sloneczna pisze:Jednak chciałabym chociaż trochę ich poznać od samego początku, czy może poprosić, żeby każdy powiedział coś o sobie?
Lepiej tego nie rób. Młodzież to może i lubi, ale tylko dlatego, że jednak przepada w pewnym sensie lekcja. Poza tym oni się już doskonale znają ze sobą. Takie przedstawianie się w połowie roku tylko ich rozbawi i zachęci do wygłupów, nad którymi możesz nie umieć zapanować.
Kolejny ważny powód na "nie", to nie jesteś przecież i tak w stanie spamiętać wszystkiego, co podczas takiej lekcji powiedzą.
sloneczna pisze:Zastanawiam się, jak zacząć, żeby od początku ich zacząć poznawać i dowidzieć się czegoś, ale nie robić klasycznej lekcji zapoznawczej.
Zacznij od normalnej lekcji, która tam w kolejności przypada. Ewentualnie od jakiegoś powtórzenia, przypomnienia. Ujdziesz w oczach uczniów za pewną siebie, bo takie pogaduszki są odbierane raczej jako pomysł na lekcję, do której nauczyciel się nie za bardzo przygotował.
Więc przygotuj się do pierwszej lekcji bardzo poważnie i profesjonalnie. Nie przejmuj się tym, że nie znasz uczniów. Taki stan i tak utrzyma się jeszcze przez co najmniej tydzień. Zorientuj się w szkole albo u nauczyciela, którego zastępujesz, co ostatnio mieli na lekcjach i raczej przygotuj się na kontynuację.
A uczniów poznasz "w biegu", mimochodem. Nie musisz na ten cel poświęcać oddzielnej lekcji. Poznasz ich po ich bieżących wypowiedziach, po aktywności, po zachowaniu na lekcjach, po solidnym przygotowywaniu się do lekcji, wreszcie po rozmowach z innymi nauczycielami i wychowawcą. Gdy będziesz mieć nadal zbyt mało wiadomości o nich, możesz za jakiś czas zrobić lekcję "zapoznawczą", na której np. w debacie nawiążecie do jakiegoś utworu literackiego, dokonacie oceny moralnej bohaterów itp. A może kiedyś zostanie Ci czasu do końca lekcji i nie bedziesz mieć jeszcze pomysłu, jak ten czas wypełnić uczniom? Wówczas jak najbardziej możesz ich o cokolwiek popytać - dla lpszego poznania się.

sloneczna pisze:myślę, czy tak po prostu zacząć realizować temat
Tak po prostu.

Nie ma w tym niczego złego.
sloneczna pisze:jak to zrobić, żebyśmy jednak choć trochę się poznali?
Tym się nie martw. Poznacie się później bez szkody dla was. Teraz zatroszcz się raczej o pokazanie uczniom, że jesteś profesjonalistką, że masz swój sposób i pomysł na lekcje, że masz przemyślaną każdą lekcję, że wiesz, co robisz, że zapanujesz nad każdą sytuacją (przemyśl sobie sposób reagowania na różne zakłócenia na lekcji - to niesamowicie ważne!), że wiesz, jakich umiejętności, jakich wiadomości i jakiego zachowania od uczniów oczekujesz.
I pamiętaj, że choć zastępujesz inną nauczycielkę, to teraz
Ty ustalasz zasady pracy, wymagania, rytm pracy itp. Prawdopodobnie uczniowie będą próbowali Cię przekonywać, że masz się dostosować do tamtej nauczycielki. Nie daj się wmanewrować w niepotrzebne dyskusje!