Kamila86 pisze:Ja korzystam z New English Adventure, początkowo mi się podobała, ale pomału zaczynam się do niej zniechęcać. Wg mnie jest przeładowana, do pierwszej klasy jest za dużo wszystkiego, a z kolei w drugiej i trzeciej jest trochę rzeczy zbędnych. Mam 2 godziny tygodniowo i się nie wyrabiam. 8 rozdział w pierwszej chyba tylko zdążę liznąć, a są tam fajne rzeczy. Powinno to być jakoś lepiej rozłożone na trzy lata. Wieloletnia wersja też do mnie nie przemawia, zadania typu powtórz i wskaż, narysuj w zeszycie, bleeh. Ćwiczenia powinny być zmienione dużo dużo bardziej, więcej historyjek, gier na speaking. Bez tego podręcznik już nie jest atrakcyjny, kolorowe ładne obrazki to za mało. Od przyszłego roku podręcznik będzie grał drugie albo i trzecie skrzypce niestety.
Ja też się zgadzam z tym komentarzem do podręczników Pearsona. Główna zaleta: atrakcyjna dla dzieci szata graficzna z postaciami z bajek Disneya... tu jednak też pojawiają się czasem zaskakujące problema

przyszedł do mnie ostatnio tato ucznia z uwagami, że jest to komercyjne pranie mózgu dzieciom. Życzył sobie koniecznego wprowadzenia zmiany podręcznika lub chociaż urozmaicenia treści lekcyjnych materiałami z innych bajek - jakich? nie podał. Myślę nad tym... W poprzednim roku korzystałem też z "My World" Nowej Ery, ale książki były wg mnie niedostosowane dla małych dzieci - za dużo słownictwa, dialogi do słuchania infantylne i zbyt długie, ćwiczenia do nich kiepskie w realizacji. Główną zaletą były w miarę ciekawe
class projects i ciekawe wkładki o kulturach różnych krajów świata. Jednak te lekcje o kulturach interesowały niestety głównie mnie

Wracając do New English Adventure, przyznam, że zmiana podręcznika na wieloletni została zrobiona dosyć topornie - oczekuje się, że uczniowie mają wszystko pokazywać, powtarzać... i przekopiowywać mozolnie do zeszytów. Niektóre ćwiczenia tego typu więc modyfikuję lub wręcz opuszczam. Racja też, że materiału jest trochę za dużo na dwie godziny w tygodniu - 8 unit z części pierwszej można jednak według mnie spokojnie przyspieszyć, bo nie dochodzi tam
de facto nic szczegolnego.