Co prawda uczę dzieci od 1,5 roku do 13 lat, ale z moich doświadczeń zarówno życiowych, jak i z praktyk, wynika, że uczniowie najbardziej doceniają zasadę kija i marchewki, o której powyżej wspomniano

Od samego początku wprowadzam zasadę nagrody i kary, która działa w ten sposób, że np. za dobre zachowanie, zgłaszanie się na lekcji, zaangażowanie,
próbę mówienia w języku obcym (błędy są dopuszczalne!) otrzymują jakieś punkty/rubiny/kamyczki, które zbierają indywidualnie (wtedy na koniec każdej lekcji każde dziecko otrzymuje nagrodę np. w postaci plusa, a dziecko, które otrzymało najwięcej punktów otrzymuje dodatkowo przykładowo naklejkę) bądź grupowo (wtedy zbierają przez okres np. miesiąca punkty, które mogą wymienić na nagrody: brak zadania domowego przez tydzień, ulubiona gra, n-l chodzi w wąsach

). Także pomysłów jest masa

Natomiast jeśli źle się zachowują to oczywiście punkty podczas lekcji są im zabierane (jeśli konkretna osoba to wiadomo, jeśli cała klasa to zabieram całej klasie). Zazwyczaj mam masę rąk w górze (zasada - chcesz coś powiedzieć, podnieś rękę - i ogromna konsekwencja wtedy) i dzieci chcą pracować, starać się, bo mają konkretny cel, widoczny tu i teraz

Ale też nigdy nikt nie jest poszkodowany, ponieważ za starania (to raczej ja staram się zachęcać uczniów mniej śmiałych do zabaw i mówienia) każdy dostaje nagrodę i nie ma poszkodowanych.
Etap od gimnazjum w górę pewnie nie zainteresuje się plusikami czy naklejkami, ale wtedy przygotowałabym im planszę/kubeczek, na którą przyklejałabym/do którego wrzucałabym jakieś kamyki, a na plakacie wydrukowałabym to, co mogą w danym miesiącu kupić za określoną liczbę kamyków

Czasem robię pudełko-niespodziankę

wtedy nie wiedzą, co jest w środku (kupon na luźną lekcję albo dodatkowe zadanie domowe)
Pozdrawiam
