Postautor: Cytryn » 2009-02-19, 15:29
No, w fabrykach czy przy taśmach nosi się jakieś nauszniki...któe mają hałas tłumić. Praca przy taśmie nie wymaga ponadto takiego wysiłku umysłowego, takiej uwagi, kreatywności itd.., jak praca w szkole. Moim zdaniem- nieporównywalne.
I ma związek z tematem. Uważam, że przydział dyżurów powinien uwzględniać natężenie hałasu na przerwach. Nie powinno być tych dyżurów zbyt dużo i za długo. Koń by tego nie wytrzymał. Po przerwie( gdzie łapiesz, biegających, drzesz się do bijących się na drugim końcu sali, wysłuchujesz niekończących się skarg do mniejszych dzieci "proszę pani, a on mnie kopnął..", "proszę pani, co będzie na polskim":..., "proszę pani , co dostałem z klasówki") idziesz na lekcję wykończony.
Znam nauczyciela, któy zrezygnował z pracy w szkole i pracuje fizycznie...przy taśmie właśnie. Pensja mniejsza, ale twierdzi, że nie jest tak zmęczony i znerwicony, jak był po pracy w szkole...Inna moja koleżanka (polonistka)uciekła do pracy w jakimś czasopiśmie. Bardzo sobie chwali, szkołę wspomina jak koszmar.
Dzisiaj moja koleżanka popłakała się w pokoju nauczycielskim. Uczniowie dali jej w kość, dry, poprawił. Cóż.
Ale nie narzekajmy. NA pewno ktoś tam ma gorzej.