W żaden sposób. Jeśli ktoś przytaknie, to drogą precedensu zakwestionujmy wszystkie procedury
Jest cały rok, by zadbać o "bezpieczną" sytuację", czyli uzyskać wyniki wystarczające do promocji. Jest możliwość poprawy sprawdzianu, jest w końcu egzamin poprawkowy, który jest "sądem ostatecznym". I kropka. Naruszono by poczucie sprawiedliwości, gdyby część uczniów miała po kilkanaście "podejść" i uzyskiwała taką sama ocenę, jak ci, którzy zdobyli sie na wytrwałość i pracę i zaliczyli materiał w terminie.
We wszystkich aspektach życia, gdzie mamy do czynienia z wypełnieniem jakiegoś obowiązku, istnieją procedury, w tym tryb i terminy. Czy to dotyczy podatków, płatności, obowiązków zawodowych.
Kiedy do cholery ci ludzie maja sie tego nauczyć? Na kardynalnych błędach w wieku 40 lat? Gdy głupota prowadzi do błędów i konsekwencji, które dotykaja również ich dzieci, za których oni sami ponoszą odpowiedzialność?
Klosz coraz większy, a naród zamienia się w gromade dup wołowych, które jęczą, bo muszą pracować i płaczą, bo urzędnik nie chce załatwić sprawy, a jest tylko kilka tygodni po ustawowym półrocznym terminie ...
Scyzoryk mi się otwiera

Idę stąd.