Moje dzieciaki po zerówce znaja liczebniki do 10, kolory, kilka zwierzątek, zabawek i podstawowych poleceń. Tyle się dowiedziałam rozmawiając z nimi na pierwszych zajęciach. Jak dla mnie to wystarczające informacje. Diagnoza wydaje sie tu niepotrzebna. Bardziej przydatny okazałby się test na koniec klasy I.
Znajoma z innej szkoły robi taką diagnozę na poczatek. I ja mam zagwozdkę, bo w sumie pracuję na podręczniku Gold Sparks i nie mogę doszukać się w wydawnictwie jakiejkolwiek diagnozy. Wiem, że jest w Pearsonie, ale nie mam dostępu. Poza tym, internet milczy. Dlatego zwracam się do Was moi Drodzy, czy Wy robicie coś takiego, czy jednak internet mówi prawdę, że prawie nikt tego nie robi?


