starinthesky pisze:Wiecie co mogę zrobić w tej sprawie?
Może ktoś z Was jest w stanie jakoś pomóc?
Polecę ci swój sposób nauki. Chociaż nie stosuję go do matematyki to myślę, że dasz radę go przełożyć nie tylko na matematykę, ale na każdy przedmiot.
Gdy się uczysz, a potem sprawdzasz swoją wiedzę, to czasem masz wrażenie, że nie możesz zapamiętać konkretnej informacji. Dla przykładu, uczysz się o trójkątach i masz problemy z twierdzeniem Pitagorasa. To wyobraź sobie tego Pitagorasa, najlepiej jakoś groteskowo. Ponieważ był greckim filozofem, to z pewnością miał brodę, jak każdy grecki filozof. Więc stoi w todze z tą brodą, a na głowie ma absurdalny kapelusz w kształcie trójkąta prostokątnego.
Ale to nie wszystko. On ten kapelusz zdejmuje, kładzie na ziemi i rysuje wokół boków kwadraty. Przygląda się tak tym kwadratom i zakrzykuje w zachwycie "Euklides!" (bo "Eureka!" to zbyt oczywiste). Właśnie odkrywa, że gdyby miał więcej kapeluszy, to mógłby je tak poukładać, by naocznie udowodnić, że suma kwadratów przyprostokątnych to kwadrat przeciwprostokątnej.
Im bardziej absurdalną historię wymyślisz, tym lepiej, bo zapadnie ci w pamięć. Zazwyczaj lepiej pamiętamy rzeczy nietypowe. Jeżeli zapamiętasz tę historyjkę, to wystarczy, abyś ją w sytuacji kryzysowej odtworzyła. Aż w końcu, w miarę rozwiązywania zadań i nabierania biegłości, zautomatyzuje ci się ta wiedza zupełnie i nie będziesz potrzebowała korzystać z tej historyjki.
Tak generalnie wygląda proces nauki wszystkiego. Na początku jest trudno zapamiętać, ale potem i tak trzeba to zautomatyzować. W końcu nabiera się wprawy. Niezależnie od tego, czy chodzi o mówienie w jakimś języku - przecież pisząc do nas nie zastanawiasz się nad związkami zgody i rządu w zdaniu, czy o kierowanie samochodem - ja np. nie zastanawiam się nad tym jaki bieg mam wrzucić i z której strony mam kierunkowskaz.
Tutaj masz z Wikipedii obrazek z układaniem tego absurdalnego kapelusza:
