Nieopodal osady wbijały sie w niebo ruiny prastarego zamczyska, zamieszkiwanego obecnie przez jedyną wampirzycę -Nosferatę. Drzewiej inaczej bywało. Wśród ruin można było spotkać, gdy tylko wybije północ, wampiry wszelakiej maść i pokroju. Jednak minęły te złote czasy, odkąd we krwi ludzkiej zaczął pojawiać się cholesterol, alkohol i całe mnóstwo związków chemicznych pochłanianych wraz z fast-foodami etc. Delikatne, wampirze żołądki, nie mogły znieść niesmacznych dodatków. Niestrawność, bóle brzucha i inne niemiłe przypadłości, spowodowały emigracje wampirzej społeczności w "zdrowsze" okolice. Jedna tylko Nosferata postanowiła pozostać u źródeł wampirzego ludu.
Czarownice, rzecz jasna, jako nie żywiące się krwią, nie miały żadnych kłopotów z doborem jadłospisu. Nad conocnym menu czuwała Świetliczanka. Jako zarządzająca jedyna oberżą, serwowała swoim koleżankom istne smakowitości, a to: kijanki w sosie własnym, pająki "au naturel", wędzone skrzydło nietoperza (palce lizać). Wiele frykasów tejże kuchni można by jeszcze wymieniać.
cdn (zapraszam do wspóltworzenia
