Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
ZIELONA KRAINA
Scenariusz opracowany przez Jolantę Bryk na podstawie i z cytatami z książki o. Macina Jelenia OP pt: "Dwie krainy".
Postacie:Albert(Zygfryd) - chłopiec, Sylwek (Leon) - kolega, Starzec / Król (Bóg), Nieznajomy(szatan), Człowiek otwierający bramę, Biała postać (Anioł), Narrator
Rekwizyty:zielony namiot, plecaki, 3 butelki z wodą, latarka, krzesełka i ławeczki, drzwi lub brama, garnek i miseczki, talerzyk, mała drożdżówka, nasionko, zielona roślinka, bibuła (jasnoniebieska, ciemnoniebieska, brązowa), prezentacja multimedialna (slajdy przedstawiające brązową, czarną i zieloną krainę),
Oprawa muzyczna:nagranie odgłosu wycia wilka lub dzikich zwierząt, ewentualnie podkłady muzyczne
NARRATOR: W kraju, który od wieków nazywano Brązową Krainą, żył pewien chłopiec o imieniu Albert. Miał wielkie pragnienie, aby choć raz w życiu ujrzeć na własne oczy Zieloną Krainę o której opowiadała mu babcia. Mówiła, że ten kto ją ujrzy będzie tęsknił za nią całe życie i z niecierpliwością będzie czekał dnia, w którym powróci do niej na zawsze. Babcię martwiło to, że nie wszyscy ludzie wierzą w istnienie Zielonej Krainy.Kiedy Albert podrósł postanowił odnaleźć tę tajemniczą krainę. Pewnego wiosennego poranka spakował plecak, wziął mapę i wyruszył w podróż. Nie poszedł jednak sam.
ALBERT: Cześć Sylwek, gotowy do drogi?
SYLWEK: Cześć. Chyba tak. Mam nadzieję, że wiesz jak dojść do Jeziora?
ALBERT: Mam mapę. Znajdziemy to jezioro. Babcia mówiła, że ścieżka która zaprowadzi nas do Zielonej Krainy jest przy jeziorze.
SYLWEK: No to chodźmy.
NARRATOR: Po kilku godzinach marszu udało się im dotrzeć na miejsce.Chłopcy jeszcze nigdy nie widzieli tak pięknej i wielkiej wody. Usiedli przy brzegu aby trochę odpocząć i posilić się. Następnie zaczęli szukać jakiegoś znaku wskazującego drogę, ale niczego takiego nie mogli odnaleźć. Postanowili obejść jezioro dookoła szukając uważnie jakiejś wskazówki. I nic. Żadnego śladu drogi. Chłopcy zauważyli, że zaczął zapadać zmrok.
SYLWEK: Robi się ciemno. Musimy rozbić namiot.
ALBERT: Żaden problem rozbijanie namiotu mamy wyćwiczone. Zróbmy to szybko, bo jestem bardzo głodny.
SYLWEK: Ja też. Zjemy po kanapce i idziemy spać. Jestem wykończony tym chodzeniem wokół jeziora.
NARRATOR: Chłopcy szybko zasnęli. Musieli być bardzo zmęczeni, bo obudzili się dopiero koło południa. Gdy wyszli z namiotu, zobaczyli, że nad brzegiem jeziora przy ognisku siedzi Starzec i uśmiechał się do nich.
STARZEC: Chodźcie, chodźcie. Śmiało. Czekam tu na was od pewnego czasu...
SYLWEK: (zwraca się do Alberta) Znasz go?
ALBERT: Nie. No chodź. (chwyta Sylwka za rękaw) Szkoda, żeby się śniadanie zmarnowało... (podchodzą do Starca i jedzą śniadanie)
ALBERT: Dziękuję. O rany zapomnieliśmy się z Panem przywitać ...