Jak grochem o ścianę - do autora reaktywującego ów post nic nie dociera, toteż uważam, że prowadzenie dalszej dyskusji nie ma bynajmniej sensu. Sądzę też, że aby zobaczyć, jak naprawdę wygląda praca nauczyciela, należy jej posmakować, więc, Dawidzie, albo nabędziesz uprawnień do nauczania jakiegoś przedmiotu, podejmiesz pracę na tym stanowisku (z tym nie będzie problemu, bo jak twierdzisz, w dzisiejszych czasach zdobyć pracę nauczyciela jest niezwykle łatwo) i wtedy pogadamy, albo daj sobie spokój. Szkoda Twoich nerwów, a tym bardziej naszych.
Owszem, nie przeczę, że znajdą się nauczyciele, którzy nie przygotowują się zanadto do zajęć, ale w każdej grupie zawodowej znajdą się takie czarne owce (np. wśród lekarzy, sędziów, policjantów itd.). To że się zdarzają (wyrażam głęboką nadzieję, że na tle innych nauczycieli jest ich niewiele), nie znaczy, że mają uchodzić za wzór. Dobry nauczyciel to taki, który regularnie i przede wszystkim rzetelnie przygotowuje się do swojej pracy, który rozumie potrzebę samodoskonalenia. Jeśli taki nie jest, to jest kiepski nauczyciel i oby dłużej w tym zawodzie się nie uchował, bo zwyczajnie szkodzi uczniom.
Na koniec i tak muszę wrócić do smutnej refleksji z początku. Choćbym nie wiem, ile byśmy dyskutowali, to i tak muru nie przebijemy, morza nie wypijemy, Dawida nie przekonamy

Pozdrawiam
G.