Witam,
Jestem ciekawa czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem.
No więc, przez parę lat pracowałam w gimnazjum i tam rozpoczełam staż na nauczyciela mianowanego. Ale w zeszłym roku przeniosłam się do liceum (duży błąd),
no to również przeniosłam tam mój staż a z gimnazjum po roku odbycia stażu dostałam ocenę pracy pozytywną.
Gdy przeniosłam się do liceum dostałam odrazu umowę na czas nieokreśliny i łącznie ze mną zostały jeszcze zatrudnione dwie anglistki na czas określony do końca sierpnia.
Na początek w liceum dostałam odrazu dwie klasy maturalne które co roku miały innego nauczyciela no i były bardzo wyrobione w skargach na nauczycieli a szczególnie nowych,
no i rozpoczęły się skargi na mnie (w dodatku na piśmie), według mnie kompletne bzdury jak np. zadaje za dużo pracy domowej, stawiam za dużo jedynek itd.
No więc tu się zaczyna problem, na ostatniej radzie dowiedziałam się że zostałam zwolniona z pracy (czyli że zabrakło dla mnie godzin) ale te dziewczyny co były zatrudnione na czas określony dostały po pełnym etacie........
Ale najbardziej obawiam się że dyrekcja wystawi mi negatywną ocenę za ten rok pracy,
chociaż bardzo dużo działałam w szkole, zorganizowałam próbne matury, konkursy, byłam na szkoleniach i wogóle jestem bardzo aktywnym nauczycielem.
Oczywiście szukam nowej pracy ale co będzie jeśli będę mieć ocenę dorobku za staż,
jedną pozytywną, jedną negatywną i może za przyszły rok (jak trafie do normalnej szkoły) dostane pozytywną.
Czy ktoś się spotkał z takim przypadkiem.
Ciężko pracuję żeby dostać tego mianowanego ale trfiłam w straszne miejsce.....