yoda79 pisze:Witam, niestety puściły mi nerwy i pierwszy raz od 10 lat obraziłem 2 uczniów - nazwałem ich idiotami i imbecylami. Nieważne jak się zachowywali, ważne, że tak powiedziałem.
Wiem, że dzisiaj rodzice jednego z nich byli u dyrekcji, paradoksalnie drugi mnie przeprosił.
Wygłupił się ktoś jak ja?
Uważam, że jak każdy człowiek, masz prawo mieć gorszy dzień i wybuchnąć. Eksplodować. Ciskać błyskawicami na prawo i lewo.
Szkopuł w tym, że obecnie ethos zawodu nauczyciela sięgnął bruku. W oczach rodziców znaczymy naprawdę niewiele (eufemizm). Bez problemu są w stanie rzucić nas na kolana, oczernić, kiedy tylko odczują taki kaprys. Dyrektorzy otwarcie deklarują, że "w dzisiejszych czasach, w konflikcie na linii nauczyciel - rodzic, dyrektor zawsze weźmie stronę rodzica".
Dlatego wbrew temu, co napisałem na początku - nie masz prawa wyrażać negatywnych uczuć. "Head down and keep smiling". W trudnych sytuacjach włącz w sobie "wewnętrznego robota". Zduś wszelkie objawy człowieczeństwa. Funkcjonuj z urzędniczą uprzejmością. Bo nic więcej nie możesz zrobić. Nie walcz - nie ma sensu. Absolutnie nie wkładaj w pracę serca. Nie angażuj się emocjonalnie. DYSTANS i koncentracja na comiesięcznej wypłacie. Bo to jest sednem i celem całego zamieszania. Pamiętaj - twoje prawdziwe życie zaczyna się po wyjściu z pracy. Pracy która - być może - podjęta z powołania, dla Twojego dobra powinna stać się rzemiosłem.
Jestem pewien, że każdy z Was prędzej - czy później osiągnie mój entuzjastyczny, pełen nadziei pułap.
A tak na serio, to bardzo mi przykro, że mój post ma taki wydźwięk, jednak rzeczywistość której doświadczam i obserwuję, nie daje alternatywy.
Trzymaj się. Może kiedyś będzie lepiej
