Postautor: Basiek70 » 2009-04-10, 13:55
Malgala, piąteczka!
W drugim roku mojej pracy wymyślili sobie zakładanie kont na wypłaty. Wtedy takowe założyć można było przy deklarowanym miesięcznym wpływie nie mniejszym niż x złotych. Okazało się, że nie możemy pozakładać kont, bo brakuje nam pensji...
Na czynsz i media szło 70% mojej pensji, mieszkałam sama. Dałam radę, głodna, brudna i bosa nie chodziłam. Relatywnie patrząc, wtedy nauczyciel na początku zawodu zarabiał jeszcze gorzej, niż teraz. Tak, powinniśmy zarabiać więcej, tak samo jak i inne grupy zawodowe. Ale z pustego to i Salomon nalać nie umiał. A ja mam wewnętrzne przekonanie, że zanim sie chce brać, trzeba coś dać; zamiast krytykować i narzekać, wysnuwać konstruktywne wnioski i szukać drogi ich realizacji. Wielka szkoda, że ludzie niezadowoleni, roszczeniowo nastawieni i robiący łaskę, kształtują kolejne pokolenie - bo to się odbije na nich za iks lat. Tak jak słyszymy teraz w mediach: ja chodziłem do czterdziestoosobowej klasy i wyszedłem na ludzi - pan polityk na wysokim stanowisku. Nie ma w nim refleksji, że jak nie było komputerów, telewizji, telefonów, radia, a wcześniej prądu, samochodów i wielu innych rzeczy, ludzie też żyli i na ludzi wychodzili. Właśnie dlatego może, że w tej czterdziestoosobowej klasie był i był elementem tłumu, a nie jednostką.
I jeszcze coś: nauczyciel w naszym kraju to zawsze był biedny człowiek, staroportfelowiec, mało zarabiający. Ale kiedyś miał szacunek w społeczeństwie. A dlaczego? Bo swoją postawą na ten szacunek zapracowywał i zasługiwał.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."