Galeria - lato 2008 i kolejne

[renati23]

Renati, piękne widoki, szczególnie ogród w Drummond

zrobiłam tam mnóstwo zdjęć

[Gigi20]

Naprawdę, zawsze podzwiam takie widoki. Wszystko tak perfekcyjnie wykonane.

[malgala]

Mój dzisiejszy księżyc i jedno wczorajsze, które mimo cały czas padającego deszczu udało mi się zrobić.

[Gigi20]

A to jeszcze z wczorajszego dnia.

[relicher]

Od ilu dni masz swój aparat???

[Gigi20]

To telefon. Od połowy grudnia ubiegłego roku.

No a jeśli chodzi o aparat, to dwa dni temu minął równo rok od daty zakupu.

[wilga]

Zdjęcie zrobione na prośbę znajomych z Włoch, którzy nie widzieli bocianów

[malgala]

to teraz kilka dzisiejszych

[Ingeborga]

Schatzi poszedł na zwiedzanie kuchni... ale się uśmiałam... zabawne koteczki... a jak się kochają... no, w końcu bracia

[relicher]

No może troszkę szorował... w końcu to był mój kot.
"Jaki pan, taki kram"- był bardzo podobny do mnie... A Bruno to taki śpioch jak ja może zasnąć w każdym miejscu i w każdej pozie- dosłownie...

[malgala]

w końcu to był mój kot

To nie jest tak jak napisałeś. Nie kot jest nasz, tylko my jesteśmy kota.
Koty wybierają sobie kogoś z domowników, kogo obdarzają największym zaufaniem, przywiązaniem i miłością. Nie podporządkują się jednak nigdy całkowicie tej osobie. Traktują ją jako swoją własność - maszynkę do głaskania, wygodne miejsce do spania, towarzysza zabaw. Jeśli nie mają ochoty na pieszczoty i siedzenie na kolanach, to przyjdą ale tylko na chwilę. A jeśli same tego chcą, to potrafią wepchnąć się na kolana siłą, sposobem, sprytem i tak długo domagać się pieszczot, aż poświęcimy im swój czas.
Kot to chyba najbardziej uparte zwierzę, pełne jednocześnie wewnętrznego ciepła, ciekawości świata i uroku osobistego.

[Ingeborga]

Koty wybierają sobie kogoś z domowników

Czyli Dan był mamy
Na razie obaj "młodzieńcy" lgną do mnie, ale chyba dlatego, że to ja sę nimi główne opiekuję . Bruno już tuli się prawie do każdego, a właściwie każdemu daje się tulić. Schatzi podchodzi jeszcze do ludzi z dystansem. I nie lubi gwałtownych ruchów. Ale jednak przychodzi do mnie na kolana

A jeśli same tego chcą, to potrafią wepchnąć się na kolana siłą, sposobem, sprytem i tak długo domagać się pieszczot, aż poświęcimy im swój czas.

Skąd ja to znam... Schatzi
Aha, tak dla "nie-niemieckojęzycznych" - jakby Niemiec do kogoś powiedział "Schatzi", to jakby mówił: "Kochanie, Skarbie, Kotku"

[relicher]

Koty wybierają sobie kogoś z domowników

Czyli Dan był mamy

Czyli niczyj, od jedynie słuchał mamy, bo mama mówiła do niego stanowczo! Nie wchodził nigdy mamie na kolana, tylko sam wchodził "na wysokości".

[chiczi]

Kilka fotek z minionego wyjazdu
Jutro dodam więcej fotek

[wilga]

Ingeborga i relicher, czyżby rodzeństwo