ciąża i jej prawa

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

hanikaw
Posty: 6
Rejestracja: 2009-11-08, 11:25
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: hanikaw » 2009-11-12, 21:54

Rzeczywiście, nerwy mnie poniosły. Ponad wszystko nie lubię wypowiedzi nie na temat tzw. czczej gadaniny. Doskonale zdaje sobie sprawę, że mogłam odpowiedzi nie otrzymać wcale, w związku z tym dziękuję tym bardziej za odpowiedź od "fruzja".
Przepraszam za ton wypowiedzi. Już więcej o nic nie pytam.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: malgala » 2009-11-12, 22:03

koma pisze:Więcej już lepiej o nic nie pytaj...

koma, przesadziłaś.
hanikaw pisze:Już więcej o nic nie pytam.

hanikaw, nie o to chodzi. Forum jest między innymi i po to, żeby pytać.Jadnak tak jak napisałam w 230, nie możesz traktować go jako punktu porad prawnych i obrażać się, gdy takiej porady nie otrzymasz.
Pytaj, jeżeli jest taka potrzeba, ale również wypowiadaj się na inne tematy.
Spokojnej ciąży życzę.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: koma » 2009-11-12, 22:22

malgala pisze:koma, przesadziłaś.

Nie wydaje mi się...
Nie mam żadnego interesu w tym, aby godzić się na arogancję kogoś, kto wszedł tu tylko po to, aby otrzymać zadowalającą go poradę i absolutnie tego nie kryje, wymagając wręcz odpowiedzi.
Nie zapytałam o nic złego, natomiast dostałam reprymendę.
Ciężarna koleżankę powinnaś zdyscyplinować, nie mnie, malgalo!

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: edzia » 2009-11-12, 22:40

malgala pisze:
koma pisze:Więcej już lepiej o nic nie pytaj...

koma, przesadziłaś.
Sądzę, że komie chodziło o to, by hanikaw nie zadawała pytań w taki roszczeniowy sposób. I chyba ją rozumiem. No, ale hanikaw teraz przeprosiła. Przynajmniej tyle.

Hanikaw, musisz wiedzieć, że dla wielu z nas, przynajmniej dla mnie, jest przyjemne umieć odpowiedzieć na takie pytania (bo raczej zdajemy sobie sprawę z tego, że przepisy prawne dla wielu ludzi są niestrawne, a i trudno się po nich poruszać) i tym samym sprawić radość pytającemu. Ale nóż się w kieszeni otwiera, jeśli pytający przyjmują postawę roszczeniową (a niestety coraz częściej takich spotykamy tu na forum), a na zwróconą im uwagę reagują alergicznie albo agresywnie (- A co tam, forum jest anonimowe, więc spokojnie można opieprzyć takiego kogoś, jak koma, kto zadaje dodatkowe niewygodne pytania albo śmie wtykać nos w nieswoje sprawy). Wtedy to jest bardzo przykre, przynajmniej dla mnie. Zastanawiam się wtedy, gdzie te dziewczyny uczyły się manier? Gdzie podziała się konieczna w życiu pokora w sytuacjach, gdy prosimy kogoś o pomoc? Dlaczego zamiast pokory jest oczekiwanie, żądanie wręcz?

Rozumiem zatem chyba celowość pytań komy.

Nie lubię opisów sytuacji w stylu dopytywania się, co się bardziej opłaca, jak się korzystniej "urządzić" w czasie ciąży, co zrobić, żeby nie stracić, żeby było najlepiej (a tak mniej więcej odebrałam opis z postu nr 220). A gdzie w tym logika i dbanie o własne ZDROWIE? Czy, gdyby mi rzeczywiście zależało na własnym zdrowiu, nie szłabym na zwolnienie, mimo nawet niekorzystnych przepisów powodujących konieczność stawiania się w ZUS-ie pod koniec ciąży i ubiegania się o przedłużenie świadczenia? Czy nie szłabym na zwolnienie, mimo np. utraty roku awansu i w tym podobnych sytuacjach?

Pocieszę Cię jednak, hanikaw. :) Od tego roku już nie jest konieczne staranie się pod koniec ciąży o przedłużenie świadczenia. Będąc w ciąży można korzystać z zasiłku chorobowego przez 270 dni. Nie musisz tego już sprawdzać w ZUS-ie.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: koma » 2009-11-12, 23:15

Teraz ciąża traktowana jest jak ciężka choroba przenoszona drogą płciową lub niepełnosprawność, a nie stan przecież dla kobiety korzystny ze względów psychicznych, emocjonalnych, a nawet fizycznych.

Dziewczyny "idą" na zwolnienie, bo lekarze je dają - coraz więcej bowiem ciąż zagrożonych. Ano zagrożonych, bo zamiast normalnie funkcjonować, spacerować i ćwiczyć, a nawet tańczyć - siedzą obolałe przyszłe matki w fotelach przed telewizorami. Więc ciąże słabe, a dziewczyny opuchnięte i niesprawne. Potem trudne porody.

Masz rację, edziu, mówiąc, że żenująco brzmią posty, w których dziewczyny kombinują, jak by tu nie stracić za wiele, a jednak nie pracować.
Jedna tak kombinowała, że wg jej wyliczeń od czasu do czasu pojawiałaby sie w szkole (raz na miesiąc) aby przerywać zwolnienie, bo to korzystniej dla awansu.
Niestety,nie obeszło ja to wcale, że w takiej sytuacji uczniowie w ogóle nie mieliby zajęć z tego przedmiotu przez cały rok! Taki jest bowiem system przyznawania ciągłych zastępstw za chorą nauczycielkę.
U nas kiedyś była koleżanka, która od początku ciąży nie dyzuruwała, nic nie robiła dodatkowo, nie przychodziła na dyskoteki czy rady...bo to juz było dla niej za trudne. Natomiast ciągnęła nadgodziny, choc chętnie wzięłaby je młoda koleżanka, która naprawde potrzebowała kasy. Płatnych obowiązków - choc dodatkowych - nie oddała. Inne musiałysmy za nią wykonywać.
Ja rozumiem - wykorzystać można swój stan dla odpoczynku, ale sa granice przyzwoitości.
Dlatego denerwuje mnie to!

fruzia
Posty: 216
Rejestracja: 2007-12-14, 22:29

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: fruzia » 2009-11-13, 00:06

koma pisze:Teraz ciąża traktowana jest jak ciężka choroba przenoszona drogą płciową lub niepełnosprawność, a nie stan przecież dla kobiety korzystny ze względów psychicznych, emocjonalnych, a nawet fizycznych.

Szczególnie pracując w szkole ten stan jest korzystny ze względów psychicznych. Trochę przesadziłaś z tymi określeniami.
Po drugie gdybyś była w temacie to byś wiedziała, że obecnie przynajmniej co 2-3 ciąża jest zagrożona właśnie ze względu na specyfikę naszej pracy.
Po trzecie dobrze wiesz, że zarabiamy tyle ile zarabiamy i każdy liczy grosz i ciężarna koleżanka również. I nie wymagaj od niej, żeby siedziała kilka godzin na dyskotece albo dyżurowała kiedy ściska ją pęcherz. Poza tym może to ona "bardziej potrzebowała" kasy mając na względzie zakup wyprawki etc?

whiteeye
Posty: 74
Rejestracja: 2007-05-11, 22:01

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: whiteeye » 2009-11-13, 15:22

No tak większość siedzi przed tv dla swojej przyjemności i wcale nie przyjdzie ci koleżanko do głowy, że często jest tak, że mdłości i wymioty nie pozwalają pracować normalnie. Pełno jadu w twoim poście, aż nie chce się na niego odpowiadać. Oceniasz wszystkich swoją miarą, to przykre, ale ja jak i inne kobiety w ciąży nie muszą się tobie tłumaczyć, bo wiedzą co jest najlepsze dla nich i dla ich nienarodzonych dzieci, nawet jeśli ciebie to tak oburza.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: koma » 2009-11-13, 17:13

fruzia pisze:Po drugie gdybyś była w temacie to byś wiedziała, że obecnie przynajmniej co 2-3 ciąża jest zagrożona właśnie ze względu na specyfikę naszej pracy.

Dałam konkretny, znany mi przykład takiego "zagrożenia". Ciężarna nie robiła nic "darmowego", natomiast ciągnęła nadgodziny jak smok.


dobrze wiesz, że zarabiamy tyle ile zarabiamy i każdy liczy grosz i ciężarna koleżanka również.
I ryzykuje ciążę zagrożoną, pracując w nadgodzinach?

I nie wymagaj od niej, żeby siedziała kilka godzin na dyskotece albo dyżurowała kiedy ściska ją pęcherz.
a w czasie nadgodzin nie ściska??
Poza tym może to ona "bardziej potrzebowała" kasy mając na względzie zakup wyprawki etc?
Wiem, co mówię - to dziewczyna z mojej szkoły.
Jeżeli przeczytacie mój post ze zrozumieniem, to zrozumiecie, że nie jestem przeciwna zwolnieniom w czasie ciąży - jestem natomiast zdegustowana żenującym postępowaniem i dałam konkretny przykład takiego czegoś.
Jeżeli znacie prawo awansowe, to chyba zrozumiecie w czym rzecz: gdyby dziewczyna powiedziała "Odchodzę na zwolnienie, bo jestem w ciąży, proszę szukać zastępstwa ciągłego" No i OK. Ktos przychodzi i uczniom nie przepadają zajęcia przez całe miesiące. Do miesiąca czasu dyrektor nie może dać zastępstwa! Przerywanie zwolnienia jedno-dwudniowa praca uniemożliwia zatrudnienie kogoś na zastępstwo, natomiast ciężarnej nie przedłuża stażu. To jest nie faire. Takie postępowanie może spowodować, że dzieciaki nie maja lekcji przez cała ciążę, chyba że ktoś inny sie zlituje i wejdzie na zastępstwo bezpłatne. Dodam, że chodzi o szkoły, w których nie ma zastępstw doraźnych płatnych - jak u mnie.
Jest to nieuczciwe!!

I żeby była jasność - nie jestem przeciwniczką zwolnień w czasie ciąży - chcesz, to bierz. Jestem przeciwniczką wykorzystywania swego stanu do robienia "w Karola" koleżanek i uczniów.

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: antie » 2009-11-13, 17:30

koma pisze:Teraz ciąża traktowana jest jak ciężka choroba przenoszona drogą płciową lub niepełnosprawność, a nie stan przecież dla kobiety korzystny ze względów psychicznych, emocjonalnych, a nawet fizycznych.

Dziewczyny "idą" na zwolnienie, bo lekarze je dają - coraz więcej bowiem ciąż zagrożonych. Ano zagrożonych, bo zamiast normalnie funkcjonować, spacerować i ćwiczyć, a nawet tańczyć - siedzą obolałe przyszłe matki w fotelach przed telewizorami. Więc ciąże słabe, a dziewczyny opuchnięte i niesprawne. Potem trudne porody.



Chyba sama nie wiesz o czym piszesz? :shock:
Nigdy nie byłaś w ciąży? Jesteś lekarzem, że możesz tu kwestionować zasadność wydawanych zwolnień?
Jeśli się nie znasz na ciążach, to nie powinnaś się w tej materii, przynajmniej w kwestii zwolnień lekarskich, wypowiadać :?

Dzisiaj 90% ciąż to ciąże zagrożone, bo po prostu kiedyś one w ogóle nie miałyby prawa być donoszone. Kiedyś regulowała to natura, teraz mamy medycynę, która jest w stanie te ciąże uratować.

Uważam, że nie masz prawa generalizować w tym temacie i w taki bardzo ironiczny sposób oceniać wszystkie ciężarne. Zwłaszcza, że chyba sama jesteś kobietą?

Bardzo mnie dotknął osobiście twój post, bo obudził bolesne wspomnienia.
Ja byłam w ciąży- dwa razy, za każdym razem była to ciąża zagrożona i za każdym razem bardzo źle się czułam - zwłaszcza na początku ciąży. Musiałam dojeżdżać do pracy ok. 1 godziny zatłoczonym autobusem i nigdy nie zapomnę upokarzającej dla mnie opinii jednej "starszej" pani. :twisted:

Byłam już w piątym miesiącu ciąży i ciągle męczyły mnie wymioty, więc wsiadałam do autobusu dużo wcześniej, niż musiałam, na pierwszym przystanku, bo tylko tak miałam szansę na zajęcie miejsca siedzącego. Nie było po mnie specjalnie tej ciąży widać, bo nosiłam luźne ciuchy i byłam bardzo szczupła.
Jedna z takich "zażywnych" pań w sile wieku nie omieszkała zwrócić mi uwagi, ze powinnam jej ustąpić miejsce.
Na moją nieśmiałą i cichą prośbę, by może poprosiła kogoś innego, bo jestem w ciąży ( w autobusie było wielu młodych mężczyzn) pani wybuchnęła i zaczęła moją ciążę głośno, tak aby każdy w autobusie mógł dobitnie ją usłyszeć, komentować właśnie w takim niewybrednym tonie, jak Ty powyżej.
Ja nie potrafiłam się wtedy bronić, więc tylko zrobiłam się czerwona i spuściłam głowę.
To było jakieś 20 lat temu, ale nigdy tego upokorzenia i tej sytuacji nie zapomnę.

Byłam wtedy bardzo młoda, to była moja pierwsza praca - tuż po studiach. Myślałam, że ważniejsza ona od mojej ciąży. Byłam po prostu głupia. Dzisiaj na pewno poprosiłabym lekarza od razu o zwolnienie, a nie wracała po nocy autobusem i wymiotowała ukradkiem do woreczka.
I uważam, że kobieta w ciąży ma prawo korzystać ze zwolnienia, nawet jeśli miałaby to zrobić tylko dla swojego komfortu psychicznego. Zwłaszcza, że praca w szkole jest bardzo stresująca. A już trzeba być chyba nieludzkim, żeby kazać stać kobiecie z "brzuchem" na przerwie między biegającymi dzieciakami lub kazać jej dyżurować w hałasie podczas dyskoteki. :cry:


koma pisze:Ja rozumiem - wykorzystać można swój stan dla odpoczynku, ale sa granice przyzwoitości.
Dlatego denerwuje mnie to!


Co z Ciebie za człowiek? Gdzie Twoja wrażliwość i empatia? :cry:

Mam nadzieję, że nie jesteś dyrektorem. W przeciwnym razie współczuję Twoim ciężarnym podwładnym. :?

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: koma » 2009-11-13, 18:56

anti, chyba napisałam dosyć jasno! Przeczytaj jeszcze raz:

Jeżeli przeczytacie mój post ze zrozumieniem, to zrozumiecie, że nie jestem przeciwna zwolnieniom w czasie ciąży -
Jeżeli znacie prawo awansowe, to chyba zrozumiecie w czym rzecz: gdyby dziewczyna powiedziała "Odchodzę na zwolnienie, bo jestem w ciąży, proszę szukać zastępstwa ciągłego" No i OK.
I żeby była jasność - nie jestem przeciwniczką zwolnień w czasie ciąży - chcesz, to bierz. Jestem przeciwniczką wykorzystywania swego stanu do robienia "w Karola" koleżanek i uczniów.

I zaspokoję Twoją ciekawość:
Byłam w ciąży dwukrotnie, znosiłam je średnio.
Pierwszą gorzej...
W 7 miesiącu byłam zwolniona z dyżurów i sama oddałam nadgodziny. Pracowałam do końca ciąży. Porody bez komplikacji, dzieci 10 punktów.

Proszę nie zarzucać mi poglądów, których nie wyraziłam. Podałam 2 przypadki żenującego postepowania dziewczyn. Radzę czytać ze zrozumieniem i nie obrażać mnie.

I tyle w tym temacie.

hanikaw
Posty: 6
Rejestracja: 2009-11-08, 11:25
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: hanikaw » 2009-11-13, 19:29

Przepraszam, że znów się wtrącę. Nie zgodzę się z Tobą "koma". Poza kilkoma przypadkami, które opisałaś i podobne ja też znam, jest bardzo dużo kobiet, które może nie mają (dosłownie) ciąży zagrożonej, ale przebywają w stresie, który zawsze niesie ryzyko powikłań u dziecka. O tym już pisałam na przykładzie mojego dziecka. Każdy ma inną pracę, inne środowisko, inne dzieci w szkole. Uważam, że mam naprawdę ciężką sytuację: rodzinną, zawodową, nabytą w szkole nerwicę, z którą radzę sobie różnie - jak widać. W kwietniu poroniłam już ciążę i nie chce tego powtórzyć. A sytuacje spotykają mnie różne. Nie siedze przed telewizorem, bo nie mam na to czasu. Właściwie od uczniów dowiaduję się nowości z telewizji czy radia - to przykre dla mnie. Mam niechodzącą mamę, wiec jak troche "koło niej pobiegam", porobie u siebie w domu i dzieckiem sie zajmę, to szczerze..., o 22:00 padam na ...... twarz. I nie potrzebne mi problemy w szkole, bo tych mam pełno w domu. Chcę spokojnie dobrnąć do końca ciąży, żeby móc mojemu dziecku i rodzinie powiedzieć, że zrobiłam wszystko by chociaż z drugim dzieckiem nie spędzić kilku lat jeżdżąc po całej Polsce i szukając dobrych specjalistów. Tak więc trzeba mieć na uwadze, że sytuacje są różne i nie koniecznie jest tak jak się wydaje - "kolorowo". Moja koleżanka z pracy niedawno mi powiedziała, że nigdy po moim zachowaniu, sposobie bycia, nie odgadłaby ile mam problemów, gdybym jej o nich nie opowiedziała.
Dziękuję wam za cierpliwość do mnie i moich wypowiedzi!

fruzia
Posty: 216
Rejestracja: 2007-12-14, 22:29

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: fruzia » 2009-11-13, 19:53

Koma nie pisałaś, że Twoja koleżanka jest w ciąży zagrożonej. Jeśli ciągnie płatne nadgodziny to pewnie musi to robic, nie sądzę, żeby robiła to dla przyjemności czy satysfakcji finansowej.
Odnośnie kombinatorstwa w trakcie awansu to gdyby prawo było inaczej skonstruowane - pewnie koleżanka poszła by już dawno na zwolnienie. A tak, żeby nie przedłużac musi wracac na kilka dni. Wydaje mi się, że nie jest to dla niej komfortowa sytuacja, widząc jak sztab zawistnych nauczycielek wita ją po zwolnieniu.
Osobiście uważam, że wszystkiemu winny jest system - głupkowato skonstruowane prawo oświatowe, a do tego żebracze pensje, które zmuszają do brania nadgodzin właśnie przez ciężarne nauczycielki.

hanikaw
Posty: 6
Rejestracja: 2009-11-08, 11:25
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: hanikaw » 2009-11-13, 20:17

edzia pisze:Nie lubię opisów sytuacji w stylu dopytywania się, co się bardziej opłaca, jak się korzystniej "urządzić" w czasie ciąży, co zrobić, żeby nie stracić, żeby było najlepiej (a tak mniej więcej odebrałam opis z postu nr 220). A gdzie w tym logika i dbanie o własne ZDROWIE? Czy, gdyby mi rzeczywiście zależało na własnym zdrowiu, nie szłabym na zwolnienie, mimo nawet niekorzystnych przepisów powodujących konieczność stawiania się w ZUS-ie pod koniec ciąży i ubiegania się o przedłużenie świadczenia?

Nie o to mi chodziło w moim poście. Jestem tym typem nauczycielki w ciaży, która gdyby tylko mogła to pracowałaby do końca. Znam jednak rzeczywistość i siebie, nie dam rady... Czemu nie chce iść już teraz na zwolnienie? Bo pewnie głupia jestem - ale chce zostawić osobie zastępującej mnie w miarę zamknięty semestr, moze nawet z wystawionymi ocenami. Obecnie mimo, że już 2 razy byłam poważnie przeziębiona nie poszłam na zwolnienie, tylko leczyłam sie domowymi sposobami (na szczęście podziałały) by uczniowie nie mieli zaległości - taka jestem.

fruzia
Posty: 216
Rejestracja: 2007-12-14, 22:29

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: fruzia » 2009-11-14, 22:12

hanikaw pisze:Obecnie mimo, że już 2 razy byłam poważnie przeziębiona nie poszłam na zwolnienie, tylko leczyłam sie domowymi sposobami (na szczęście podziałały) by uczniowie nie mieli zaległości - taka jestem.

Trochę egoizmu zalecam w tym przypadku - dzieciaki nie umrą jeśli przez kilka dni Cię nie będzie
Pamiętaj także, że nie ma osób niezastąpionych - zdrowie masz tylko jedno. Szczęście, że wyleczyłaś się domowymi sposobami, a gdyby tak się nie stało? Dostałabyś antybiotyk i miałabyś zmartwienie do końca ciąży czy z dzieciątkiem wszystko dobrze.

marita
Posty: 2
Rejestracja: 2009-11-24, 11:03
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: łódzkie

Re: ciąża i jej prawa

Postautor: marita » 2009-11-24, 11:35

Witam koleżanki!mam pewne pytanie , mam nadzieję że zechcecie mi na nie odpowiedzieć. Mianowicie jestem nauczycielką w małej szkole wiejskiej od 2 lat (teraz 3 rok) ze względu na ciążę jestem na zwolnieniu od paźniernika (poród w lutym), mam pytanie czy w związku z taką sytuacją należą mi się bony świąteczne i paczki jak innym pracownikom czy też dostaje je kobieta którą zatrudniono za mnie na zastępstwo. Dzięki z góry za odpowiedz


Wróć do „Prawo oświatowe”