" to zawsze pytają jak się czuje, żartują, rozmawiają o sytuacji w szkole jaka wydarzyła się np. w klasie syna. Mam wrażenie, że starają się traktować go normalnie.
Oczywiście szczególnie ważne dla zdrowia mojego syna było to, aby nie przyjeżdżali do domu nauczyciele z infekcją. W takiej sytuacji powiadamiają nas telefonicznie, iż ze względu na infekcję nie przyjadą na zajęcia. Z dwojga złego jest to najlepsze rozwiązanie. Tym bardziej, że podczas nauczania indywidualnego można przyspieszyć realizację materiału. Tak sie złożyło, że w ubiegłym roku mój syn miał kilka dni nauczania w domu we wrześniu , a później naukę kontynuował dopiero od drugiego semestru. W tym roku szkolnym kończył materiał z kl. I. Obecnie, tzn. w listopadzie realizuje już tematy z kl. II gimnazjum. Jak widać zaletą indywidualnej pracy z uczniem jest dostosowanie tempa pracy do możliwości dziecka.

Mam nadzieje, iż nie zanudziłam Was moimi wspomnieniami i przemyśleniami :)

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: konrad86 » 2009-11-13, 21:57

olenka78 pisze:weszłam w już w tę historię. Oby zakończenie było szczęśliwe...

Bądź dobrej myśli.
Truszkowska pisze:Mam nadzieje, iż nie zanudziłam Was moimi wspomnieniami i przemyśleniami

Nic z tych rzeczy :wink:

olenka78
Posty: 14
Rejestracja: 2009-10-22, 13:03
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: olenka78 » 2009-11-21, 18:26

Dziękuję za odpowiedz. Tak się składa że własnie siedze jak na szpilkach... zajęcia odwołano, stan chłopca bardzo się pogorszył (nie wstaje z łóżka:().

Nie sądziłam że w ciągu 5 dni może się tak jego stan pogorszyć...

Mam nadzieję że twój syn droga T. zdrowieje. Trzymam kciuki. Liczę na dalsze wskazówki które myślę przydadzą się nie tylko mnie.

Truszkowska
Posty: 2
Rejestracja: 2007-10-17, 12:18
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: łódzkie

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: Truszkowska » 2009-11-21, 21:00

Wiem co to znaczy, że stan dziecka pogorszył się. Przechodziłam przez to niezliczoną ilość razy. Stan zdrowia może ulec pogorszeniu z dnia na dzień. Trzeba mieć nadzieję, że wyniki poprawią się, że po chmurach znów wyjrzy słońce.

Mój syn jest obecnie na chemii podtrzymującej leczenie. Obecnie musimy uważać na panoszące się różnego rodzaju wirusy i infekcje. Drżę na myśl o tym , że tak łatwo może wszystko złapać zarówno od nas domowników jak i nauczycieli.

Pozdrawiam :)

Zorka_30
Posty: 4
Rejestracja: 2010-10-02, 13:49
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: mazowieckie

nauczanie indywidualne

Postautor: Zorka_30 » 2010-10-02, 14:23

Witam wszystkich,
Mam pytanie dotyczace nauczania indywidualnego w gimnazjum. W ubieglym roku szkolnym mniej wiecej po I semestrze odszedl z mojego gimnazjum uczen u ktorego podejrzewano stwardnienie rozsiane. Mial klopoty ze zdrowiem wlasciwie caly czas, ale uczestniczyl normalnie w zajeciach w szkole razem z innymi uczniami. Nagle jego stan znacznie sie pogorszyl. Paraliz, potem stan wlasciwie krytyczny. W szkole do konca roku szkolnego juz sie nie pojawil. Nie znam szczegolow ale wyglada na to ze jego stan zdrowia w jakims stopniu sie poprawil, poniewaz rodzice wystapili o nauczanie indywidualne. Dyrekcja poprosila mnie o symboliczna godzine lekcyjna j. angielskiego u tego chlopca. I jak to sama okreslila: "Cos tam pani mu poczyta..." Wiem, ze chlopiec nie porusza sie, jest wozony na wozku, nie wiem czy mowi i w jakim stopniu. Kontakt z nim na pewno jest znacznie ograniczony. Moje pytanie...a wlasciwie dwa. Czy ktos mi moze wytlumaczyc jaki jest w ogole sens takich "lekcji" ?! Czy nie jest to przesada nawet jezeli te "lekcje" maja sie odbywac czysto "pro forma", bo tak to niestety wyglada. I drugie pytanie.. Moze zabrzmiec egoistycznie. Od miesiaca mam ogromny problem rowniez ze swoim zdrowiem. Prawdopodobnie bede musiala zaczac leczyc depresje. W poniedzialek mam pierwsza wizyte w domu tego chlopca i szczerze mowiac zaczynam sie nakrecac i zastanawiac jak to wplynie na mnie. Bo naprawde jest nieciekawie, do tego stopnia, ze zastnawiam sie nad L4. Zawsze wszystko bardzo przezywam i biore do siebie. Czy ktos posylajac nauczycieli na nauczanie indywidualne do uczniow w naprawde ciezkim stanie zdrowia bierze w ogole pod uwage jaki wplyw ma to na nich samych ? Czy jest moze jakis przepis, ktory to reguluje? Dodam, ze zgodzilam sie na te lekcje bo nie mialam za bardzo wyjscia.

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: nauczania indywidualne, trudne warunki

Postautor: iTulka » 2010-10-02, 17:58

Nie myśl tak, proszę - nie poradzę Ci nic w kwestii przepisów, ale uczyłam w domu chłopca po chemioterapii, też miałam myśli typu "jaki w tym sens, przecież on już swoje wycierpiał, ledwo uszedł z życiem, nie wiadomo jak długo jeszcze będzie w stanie się uczyć", ale nie wolno tak! Skoro rodzice wystąpili z wnioskiem o nauczanie indywidualne, to widzą w tym sens, dasz mu namiastkę normalnego życia. Bawcie się tym angielskim, chwal go, nagradzaj, być może wywiąże się między Wami relacja, w której poczujesz się potrzebna - a takie uczucie pomaga przy depresji.
A jeśli będzie Ci ciężko, napisz o tym na forum, będziemy myśleć co dalej zrobić. Trzymam za Ciebie kciuki.


Wróć do „Szkolna codzienność”

cron