Peonia pisze:Kilka postów wcześniej wklejałam link do filmiku z zebrania komisji sejmowej w tej sprawie (pierwszego czytania projektu), gdzie rozmówcy zaproszeni na to spotkanie stwierdzili, że projekt jest byle jaki, niedopracowany. Zadawano pani minister pytania, zupełnie jakie ty podajesz dushka , ona jednak wspierana Łybacką i Szumilas nie odpowiedziała na żadne z nich. Dano jej w takim razie czas poprawki projektu do 14 lutego i przykaz uzasadnienia, dlaczego ma być to "sprawa pilna" i dlaczego ma to być "z urzędu", bez konsultacji z nauczycielami i specjalistami.
Czekać nam tylko wypada.
Materiały dla nauczycieli mają być ponoć umieszczone w okresie maj - sierpień na stronie MEN i ORE w postaci pliku PDF.
Związki, głównie ZNP, napisały już pismo do ministerstwa, w którym sprzeciwiają się cedowaniu na nauczyciela obowiązku pisania programów nauczania i planów wynikowych.Domagają się szczegółowych materiałów dla nauczyciela.
Ale... Ale z życia znam, 30 lat pracuję, nie jedną rewolucje już przeżyłam i wiem, że będzie jak będzie, jak Bóg da. Jak nie zdążą, to narzucą nauczycielom i nauczyciele wakacje stracą, żeby tworzyć dokumenty.
A dodatkowe materiały? Dawniej ich nie było. Był elementarz Falskiego. Dzieci pisały wszystko w zeszytach. Nauczyciel kredą na tablicy. MEN zrzuci obowiązek na samorządy, samorządy na szkołę, a szkoła na nauczyciela, a nauczyciel na rodziców. Powiększą się składki na radę rodziców i z tych środków będzie kserowanie. tylko jak się to ma do praw autorskich?
Ja obecnie korzystam z pomocy moich rodziców w klasie. Bo... mam tablicę interaktywną, komputer, drukarkę. Nie mam tuszu. Kupują mi go rodzice. Szkoła kasy nie ma. Mam ksero w szkole, brudzi jak szlag, często druk jest zamazany, kartki szare, wprost koszmar, więc podsyłam jednej mamie pliki z materiałami, a ta mama kseruje mi u siebie w pracy, dodam - w swoim prywatnym zakładzie pracy. Tak mi ta mama podrukowała sprawdziany na cały rok dla całej klasy, tak mi drukuje karty pracy i wszystko, co chcę. Chcę i mam wydruki zaraz. Jestem jej bardzo wdzięczna. Resztę drukuję na swojej prywatnej drukarce. Mąż się przyzwyczaił, ze co zarobię za dodatkowe godziny, to wydam na szkołę.
Przyszłość nie rysuje się kolorowo...
Tak BYŁO. Świat poszedł na przód i obecnie nierealne jest oparcie się w edukacji 1-3 wyłącznie na minionych metodach. Pomijam, że 6latek ma rozwojowo nieprzygotowaną rękę na tyle pisania (a wszak ćwiczeń grafomotorycznych nie ma...).
Ja tablicy interaktywnej w klasie nie będę miała. Drukarka - w sekretariacie. Czarno-biała. Którą MOŻE mi udostępnią w takiej ilości, jakiej będę potrzebowała. Xero? wątpię, mam 200 kopii i nie wierzę, że będzie więcej. Ale w takiej sytuacji każdą odmowę drukowania poproszę na piśmie. Nie moja wina...