Elhena, doskonale Cię rozumiem, mam tak samo bardzo często. Ale w tym roku szkolnym mam przerwę macierzyńską i wierz mi, świetnie odpoczywam od szkoły, od papierkologii, od wiecznych problemów wychowawczych, układania i poprawiania sprawdzianów, oceniania, dyrekcji, która przeważnie nie docenia a zleca mnóstwo, itp.
Słyszałam, że ostatnio nasz dyrektor wściekał się

, że nikt w tej szkole nic nie robi, tylko pani X i pan Y. Dobre sobie! Na ok 60 nauczycieli nikt nic nie robi!

I jak w tej sytuacji czują się pozostali? W końcu przestają rzeczywiście robić coś (oczywiście chodzi o jakieś extra prace).
Na szczęście u mnie zawiść w gronie nie jest duża.
Chyba w każdej szkole jest jakaś sól w oku, a zawód nauczyciela jest bardzo wyczerpujący psychicznie i chyba tylko nauczyciele potrafią to zrozumieć.
I na te nasze bolączki chyba nie ma nic lepszego, jak się wyżalić. Mnie to zawsze bardzo pomaga...
Często myślę też o zmianie zawodu i nawet miałabym taką możliwość, ale z drugiej strony żal mi całej mojej pracy (mnóstwo samodzielnie wypracowanych materiałów, zakupionych książek itp) oraz serca zaangażowanego w nauczanie.
Cóż, sentymenty...
Niektórzy moi znajomi myślą poważnie o zmienie zawodu.
Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się, nie jesteś sama!!!
