Jako mama "6-latka" pytam bardziej doświadczone koleżanki;
czy uważają, że dziecko, które poszło do szkoły w wieku 6 lat (dziecko z końca roku) POWINNO iść do IV klasy razem z rówiesnikami?
Mam w klasie dziecka taką sytuację, że moja córka (obecnie w klasie III) niedawno skończyła lat 8, a 90% klasy to 10 i 9 latki.
Mam obawy jako rodzic, czy moje dziecko sobie poradzi (obecnie 4 uczennica), a jako nauczycielowi brakuje mi dystansu do własnego dziecka.
Na dodatek moja córka jest niesmiałym, wrazliwym dziekciem wierzącym jeszcze w wróżki zębuszki i mikołaja

By tego było mało dopiero zaczynają jej sie wyżynać zęby stałe, w związku z czym sepleni.
Generalnie na tle grupy dzieci jest dziecinna (nie ma rodzeństwa, które by ją podszkoliło).
Wychowawczyni (również nauczyciele angielskiego, religi) uważają, że intelektualnie nie widac różnicy, emocjonalnie nie przekazują mi informacji zwrotnej.
W obecnej sytuacji rządowej zastanawiam się czy jej nie zostawić w klasie III.
Co sądzicie? Prosze o wyczerpujące i szczere uwagi od doświadczonych nauczycieli mających już za sobą 6-latków w 4 klasie.
Jak oni sobie radzą na codzień i intelektualnie i emocjonalnie?